Global categories
Bartłomiej Niedziela: Wykonana praca musi zaprocentować
Widzew zanotował w środę już szóste sparingowe zwycięstwo w tym roku. W połowie z tych meczów łodzianie zaaplikowali rywalom po pięć bramek. Ich postawa może więc napawać optymizmem przed rundą wiosenną III ligi. Sami zawodnicy do wyników sparingów podchodzą jednak z dystansem. - Na pewno nie wszystko funkcjonuje jeszcze tak, jak powinno, ale z meczu na mecz będzie coraz lepiej. Jestem pewien, że kolejne gry kontrolne powinny pokażą dalszy postęp w naszej grze - podkreśla Bartłomiej Niedziela.
Skrzydłowy, którego trener Franciszek Smuda w zimowych sparingach przekwalifikował na bocznego obrońcę, potwierdza w grach kontrolnych, że wiosną może być ważnym ogniwem zespołu. Były piłkarz między innymi Chojniczanki Chojnice prezentuje się bardzo dobrze pod względem fizycznym, a jego olbrzymim atutem jest wieloletnie doświadczenie. Czy pomoże mu ono w walce o miejsce w pierwszym zespole? - Najważniejsze dla każdego z nas jest to, żeby znaleźć się w jedenastce. Nie dotyczy to tylko mnie, ale ponad 20 chłopaków, którzy chcą być w wyjściowym składzie. Każdy pracuje dla siebie i wypluwa płuca na treningach. Nikt nie odstawia nogi. To owocuje później dobrą grą w sparingach - wyjaśnia nasz rozmówca. - Cieszy, że nowi zawodnicy nie są uzupełnieniem składu, tylko wzmocnieniami. Mamy dwie wyrównane jedenastki. Widać to w sparingach, słychać też w wypowiedziach trenera - dodaje.
Niedziela liczy na nowe rozdanie i zatarcie złego wrażenia po niezbyt udanej w jego wykonaniu jesieni. Wówczas przede wszystkim przez problemy zdrowotne nie był w stanie wydatnie pomóc Widzewowi w walce o ligowe punkty. Teraz powinno być dużo lepiej, a jego występy w sparingach cieszą nie tylko kibiców, ale i sztab szkoleniowy. - Nie chcę już wracać do poprzedniej rundy. Ważne jest to, co dzieje się tu i teraz. Jestem zadowolony, bo przede wszystkim dopisuje zdrowie, a do tego jest chęć do treningów i gry. To najważniejsze. Omijają nas urazy, a forma przyjdzie na pewno, bo wykonana przez nas praca musi zaprocentować - przyznaje zawodnik, który w profesjonalnej piłce przepracował już niejeden okres przygotowawczy.