Artur Wichniarek: To były mecze nie tylko o bycie królem Łodzi
Ładowanie...

Global categories

05 March 2021 12:03

Artur Wichniarek: To były mecze nie tylko o bycie królem Łodzi

Były napastnik Widzewa Łódź i reprezentant Polski w piątek na antenie Widzew.FM podzielił się ze słuchaczami swoimi wspomnieniami z piłkarskich derbów Łodzi, w których wystąpił czterokrotnie.

Piłkarzem Widzewa Łódź Artur Wichniarek był w latach 1997-1999. Rozegrał w tym czasie wiele prestiżowych spotkań, nie tylko takich jak derby, ale też tych na arenie międzynarodowej. Zwraca jednak uwagę, że czasem najtrudniejsza może być rywalizacja z tymi teoretycznie najniżej notowanymi zespołami. - Sztuką jest umieć się zmotywować nie na mecz taki jak derbowy, tylko na rywalizację z przeciwnikiem słabszym, zwłaszcza że Widzew gubił w tym sezonie sporo punktów w takich właśnie spotkaniach. Świadomość znaczenia meczu derbowego dla klubu, dla kibiców, ma każdy. Dla mnie takie spotkania to była zawsze przyjemność i niepotrzebna była jakakolwiek dodatkowa mobilizacja - wyjaśnił gość piątkowej audycji #DerbyFM.

Rywalizacja o prymat w mieście zawsze wiąże się z dodatkowymi emocjami i wzbudza zainteresowanie dużo większe niż każda inna. - Jak ogląda się mecze derbowe Mediolanu czy Madrytu to jest inna atmosfera - zawsze jest to mecz kolejki, na który wszyscy patrzą. To w zawodnikach z automatu wyzwala jeszcze większą motywację i agresję w walce o zwycięstwo - zauważył Wichniarek, zwracając uwagę również na inne okoliczności, które powinny dodatkowo zmobilizować widzewiaków. - Dla grających w I lidze zawodników Widzewa już sam fakt, że nie są na najwyższym poziomie to jeden powód. Kolejny jest taki, że ŁKS zajmuje drugie miejsce w tabeli, a do tego ma 12 punktów przewagi. To powinno w zupełności wystarczyć, by być na ten mecz odpowiednio zmotywowanym - przyznał.

44-letni dziś komentator i ekspert z meczów derbowych ma same pozytywne wspomnienia. Wystąpił w nich czterokrotnie, notując trzy zwycięstwa i remis. To tym ważniejsze, że były one ważne nie tylko z uwagi na prymat w mieście. - Wtedy te mecze były o coś, nie tylko o bycie królem Łodzi, ale też o stawkę w ekstraklasie. Z tego, co sobie przypominam, żadnego takiego meczu nie przegrałem, strzelałem też w nich bramki - powiedział w piątek w Widzew.FM. Najbardziej w pamięci utkwiło mu zwycięstwo 5:0 w maju 1999 roku, i to wcale nie z uwagi na rozmiar wygranej. - To był dla nas ważny mecz, bo w poprzedniej kolejce przegraliśmy z Lechem Poznań w meczu bezpośrednio o 2. miejsce w tabeli, premiowane wówczas grą w eliminacjach Ligi Mistrzów. Musieliśmy więc wygrać w derbach, żeby liczyć na potknięcie Lecha w Radzionkowie - przypomniał.

Artur Wichniarek swoją grą w Widzewie zapracował sobie na miano jednego z ulubieńców kibiców czerwono-biało-czerwonych. Sam też bardzo dobrze wspomina cały pobyt w klubie i mieście. - Czas spędzony w Łodzi był bardzo fajny. Kibice byli nawet dość cierpliwi, czekając na moje bramki, gdy przyszedłem do klubu za spore pieniądze. Wspomnienia z Łodzi mam tylko dobre. Nigdy nie miałem żadnych trudnych sytuacji z kibicami, ale też nie mieli oni wówczas po prostu argumentów, bo w tabeli zwykle byli niżej - powiedział w rozmowie z Jakubem Dyktyńskim i Marcinem Łagiewskim.

Całą program z udziałem Artura Wichniarka usłyszeć będzie można w piątkowym paśmie powtórkowym o 13:00, 16:00 i 20:00 na antenie Widzew.FM. Gośćmi porannej audycji byli tego dnia także Sławomir Chałaśkiewicz i Marek Kondraciuk. Wkrótce program dostępny będzie również w archiwum klubowego radia w serwisie Spotify, na stronie