Andrzej Możejko: Za wcześnie uwierzyliśmy w wygraną
Ładowanie...

Global categories

23 September 2015 09:09

Andrzej Możejko: Za wcześnie uwierzyliśmy w wygraną

Po prażce z PGE GKS II Bechatów legenda Widzewa zwróciła uwagę na największe mankamenty w grze łodzian.

Jedną z osób, które bardzo mocno zaangażowały się w odbudowę Widzewa jest Andrzej Możejko. Warte podkreślenia jest to, że byli piłkarze łódzkiej drużyny zapracowali sobie na szacunek boiskową postawą i wspaniałymi sukcesami. Natomiast teraz nie spoczywają na laurach, wspierając swoją wiedzą i doświadczeniem obecną drużynę.

Możejko pojawił się w niedzielę na meczu z PGE GKS II Bełchatów. Niestety po spotkaniu nie miał zbyt wiele pozytywnego do powiedzenia. - Samymi długimi podaniami nie można wygrać meczu. Przy wyniku remisowym zaszły też zmiany w obronie, co według mnie było błędem. Widzieliśmy, że inicjatywę miał PGE GKS, a my osłabiamy tyły, nie robiąc dobrych zmian z przodu. Jaki jest tego efekt, wszyscy widzieliśmy - powiedział były zawodnik łódzkiej drużyny.

Po dobrym początku w wykonaniu piłkarzy Widzewa, można było mieć nadzieję na korzystny rezultat. - Być może za szybko strzeliliśmy bramkę. Piłkarze zbyt wcześnie uwierzyli w sukces. Podejrzewam, że dlatego nasi zawodnicy oddali inicjatywę rywalowi. Nie może też być tak, że w pomocy mamy jednego zawodnika, który gra dobrze w defensywie - mówię tu o Okachim - a reszta wokół niego stoi. Zawiedli mnie dziś przede wszystkim doświadczeni piłkarze. Nie można wygrać meczu na stojąco, trzeba biegać i walczyć przez 90 minut - stwierdził Możejko.

Osamotniony w formacji ofensywnej przez długie fragmenty gry był Kamil Zieliński.- Brakuje mi gry bez piłki, gry zespołowej. Właściwie jedyne, co graliśmy, to do długie podanie do przodu. Natomiast tam często był jeden zawodnik Widzewa, który sam nic nie może zrobić. Wobec niego mieliśmy duże oczekiwania, ale w piłkę nożną gra jedenastu, a nie dwóch czy trzech w danym miejscu na boisku. Napastnik sam przeciwko trzem czy czterem obrońcom, nic nie zdziała. Widzieliśmy sytuacje, w których Zieliński przepychał się z rywalami, a reszta drużyny czekała cofnięta głęboko na naszą połowę - wyjaśnił.

Możejko chwalił zespół rywali za zespołową grę. - Drużyna PGE GKS grała całym zespołem. Rywali szukali wolnej przestrzeni, wychodzili na pozycję, a to można osiągnąć jedynie biegając, będąc cały czas w ruchu. Szczególnie w IV lidze, gdzie - nie oszukujmy się - wszystko polega na wybieganiu, dobrym przygotowaniu fizycznym - podsumował.