Global categories
Bartłomiej Gromek: Wszystko wciąż w naszych rękach
Obrońca Widzewa rozpoczął mecz ze Zjednoczonymi Gmina Bełchatów w podstawowym składzie i grał do 63. minuty, kiedy to w jego miejsce na boisko wszedł Daniel Bończak. Wówczas łodzianie prowadzili 1:0 po bramce Patryka Strusa. Przez większość spotkania gra toczyła się w środku pola, gdzie nie brakowało starć - zarówno tych na granicy przepisów, jak i takich, które poza nie wykraczały. - Walki w tym meczu nie brakowało. Przeciwnik starał się grać całe spotkanie z kontry. Kontrolowaliśmy przebieg gry, stworzyliśmy sobie sytuacje bramkowe, ale nie udało nam się ich wykorzystać. Trudno, gramy dalej, nie można się łamać. W kolejnym starciu trzeba zdobyć trzy punkty, a o tym meczu zapominamy - powiedział tuż po meczu Bartłomiej Gromek.
Na boisku doszło kilkukrotnie do podgrzania atmosfery między zawodnikami obu zespołów. Za każdym razem było widać jedność w drużynie Widzewa, bo piłkarze trenera Marcina Płuski próbowali rozwiązywać sporne sytuacje solidarnie. - Postawiliśmy się, to prawda, ale musimy tak robić. Jesteśmy jedną drużyną, rodziną w zasadzie. Walczymy jeden za drugiego. Nie wiem, czy celem Zjednoczonych było wyprowadzanie nas z równowagi, natomiast udało im się wywieźć z Łodzi punkt - skomentował ten aspekt spotkania obrońca łodzian. - Nie spodziewaliśmy się oczywiście tego, że przyjadą i się położą. Stracona bramka może była wynikiem braku komunikacji, chwilą rozluźnienia. Wykorzystali swoją sytuację, a potem się zamurowali i to im się udało - kontynuował.
Po środowym remisie ze Zjednoczonymi przewaga nad drugim zespołem, KS Paradyż, stopniała do pięciu punktów. Należy jednak pamiętać o znakomitej dotychczas rundzie wiosennej. Ostatni mecz Widzewa był jednocześnie pierwszym w roku 2016, gdzie łodzianie stracili punkty. - Wszystko wciąż jest w naszych rękach. Mamy pięć punktów przewagi nad drugim zespołem. Głowa do góry - zakończył Gromek.