Z podniesioną głową czekamy na następny mecz - rozmowa z Marcinem Płuską
Ładowanie...

Global categories

28 May 2016 13:05

Z podniesioną głową czekamy na następny mecz - rozmowa z Marcinem Płuską

Trener Widzewa Łódź jest pewien, że wnioski wyciągnięte ze spotkania ze Zjednoczonymi Gmina Bełchatów pomogą jego drużynie grać jeszcze lepiej.

Marcin Olczyk: Pierwszy w tym roku remis to powód do obaw czy raczej materiał umożliwiający jeszcze lepsze przygotowanie zespołu do następnych meczów i w domyśle kolejnego sezonu?

Marcin Płuska: Każdy mecz to materiał do analizy i dodatkowe przemyślenia odnośnie tego, co można zrobić lepiej, aby osiągnąć korzystniejszy rezultat. Na pewno wyciągniemy wnioski, jak po każdym meczu, co do naszej gry i będziemy chcieli wygrać kolejne spotkanie. Powodu do obaw nie ma. Zawodnicy sumiennie wykonują swoją pracę, są pewni swoich umiejętności i tego, co wypracowali przez zimę. Do Rawy jedziemy kontynuować serię meczów zwycięskich na wyjeździe!

Czy nie jest trochę tak, że poprzednie wyniki i dotychczasowi rywali w jakimś stopniu uśpili waszą czujność?

- W żadnym wypadku. Każdy mecz traktujemy jak finał, najważniejsze spotkanie. W meczu z Bełchatowem przytrafił nam się jeden błąd, który wynikał z podjęcia niewłaściwej decyzji. Prawda jest taka, że błędów nie popełniają tylko ci, którzy nic nie robią i nie podejmują ryzyka. My w każdym meczu podejmujemy ryzyko.

Czy Zjednoczeni czymś was zaskoczyli? Zespół ten wyglądał na naprawdę dobrze ułożony. Czy z taktycznego punktu widzenia tak właśnie było, czy jednak zadecydował jeden moment nieuwagi, do którego nie ma sensu przywiązywać większej wagi?

- Zespół z Bełchatowa był dobrze zorganizowany w grze obronnej, ale to my byliśmy lepsi pod względem piłkarskim,  w zakresie organizacji gry. Widać było większą kulturę w grze po naszej stronie. Zjednoczeni zaskoczyli mnie tym, że w głównej mierze ograniczyli się do gry prostymi środkami. Uważałem, że - mając takich zawodników - zagrają bardziej otwarcie. Mieliśmy swoje sytuacje, jedną nawet dwustuprocentową, ale niestety nie udało się zdobyć więcej bramek.

W następnym meczu nie zagra Patryk Strus. Czy to znaczy, że Robert Kowalczyk na pewno wraca do wyjściowego składu? Ciężko będzie zastąpić najlepszego strzelca zespołu?

- Do każdego z moich zawodników mam olbrzymie zaufanie. Robert Kowalczyk nie zagrał w tym meczu tylko dlatego, że chciałem mieć szybszego zawodnika z przodu i do pewnego momentu to się sprawdzało. A to, kto zagra w środę jako wysunięty napastnik, okażę się dopiero po wtorkowym treningu. Mamy silną kadrę więc nie będzie problemu z zastąpieniem Patryka.

Ostatnie dwadzieścia minut meczu ze Zjednoczonymi pokazało, że zespołowi bardzo zależy na wygranej, ale też, że nie ma pomysłu na sforsowanie zasieków rywala. Z czego to wynikało?

- Drużyna walczyła w tym meczu o zwycięstwo do ostatniej sekundy, dlatego należą się zawodnikom słowa uznania. Gdyby mecz trwał kilka minut dłużej to na pewno odnieślibyśmy zwycięstwo. A zabrakło nam chłodnych głów, zbyt szybko chcieliśmy zdobyć bramkę na 2:1. Zaczęliśmy wybierać proste środki, zamiast utrzymywać się przy piłce i rozciągać przeciwnika, jak to miało miejsce w meczu z Omegą Kleszczów.  Jednak "wczoraj" to już historia. Z podniesioną głową czekamy na kolejny mecz. Na pewno dostarczymy naszym kibicom jeszcze wiele powodów do radości.

Najbliższy rywal - Mazovia Rawa Mazowiecka - jedną nogą jest już w lidze okręgowej. To chyba idealna okazja do powrotu na drogę zwycięstw?

- Do każdego przeciwnika podchodzimy z dużym szacunkiem, ale pewni swoich umiejętności, znając swoją wartość. Dla nas będzie to kolejny finał, który musimy wygrać, aby przybliżyć się jeszcze bardziej do naszego celu.