AS Monaco - Widzew: Łodzianie pudłowali, a rywale nie...
Ładowanie...

Global categories

02 November 2020 19:11

AS Monaco - Widzew: Łodzianie pudłowali, a rywale nie...

- Przy 0:0 Marcin Zając miał kapitalną okazję. Z mojej perspektywy widziałem to już w bramce - tak niedawno na antenie radia Widzew.FM Sławomir Gula, były piłkarz RTS-u, wspominał sytuację dokładnie sprzed 21 lat.

To właśnie wtedy, 5 listopada 1999 roku, widzewiacy zagrali na wyjeździe w meczu rewanżowym II rundy Pucharu UEFA z AS Monaco. W pierwszym spotkaniu z przedstawicielem francuskiej Ligue 1 łodzianie dwa tygodnie wcześniej zremisowali u siebie 1:1. W tamtym meczu gola dla Widzewa strzelił Artur Wichniarek, wtedy najlepszy snajper drużyny Widzewa.

Jednak na rewanż do Monako nie pojechał z kolegami z zespołu, bo... został w trybie błyskawicznym sprzedany do niemieckiej Arminii Bielefeld. - Prezesi Widzewa nam wtedy nie pomogli, bo szybko dokonali transferu. Z Arturem w składzie byłyby większe szanse w rewanżu. Pewnie klub się bał, żeby jakiejś kontuzji nie złapał - wspominał Gula na antenie klubowego radia.

Również sam wyjazd piłkarzy Widzewa na mecz do Monako wyglądał ekspresowo. - Nie mieliśmy okazji pozwiedzać Monako, bo polecieliśmy dwa dni przed meczem do Nicei. Tam rozruch przed meczem, spacer po Nicei i autokarem na mecz do Monako. Stadion z zewnątrz wyglądał jak budynek. Pod nim był parking, dlatego murawa nie była w najlepszym stanie - wspominał Sławomir Gula.

W miejsce Wichniarka prowadzący wtedy łódzką drużynę trener Orest Lenczyk wystawił w ataku Marcina Zająca i ten napastnik mógł pod koniec pierwszej połowy wypracować Widzewowi przewagę. Najpierw po akcji z Dariuszem Gęsiorem strzelił na bramkę Tony'ego Sylvy, ale piłka została odbita i trafiła pod nogi Radosława Michalskiego, który z 20 metrów uderzy dobrze i mocno, ale golkiper Monaco wybił piłkę nad poprzeczkę.

A potem była okazja, o której na wstępie wspominał Sławomir Gula. Marcin Zając znalazł się w doskonałej sytuacji, ale z odległości 3 metrów nie potrafił pokonać bramkarza gospodarzy. Najpierw nie trafił w piłkę, a następnie oddał zbyt lekki strzał. Widzewiacy mogli więc na przerwę schodzić z prowadzeniem, a tymczasem tuż po przerwie już przegrywali 0:1 po celnym strzale Sabriego Lamouchiego w długi róg bramki Marka Matuszka.

Widzewiacy jeszcze mogli się odgryźć i doprowadzić do remisu 1:1, który oznaczałby dogrywkę, ale w 59. minucie Gęsior z 5 metrów od bramki AS Monaco uderzył piłkę głową nad poprzeczką... Za to Francuzi nie pudłowali i na 5 minut przed końcem David Trezeguet ustalił wynik spotkania na 2:0 dla gospodarzy.

Był to 66. mecz Widzewa w europejskich pucharach i wtedy zarówno działaczom, piłkarzom, jak i kibicom czerwono-biało-czerwonych wydawało się, że ten serial pucharowych wypraw widzewiaków po Starym Kontynencie będzie również kontynuowany w kolejnych sezonach. Tak się jednak nie stało i obecnie mija już 21 lat od ostatniej pucharowej przygody Widzewa w Europie.

II runda Pucharu UEFA 1999-2000 (rewanż)

Monako, 5 listopada 2000

AS Monaco - Widzew 2:0 (0:0)

Gole:
1:0 Lamouchi (50)
2:0 Trezeguet (85)

Monaco: Silva - Sagnol (78' Contreras), Christanval, Djetou, Leonard, Giuly (75' N'Diaye), Lamouchi, Riise, Gallardo, Trezeguet, Simone.

Widzew: Matuszek - Pawlak, Stolarczyk, Terlecki, Gula, Gęsior, Michalski, Kaczmarczyk (70' Citko), Kiełbowicz, Szymkowiak, Zając.

Sędziował: Dobrinow (Bułgaria)
Widzów: 4000.