Andrzej Możejko w pamięci Andrzej Grębosza i Bogusława Kukucia
Ładowanie...

Global categories

06 May 2021 14:05

Andrzej Możejko w pamięci Andrzej Grębosza i Bogusława Kukucia

Andrzej Możejko zmarł 1 maja w wieku 72 lat. W minioną niedzielę specjalnie dla Widzew.FM dziennikarze i boiskowi koledzy obrońcy Widzewa wspominali jego niezwykłą osobowość oraz nieustępliwość, którą kochali kibice.

Na antenie klubowej rozgłośni legendarnego obrońcę Wielkiego Widzewa wspominał m.in. Andrzej Grębosz, boiskowy kolega "Johnny’ego", zwracając uwagę na najważniejsze piłkarskie cechy Możejki. - On zaczął od III ligi. ja od II, on odszedł rok wcześniej, ja rok później. Jako zawodnik był naprawdę nieprzeciętny, a jego domeną były dynamika, szybkość czy inteligencja w grze. Potrafił doskonale wykorzystać te walory piłkarskie.

W niedzielę rozmówcy podkreślali oddanie i lojalność Andrzej Możejki oraz jego wkład w budowę legendy Widzewa. Zwracali także uwagę na niezwykłe indywidualne cechy charakteru. - Andrzej z każdym meczem i z każdym rokiem spędzonym w Widzewie rozwijał się. Był taki okres, że interesowała się nim reprezentacja i zachodnie kluby. Szkolił się, trenował indywidualnie, ale na pewno najbardziej rozwijał inteligencję piłkarską. Gdy w tamtym okresie wychodziliśmy na boisko, to zawsze było "jeden za wszystkich, wszyscy za jednego", a on uosabiał te słowa - powiedział Grębosz.

Możejko był showmanem, a mecze z jego udziałem były nie tylko sportowym widowiskiem - kibice wyczekiwali jego pomysłowych, niecodziennych zachowań. Jak to wyglądało z poziomu boiska? - Dla nas to nie było zaskoczenie, bo on takie rzeczy odwalał na treningach. To na pewno wpływało na jego rosnącą popularność wśród kibiców. Zresztą, zdarzało mu się w czasie meczu dyskutować z kibicami - nie było ogrodzeń, a jako boczny obrońca miał blisko do trybun, więc nie było trudno nawiązać taki kontakt. Akcja szła, a on potrafił zamienić kilka słów z kibicem, który miał jakieś żale, a że riposty miał ciekawe, to już jest inna sprawa - wspominał boiskowe wyczyny kolegi Grębosz, nie zapominając o Możejce poza boiskiem - Nie raz i nie dwa, jak były dłuższe przerwy między meczami, potrafiliśmy, jak to się mówiło popularnie "ruszyć w miasto". Andrzej nie spożywał alkoholu, ale to był prawdziwy człowiek-dusza. Lubił się śmiać i lubił się bawić.

Andrzeja Możejkę w Widzew.FM wspominał również Bogusław Kukuć, ówczesny dziennikarz "Głosu Robotniczego". - Johnny był jedną z najpopularniejszych postaci Widzewa, głównie ze względu na te dyskusje z kibicami, a nie tylko przez to stanie na piłce w meczu z Szombierkami. Trzeba też podkreślać udział Andrzeja w reaktywacji klubu w 2015 roku, kiedy był w zarządzie i odegrał istotną rolę w odbudowie Widzewa.

Dziennikarz zaznaczał wyraźnie, jakim symbolem dla Widzewa był jego boczny obrońca. - Wyjątkowość Możejki polegała na tym, że był symbolem drogi jaką przebył mały, dzielnicowy, łódzki klub od III ligi aż do mistrzostwa Polski w 1981 r. i obrony tytułu w 1982 r.

Dla Możejki najważniejsze było zawsze dobro drużyny - grał dla zespołu, nigdy dla siebie. Mimo to, miał swoje ulubione momenty, kiedy błyszczał z widzewskich gwiazd najjaśniej. - Możejko strzelał bramki w ekstraklasie, ale największą satysfakcję miał z pierwszej z nich, jak zresztą sam mówił. Było to w 1976 roku, wtedy pokonał medalistę mistrzostw świata Jana Tomaszewskiego w derbach Łodzi wygranych przez Widzew 3:0 i warto o tej bramce pamiętać, bo ona też sprzyjała wzrostowi popularności wśród widzewskich fanów - podkreślał Kukuć.

Razem z Widzewem "Szalony Johnny" zawędrował aż do europejskich pucharów, gdzie zaczynający przygodę z klubem w III lidze piłkarz dawał z siebie jeszcze więcej, wiedząc, że w starciach z największymi firmami starego kontynentu na błędy nie ma miejsca. - Oglądałem na żywo prawie wszystkie spotkania Możejki w europejskich pucharach - począwszy od historycznego meczu w Manchesterze, gdzie Andrzej był wśród dwunastu dzielnych łodzian, którzy zremisowali 2:2 z City, a później wyeliminowali klub, który dzisiaj ma szanse na zwycięstwo w Lidze Mistrzów. Pomysłowy, niepozorny, ale szybki obrońca z fantazyjną fryzurą pomógł później Widzewowi eliminować Manchester United czy naszpikowany gwiazdami Juventus Turyn - mówił Bogusław Kukuć.

Andrzej Możejko jest nadal w pierwszej dziesiątce piłkarzy, którzy w ekstraklasie rozegrali najwięcej spotkań dla Widzewa. Jego pogrzeb odbędzie się w piątek 7 maja o godz. 9:15 na Cmentarzu Komunalnym Szczecińska przy ulicy Hodowlanej 28/30.