Global categories
110 lat temu narodziła się legenda
Łódź opisana barwnie przez Władysława Reymonta w "Ziemi Obiecanej" była organizmem tętniącym życiem, w którym tysiące robotników codziennie udawało się do pracy, by napędzić rozwijający się przemysł i dziesiątki fabryk. Praca dla wszystkich z nich była szansą na polepszenie swojego poziomu życia, dlatego masy ludzkie z terenów Królestwa Polskiego przybywały do błyskawicznie rozwijającego się miasta. Rytm dnia pracowników narodowości polskiej, niemieckiej i żydowskiej, żyjących pod rosyjskim protektoratem, określały zegary monumentalnych zakładów pracy, a postępująca automatyzacja zwiększała ilość czasu wolnego robotników i fabrycznych urzędników. Ci zaczęli organizować się w różne stowarzyszenia, wśród których były również kluby sportowe. Bardzo popularne były m.in. gimnastyka, kolarstwo, zapasy oraz nowy sport zespołowy, który narodził się w Wielkiej Brytanii, czyli football.
- W Łodzi nie było aż tak wielu Anglików. Jak wskazują spisy pracownicze z 1910 roku znajdowało się ich w mieście około 70, z czego w fabryce przy ulicy Niciarnianej było zaledwie trzech angielskich majstrów. Pojawiają się informacje, że pracowali tam również Włosi. Istnieje prawdopodobieństwo, że grali w piłkę nożną, bo z tych 70 osób ok. 10 przewija się w różnych łódzkich klubach piłkarskich. Co ważne, sponsorami łódzkiej ligi, czyli Mistrzostw Łodzi byli Anglicy - panowie Robert Smith i Aleksander Gilchrist, ale w 1910 w Widzewie, w trakcie zakładania drużyny, nie było ani jednego - opowiada Tomasz Gawroński, widzewski historyk, dyrektor Muzeum Widzewa.
Łodzianie zainteresowani sportem, w tym piłką nożną, ochoczo zaczęli zakładać swoje organizacje sportowe. Działo się to również na Widzewie, gdzie jako pierwsze zaczęło działać Polskie Towarzystwo Gimnastyczne Sokół. Funkcjonowały tu również organizacje społeczno-oświatowe oraz spółdzielnie. Drugim stowarzyszeniem o charakterze sportowym, ale również towarzyskim, zarejestrowanym we wschodniej dzielnicy Łodzi było Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego na Widzewie, zrzeszające Polaków i Niemców. Założyciele byli pracownikami Towarzystwa Akcyjnego Wyrobów Bawełnianych Heinzla i Kunitzera, którzy, jak czytamy w numerze 283. łódzkiej gazety Rozwój z dnia 12 grudnia 1910 roku, dążyli do "krzewienia wśród członków zamiłowania do zdrowego sportu przez zachęcenie do gry w piłkę nożną, tenisa, krokieta, a także do jazdy na rowerze, łyżwach, ćwiczeń pieszych i gimnastycznych".
Pierwsze spotkanie organizacyjne miało miejsce w pomieszczeniu przy ul. Rokicińskiej 62, w budynkach przy skrzyżowaniu dzisiejszej ulicy Szpitalnej i alei Piłsudskiego, a brali w nim udział wspomniani pracownicy zakładów Heinzla i Kunitzera. Dwie próby rejestracji statutu w stolicy guberni, w Piotrkowie Trybunalskim, zostały odrzucone i dopiero trzecie podejście okazało się skuteczne. - Trzeba pamiętać, że w oparciu o carski ukaz z 1906 roku do założenia stowarzyszenia potrzeba było opłacenia wpisowego i wniosku, który był rozpatrywany w ciągu 28 dni, o ile oczywiście nie było żadnych uchybień. Najważniejszy był porządek i poprawnie złożony wniosek. Nie ma potwierdzenia o stawianiu Polakom problemów przez carską machinę urzędniczą, jednak faktycznie nazwiska założycieli Sokoła czy Widzewa są pochodzenia niemieckiego - zaznaczył Gawroński.
Założyciele klubu w dzielnicy Widzew, których początkowo było 33, postanowili zaprosić do podpisu pod statutem nowego stowarzyszenia również niemieckich kolegów, co mogło sprawić, że Guberialna Rada ds. Stowarzyszeń i Związków przy Guberni Piotrkowskiej spojrzy na organizację łaskawszym okiem. 5 listopada (18 listopada według kalendarza gregoriańskiego - należy pamiętać, że w Królestwie Polskim obowiązywał kalendarz juliański) statut został zalegalizowany. Procedura rejestracji zakończyła się 12 listopada (25 listopada) 1910, kiedy do rejestru pod numerem 395. wpisano Towarzystwo Miłośników Rozwoju Fizycznego na Widzewie.
