Global categories
Znakomici kibice, awans i talizman, czyli wokół meczu z ROW-em 1964 Rybnik
Minimalny awans
Chociaż z remisu wywalczonego w Rybniku nikt w widzewskim obozie nie może być zadowolony, zdobyty na wyjeździe punkt sprawił, że łodzianie przesunęli się w tabeli 2. ligi z szóstego na czwarte miejsce. Co więcej, wyrówna stawka sprawia, że czerwono-biało-czerwoni już w sobotę mogą wskoczyć na pozycję lidera. Do prowadzącej Siarki Tarnobrzeg tracą bowiem zaledwie dwa punkty.
Wyjazdowa niestabilność
Mecz z ROW-em 1964 był trzecim w tym sezonie spotkaniem wyjazdowym Widzewa. Każde z nich kończyło się innym podziałem punktów. Łodzianie po razie wygrali, przegrali i zremisowali. Wygląda na to, że następne w kolejce jest ponowne zwycięstwo. Weryfikacja już 1 września w meczu przyjaźni z Elaną w Toruniu.
Zmiany, zmiany
Trener Radosław Mroczkowski tym razem dokonał trzech korekt w składzie wyjściowym Widzewa w stosunku do poprzedniego meczu. Pierwszy raz, odkąd gra w łódzkim klubie, na ławce rezerwowych zasiadł Robert Demjan. Premierowy raz w tym sezonie w tym samym miejscu wylądował Marcin Pigiel. Ich miejsce zajęli Daniel Świderski i debiutujący w wyjściowym składzie w meczu ligowym zaledwie 17-letni Marcel Pięczek. Ostatnią zmianą było pojawienie się wracającego po pokonaniu kontuzji Dario Kristo w miejsce poturbowanego w starciu z Gryfem Simonasa Pauliusa.
Pech i szansa debiutanta
Wspomniany Pięczek zaliczył bardzo dobry występ. Niestety nie dotrwał do końca i przez kontuzję zszedł z murawy już w 76. minucie. Jego uraz, według wstępnych diagno,z nie powinien być jednak poważny. Czy utalentowany widzewiak pójdzie za ciosem i powalczy o miejsce w pierwszym składzie Widzewa na dłużej? Jedno jest pewne: trener Mroczkowski nie boi się stawiać na młodych. Pięczek z kolei potwierdził w Rybnik, że nie "pęka", nawet na nominalnie nieswojej pozycji.
Talizman Sylwestrzak…
Potwierdziła się zasada, obowiązująca od czasu pojawienia się w klubie Franciszka Smudy. Od tego momentu Widzew z Radosławem Sylwestrzakiem w składzie meczu o punkty jeszcze nie przegrał. Jedyną porażkę zanotował w Sulejówku, pod wodzą Przemysława Cecherza, na inaugurację poprzedniego sezonu. Pod wodzą Smudy i Mroczkowskiego Sylwestrzak tylko wygrywa (20 razy) i remisuje (9).
… i podwójny dublet
Mało tego, w ostatnich dwóch meczach (z Gryfem i ROW-em) to właśnie Radosław Sylwestrzak wyprowadzał Widzew na prowadzenie 2:1, za każdym razem strzałem głową po dośrodkowaniu Sebastiana Kamińskiego z rzutu rożnego. Wyrównał w ten sposób swój dorobek bramkowy z poprzedniego sezonu, w którym oba gole również zdobył w dwóch kolejnych meczach. Tym razem zarówno on, jak i kibice, na pewno mają apetyt na więcej. A już w sobotę szansa na przedłużenie passy.
Ponad cztery setki bezcennego wsparcia i tysiące przed telewizorami
Mimo że mecz z ROW-em odbywał się w środku tygodnia, i to o godzinie, o której wielu kibiców zapewne dopiero kończy pracę, na stadionie w Rybniku zameldowało się ponad czterystu fanów Widzewa i zaprzyjaźnionego Ruchu Chorzów, dopingujących czerwono-biało-czerwonych z sektora gości. Wszyscy ci, którzy nie mogli pojawić się w Rybniku, mieli szansę wspierać swój zespół dzięki transmisji na żywo przeprowadzonej przez WidzewTV. Z opcji tej, w środku tygodnia, skorzystało ponad 3,5 tysiąca osób!
Znane twarze na trybunach
Stadion ROW-u przy okazji meczu z Widzewem odwiedzili doskonale znani w świecie polskiej piłki nożnej: Piotr Mandrysz, Tomasz Łuczywek czy Piotr Skrobowski - wielokrotny reprezentant Polski, uczestnik mistrzostw świata w 1982 roku w Hiszpanii. Pierwszy z nich, choć urodził się w Rybniku i od kilkunastu lat jest trenerem, ani razu nie prowadził klubu ze swojego rodzinnego miasta. Był za to jego piłkarzem na samym początku kariery zawodniczej.