Global categories
70 lat od debiutu Widzewa I lidze. Już wtedy pokazali charakter
Po II Wojnie Światowej liga dopiero się tworzyła. Pierwsze mistrzostwa rozegrano w systemie pucharowym. Widzew nie brał w nich udziału. Musiał dopiero wywalczyć prawo gry w I lidze. Najpierw wygrał mistrzostwo ligi okręgowej Łódzkiego Związku Piłki nożnej (w sezonie 1947).
Kolejnym etapem były eliminacje do I ligi. O awans walczyło 20 drużyn podzielonych na 5 grup. Do finałowej rozgrywki wchodzili tylko zwycięzcy. Widzew zmierzył się z RKS Radom, CKS Częstochowa i Sygnałem Lublin. Wygrał pięć spotkań, a jedyny remis zanotował na wyjeździe z RKS. Wtedy jeszcze łódzka prasa nie zauważała rosnącej potęgi. Zwycięstwo 8:2 nad Sygnałem zasłużyło na zaledwie siedem linijek.
W finale znów grano każdy z każdym, a rywalami łodzian były Ruch Chorzów, Legia Warszawa, Tarnovia i Lechia Gdańsk. Do bezpośredniego awansu Widzewowi zabrakło dwóch punktów. Wtedy wreszcie pojawiły się relacje z meczów łodzian. Po remisie 2:2 z Legią Express Ilustrowany dziwnie zatytułował artykuł: „Źle spisała się Legia”. Chodziło jednak o brutalną i ostrą grę gości. „Tutaj da się znacznie więcej powiedzieć o tym co się działo poza boiskiem i zachowaniu się drużyny gości, niż o samej grze i jej przebiegu. Notujemy pierwszy wypadek wygwizdania przyjezdnej drużyny. Tyle słyszało się o Legii, tyle czytało o jej rzekomej doskonałości, że mieliśmy prawo spodziewać się gry przynajmniej w dobrym wydaniu. Tymczasem rozczarowała na całej linii.”.
„O krok od zwycięstwa” – pisał „Głos Robotniczy”, a „Dziennik Łódzki” dodał, że po meczu zdarzył się przykry incydent „mianowicie jednego z graczy Legii uderzono ogryzkiem jabłka w głowę”.
W ostatniej kolejce widzewiacy mogli jeszcze wywalczyć awans, ale przegrali na wyjeździe z Tarnovią. „Nadzieje nasze, że w Klasie Państwowe Łódź reprezentowana będzie przez dwie drużyny zawiodły” – pisał Głos.
Stało się jednak inaczej - w lidze miało grać 12 drużyn, ale PZPN ostatecznie zdecydował dołączyć jeszcze dwie – właśnie Widzew i ZZK Poznań. I co ciekawe właśnie te dwa zespoły zagrały ze sobą w pierwszej kolejce.
Widzew zadebiutował w najwyższej klasie rozgrywkowej 14 marca 1948 roku. „Będzie to pierwszy chrzest bojowy piłkarzy Widzewa. Skłonni jesteśmy twierdzić, że potrafi wykorzystać własny teren i przychylne ustosunkowanie się publiczności” – zapowiadał „DŁ”.
I już w po pierwszym meczu można było powiedzieć co nieco o widzewskim charakterze. Łodzianie jako pierwsi prowadzili, potem dwukrotnie przegrywali, ale za każdym razem odrabiali starty, by w końcówce postawić kropkę nad i. „Wspaniały sukces piłkarzy Widzewa” – zatytułował „DŁ”
„W 9 min Fornalczyk jest egzekutorem rzutu karnego. Widzew zaczyna prowadzić 1:0, ale w 13 min Anioła wyrównuje bardzo pięknym strzałem w dolny róg. Piłkarze z Poznania mają nieznaczną przewagę w polu. Widzew gra zbyt krótkimi piłkami źle współpracując z poszczególnymi graczami”.
Gospodarze tracą gola z rzut karnego, ale „nie załamują się psychicznie” i do przerwy wyrównują. Po zmianie stron goście zaczynają grać lepiej i pomimo dobrej postawy w bramce Uptasa znów obejmują prowadzenie. Ale i to nie załamuje łodzian. W końcu „Cichocki wykorzystuje sytuacje pod bramką, wybijając z rąk piłkę bramkarzowi ZZK, zdobywa gola”.
Rywale niby mają przewagę, ale widzewiacy są bardziej ambitni, zadziorni i zdeterminowani. „Niemal w ostatnich minutach meczu przerywa się z piłką Marciniak. Piłka odbija się od nogi obrońcy, Marciniak raz jeszcze poprawia i piłka znajduje się w bramce. Widzew tym samym zdobył dwa pierwsze punkty w tegorocznych rozgrywkach o mistrzostwo Ligi”.
Ps. 46 lat późnej Widzew też wygrał z Lechem Poznań 4:3 i też odrabiał stratę. Wtedy trzy gole zdobył Radosław Kowalczyk, a jednego dołożył Bogdan Pikuta.
Widzew Łódź - Lech Poznań 4:3 (2:2)
Bramki: 1:0 Fornalczyk (10., karny), 1:1 Anioła (14.), 1:2 Polka (25., karny), 2:2 Fornalczyk (40.), 2:3 Białas (50.), 3:3 Cichocki (60.), 4:3 Marciniak (87.)
Widzew: Uptas, Kopaniewski, Reszka, Wachnik, Konarski, Słaby, Cichocki, Grzechociński, Fornalczyk, Gbyl, Marciniak.