Wśród członków założycieli TMRF Widzew znaleźli się: Konstanty Wejman, Fryderyk Kraus, Edward Duszek i Robert Adam. W głosowaniu tajnym ukonstytuował się zarząd w składzie: Emil Putti (prezes), Stanisław Kułakowski (wiceprezes), Franciszek Michalski (sekretarz), Benjamin Liebich (skarbnik), Ernest Kunt (wiceskarbnik), Robert Adam (gospodarz), Ludwik Gucz (jego nekrolog poniżej), Leon Sallman i Konstanty Wejman (członkowie). Komisję Rewizyjną utworzyli: Stanisław Skalski, Leon Chwałkowski i Wacław Tymowski. Założycieli Widzewa cechowało profesjonalne podejście do tematu. Byli przygotowani, a klub posiadał m.in. swój papier firmowy. Do komisji rewizyjnej wybrano ludzi, którzy cieszyli się prestiżem: lekarza, inżyniera i dyrektora konsumu. Gorzej było z początkową formą sportową i znalezieniem własnego boiska.
fot. Nekrolog Ludwika Gucza, członka pierwszego Zarządu TMRF Widzew, "Rozwój". Zasoby Muzeum Widzewa
W okresie do 1914 roku, liczba członków klubu regularnie się powiększała, przed wybuchem wojny sięgając liczby ponad 100. Rosły również przychody, które pochodziły ze składek, organizacji biletowanych meczów oraz imprez towarzyskich. Miało to związek m.in. z utworzeniem sekcji gimnastycznej, do której młodzież garnęła się ochoczo, co zwiększało przychody ze składek, a jednocześnie pozwalało na zarobek z organizacji pokazów sprawności fizycznej. Widzew organizował również spotkania kulturalne oraz potańcówki. Warto dodać, że klub nie żył ponad stan i, jak wskazują dokumenty, nigdy nie wydawano więcej niż wynosiły przychody do kasy Towarzystwa.
- Codzienna praca nie należała do łatwych, bo w Widzew nie miał własnego boiska i musiał tułać się po całym mieście, co często wiązało się z koniecznością pokonania dużych odległości, żeby w ogóle rozegrać mecze. Specyfiką tamtych czasów był również obowiązek zgłoszenia wydarzenia sportowego lub kulturalnego przez kluby, teatry lub cyrki do policmajstra, który mógł, ale nie musiał, wyrazić zgodę na jego organizację. Następnie należało złożyć raport z ilości sprzedanych biletów i opłacić podatek. Władze TMRF były w tym bardzo skrupulatne. Co ciekawe, gdy Widzew dorobił się już swojego boiska, w 1928 zaczął czerpać zyski z wynajmu murawy innym zespołom. Niektóre kluby miały problemy z powodu... zaległości w opłatach względem RTS, co wypominał im Okręgowy ZPN. Ma to potwierdzenie w ówczesnych dokumentach - zdradził Tomasz Gawroński.
fot. Pismo do Policmajstra m. Łodz w sprawie organizacji meczu pomiędzy Widzewem a Unionem Łódź na boisku przy ulicy Dzielnej (Narutowicza), APŁ, Policmajster m. Łodzi, sygn. 1370, bp. Zasoby przez Muzeum Widzewa
Początki Widzewa były skromne, a żaden z 33 uczestników nieformalnego zebrania w sali przy ul. Rokicińskiej 62 z marca 1910 roku nie zdawał sobie sprawy jak wielką rolę Widzew odegra w historii polskiego futbolu i sportu. - Trzeba powiedzieć wprost, że pierwszy sezon w rozgrywkach był niewypałem, a wyniki Widzewa były słabe. Jednak aż do wybuchu wojny klub osiągał coraz lepsze rezultaty, a w ostatnim sezonie rozgrywania Mistrzostw Łodzi zdobył 4 punkty. Udało mu się też sprawić sensację, pokonując renomowany wtedy ŁKS. W Widzewie występował między innymi bramkarz o nazwisku Smoley, pochodzący z Anglii lub Szkocji, który był powoływany do reprezentacji Łodzi, w której grali tylko najlepsi piłkarze. Był prawdziwą perełką i, co warte odnotowania, występował również w ataku - podkreślił Gawroński.
fot. Tabela Mistrzostw Łodzi z gazety Lodzer Zeitung, Materiały udostępnione przez Muzeum Widzewa
Działalność klubu przerwała I wojna światowa, jednak w styczniu 1922 roku członkowie TMRF Widzew (Antoni Staniecki, Jan Augustyniak, Antoni Grzelak i Ludwik Rękowski) utworzyli RTS Widzew, jako kontynuatora tradycji przedwojennego klubu. Klub pomimo początkowych wyzwań zebrał rzeszę łodzian pragnących uprawiać sport i wywarł wpływ na dzielnicę oraz miasto, występując w rozgrywkach ligowych, przezwyciężając problemy organizacyjne i pomimo wybuchu wojny kontynuując tradycje sportowe na Widzewie.