klub
Historia
Zwycięski gol, płacz i wizyta u fryzjera
Tego rodzaju sytuacja przytrafiła się jesienią 2003 roku na stadionie w Polkowicach napastnikowi Widzewa – Piotrowi Matysowi. To piłkarz-ewenement w historii ligowych spotkań łodzian, bo właśnie przeciwko Górnikowi zaliczył swój jedyny występ w barwach RTS-u (raptem 31 minut), ale podczas tego krótkiego czasu na boisku potrafił strzelić gola na wagę trzech punktów.
Po sześciu kolejkach jesieni 2003 roku w Ekstraklasie Widzewiacy mieli na koncie tylko jedno zwycięstwo i było już wiadomo, że zespół z alei Piłsudskiego czeka trudne zadanie w postaci utrzymania się w krajowej elicie. W siódmej serii gier łodzianie pojechali na mecz do Polkowic, gdzie po niespełna 20. minutach gry czarny scenariusz szybko znalazł potwierdzenie, bo gospodarze prowadzili 2:0 po golach Tomasza Moskala i Macieja Sobonia.
Wprawdzie Widzew szybko odpowiedział kontaktową bramką zdobytą z rzutu karnego przez Piotra Włodarczyka, ale już dwie minuty później gospodarze mogli trafić na 3:1, gdy najpierw Bartłomiej Jamróz trafił w poprzeczkę, a dobijający piłkę Moskal spudłował z trzech metrów!
W przerwie Jerzy Kasalik, ówczesny trener drużyny Widzewa, posłał na boisko wspomnianego Matysa w miejsce Adama Cichona). Jednak nim rezerwowy stał się bohaterem zespołu gości, w 67. minucie Widzew doprowadził do remisu 2:2 po tym, jak inny rezerwowy (Juliano) wywalczył karnego, a Włodarczyk ponownie pewnie wykorzystał jedenastkę.
Siedem minut później gospodarze przeżyli kolejny szok, gdy Piotr Matys strzałem z bliska pokonał ich bramkarza i łodzianie objęli prowadzenie. Co ciekawe, tuż przed strzeleniem gola przez tego zawodnika, trener Kasalik postanowił go… zdjąć z boiska. - Matysa chciałem zmienić chwilę wcześniej, ale Bozia nade mną czuwała i poczekałem z tą roszadą. Dlaczego go zmieniłem? Bo zamiast biegać, to chodził sobie po boisku i poprawiał włosy – wyjaśnił po meczu szkoleniowiec.
Kilka minut po strzeleniu gola Matys został przywołany na ławkę rezerwowych, a jego miejsce zajął Piotr Mosór. Po zejściu z boiska strzelec zwycięskiego gola tak się przejął decyzją trenera, że… popłakał się na ławce rezerwowych, jak pisano w relacji na portalu Sport.pl. Za to po meczu zapowiedział: - W poniedziałek idę do fryzjera ściąć włosy.
Nic to nie dało, bo Piotr Matys w Widzewie już więcej nie zagrał. Wiosną 2004 roku był już w Górniku Łęczna. Wystąpił nawet przez 45 minut w meczu przeciwko łodzianom, ale gola wtedy nie strzelił.
Bilans meczów Widzew Łódź - Górnik Polkowice:
Ekstraklasa: 2 (2-0-0) 5-2*
I liga: 5 (1-3-1) 6-5
II liga: 2 (1-0-1) 4-4
Ogółem: 9 (4-3-2) 15-11
*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.w Widzew Łódź – Górnik Polkowice: