Global categories
Adam Radwański: Kibice niosą nas do ostatniej minuty
Piłkarze trenera Franciszka Smudy raz po raz atakowali w piątek bramkę strzeżoną przez Artura Halucha. Poza trafieniem Radosława Sylwestrzaka z piątej minuty, widzewiakom nie udało się jednak pokonać więcej golkipera zespołu trenera Ariela Jakubowskiego. - Mieliśmy bardzo dużo sytuacji, których nie wykorzystaliśmy i to się zemściło. Przeciwnik w zasadzie miał jeden dobry strzał w poprzeczkę. Nie wiem dokładnie jak wpadła bramka dla Ursusa, ale była ona głównie efektem szczęścia przeciwnika - powiedział po zakończneiu spotkania Adam Radwański.
Goście, którzy w drugiej połowie sporadycznie próbowali przedrzeć się przez obronę Widzewa, zdobyli bramkę po niefortunnej interwencji Marcina Pigiela w 68. minucie. Lewy obrońca łodzian próbował przeciąć dośrodkowanie Mateusza Muszyńskiego, ale ostatecznie podbił piłkę, która przelobowała Patryka Wolańskiego. - Kontrolowaliśmy przebieg spotkania. Stworzyliśmy sobie przynajmniej "dwie" setki. Ursus to nie była jednak zła drużyna i widać było, że próbowała grać swój futbol. Myślę, że w końcowym rozrachunku mecz był dobry - kontynuował pomocnik Widzewa.
W piątek na trybunach Serca Łodzi zgromadziła się rekordowa w bieżącej rundzie liczba kibiców. Mecz z Ursusem oglądało 16 719 fanów, którzy żywiołowo dopingowali drużynę przez całe spotkanie. - Na tym stadionie gra się z przyjemnością. Na trybunach pojawia się mnóstwo ludzi, którzy niosą nas do ostatniej minuty. W takich meczach, jak chociażby z Olimpią Zambrów, wspierali nas do samego końca, dzięki czemu też zdobyliśmy jedynego gola w tamtym spotkaniu. To nasz wielki atut w walce o ligowe punkty - skomentował piłkarz trenera Smudy.
Za tydzień widzewiacy wyjadą do Nowego Miasta Lubawskiego, by w niedzielę o godz. 11:00 zmierzyć się z miejscowym Finishparkietem - zespołem, który jako jedyny w zeszłym sezonie pokonał łodzian dwukrotnie. Czerwono-biało-czerwonych czeka więc kolejne trudne zadanie, zwłaszcza, że dwa razy z rzędu nie zdobyli kompletu punktów. - Nie rozmyślamy o tym z kim gramy, bo z każdym musimy walczyć o trzy punkty. Nie inaczej będzie za tydzień, kiedy to pojedziemy do Nowego Miasta Lubawskiego - zakończył krótko Radwański.