Global categories
Zabrakło tylko 180 sekund...
Tak wyglądała sytuacja zespołu Widzewa u progu rundy wiosennej 2004 roku. Od dłuższego czasu było widać, że działający w formule ciągłych przetasowań we władzach, ale również częstych zmian na trenerskiej ławce oraz licznych roszad kadrowych w zespole, klub raczej nie będzie należał do ligowych potentatów.
Przed sezonem z drużyną rozstał się trener Franciszek Smuda, a jego miejsce zajął Andrzej Kretek. Na gorącej widzewskiej ławce ten młody szkoleniowiec przetrwał tylko półtora miesiąca, zaliczając zaledwie 3 mecze w roli trenera drużyny RTS-u. Tymczasowo zastąpił go inny były piłkarz Widzewa - Tomasz Łapiński. W swoim szkoleniowym debiucie "Łapa" zaliczył z drużyną domową porażkę 0:1 z Górnikiem Łęczna. Jedyną bramkę zdobył wtedy Sylwester Czereszewski. Jak się później okazało, jest to jak dotąd jedyna w historii ligowa porażka widzewiaków z tym rywalem u siebie.
Po tym spotkaniu drużynę na nieco dłużej przejął Jerzy Kasalik. Dotrwał z nią do zimowej przerwy, przygotował do wiosennej rundy i po dwóch pierwszych meczach w 2004 roku został zwolniony. Zastąpił go... Franciszek Smuda (na zdjęciu). Tym razem rola trenerskiego strażaka nie była dla "Franza" przyjemna. Na swój pierwszy mecz po powrocie wybrał się z Widzewem do Łęcznej. Spotkanie zaczęło się źle dla jego zespołu, bo już w 11. minucie Janusz Wolański dał prowadzenie gospodarzom.
Łodzianie odpowiedzieli po przerwie, gdy w 50. minucie Rafał Pawlak trafił na 1:1. Taki wynik utrzymywał się prawie do końca spotkania. Prawie, bo na 180 sekund przed jego końcem Sebastian Szałachowski pokonał stojącego w bramce RTS-u Norberta Tyrajskiego i Widzew wracał na tarczy do Łodzi.
Była to pierwsza i zarazem ostatnia porażka widzewiaków w ligowym meczu z Górnikiem na jego terenie. Łęcznianie zdołali u siebie ograć Widzew jeszcze tylko raz w mało znaczącym Pucharze Ekstraklasy. Kolejne wizyty łodzian na Lubelszczyźnie kończyły się między innymi zwycięstwami 5:1 i 2:0, a w najgorszym wypadku bezbramkowymi remisami.
Wiosną tego roku, jeszcze w II lidze, Widzew wygrał w Łęcznej 2:1 bardzo ważny mecz dla końcowego układu tabeli. Jak się później okazało, było to ostatnie ligowe spotkanie dla obu drużyn przed zarządzoną długą przerwą z powodu pandemii koronawirusa. Łodzianie już od 5. minuty przegrywali, ale szybko zareagowali skuteczną grą i najpierw zmusili rywali do strzelenia samobójczego gola, a jeszcze przed przerwą Mateusz Możdżeń trafił na 2:1 i zapewnił drużynie 3 punkty. Oby teraz widzewiacy podtrzymali dobrą passę na stadionie Górnika i po raz kolejny wracali z Łęcznej z punktami na koncie.
Bilans meczów Widzew - Górnik Łęczna:
Ekstraklasa: 4 (2-0-2) 9-4*
I liga: 4 (2-2-0) 4-1
II liga: 4 (2-2-0) 7-3
Puchar Ekstraklasy 2 (0-0-2) 0-5
Ogółem: 14 (6-4-4) 20-13
*podano kolejno liczbę meczów, zwycięstw Widzewa - remisów - porażek i bilans bramek.