Wypowiedzi po meczu z Rakowem Częstochowa
Ładowanie...

RAKÓW - WIDZEW

16 April 2023 18:04

Wypowiedzi po meczu z Rakowem Częstochowa

Kolejnej porażki doznali piłkarze Widzewa Łódź. Podopieczni trenera Janusza Niedźwiedzia ulegli Rakowowi Częstochowa 0:2. Co po spotkaniu powiedzieli szkoleniowcy obu drużyn oraz zawodnicy gości?

Janusz Niedźwiedź:

Zacznę od gratulacji dla Rakowa, dla którego to bardzo ważne trzy punkty. My obchodzimy się smakiem i nie mamy nawet jednego. Źle weszliśmy w ten mecz, przez pierwszych kilkanaście minut nie mogliśmy złapać swojego rytmu, Raków miał sporą przewagę. W konsekwencji naszego błędu gospodarze wykonywali rzut rożny, z niego dość przypadkowa sytuacja i karny, który dał im prowadzenie. Raków grał naprawdę dobrze, był agresywny, zdecydowany.

 

Później opanowaliśmy grę, mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje. Jeżeli przyjeżdżasz na taki teren, to musisz je wykorzystać bezlitośnie. My tego nie zrobiliśmy. Druga część była dużo lepsza w naszym wykonaniu niż pierwsza. Posiadaliśmy piłkę, szukaliśmy lepszej gry poprzez budowanie od bramki. Narzuciliśmy duże tempo, widzieliśmy, że Raków miał swoje problemy. To spotkanie było intensywne dla obu zespołów.

 

Nie jesteśmy usatysfakcjonowani tym wynikiem. Wiedzieliśmy, na jak trudny teren przyjeżdżamy, ale z perspektywy przebiegu meczu mogliśmy zrobić więcej.

 

Marek Papszun:

To dla nas ważne zwycięstwo, a to był cel nadrzędny. Gramy jednak u siebie, przed własną publicznością, więc chcieliśmy zagrać również dobry mecz. W pierwszej połowie graliśmy bardzo dobrze, stworzyliśmy sobie kilka sytuacji, ale wykorzystaliśmy tylko jedną. Druga część była bardziej chaotyczna, mieliśmy momenty, w których przejmowaliśmy inicjatywę, potrafiliśmy się utrzymać przy piłce w trzeciej tercji, lecz bez większych konkretów. Brakowało nam kropki nad i, dopiero wejście Marcina Cebuli oraz sytuacja na jeden na jeden zamknęły mecz.

 

Wiedzieliśmy, że to nie będzie łatwe spotkanie. Tak jak mówiłem już wcześniej, Widzew nie gra tak słabo, jak punktuje. Punktował dobrze jesienią, więc teraz musi pospłacać te kredyty. W Łodzi mieliśmy jeszcze więcej sytuacji, tam był remis, dzisiaj wygraliśmy. Cieszy zwycięstwo, cieszy dobra gra, zwłaszcza w pierwszej połowie. Dziękuję kibicom za doping, bo widać, że na naszym stadionie pewność siebie jest na dużo wyższym poziomie. Tak to powinno wyglądać, bo mamy wspólny cel i jesteśmy na ostatniej prostej. Wszystko jest w naszych rękach, mam nadzieję, że sięgniemy po nasze cele i marzenia.

 

Mateusz Żyro:

Jest niedosyt, bo mogliśmy przynajmniej punkt ugrać. Byliśmy konkurencyjną drużyną dla Rakowa, który ma swoją jakość i nie przez przypadek jest na pierwszym miejscu. Z takim rywalem każdy minimalny błąd kosztuje i to był ten rzut karny na początku spotkania. W ostatniej minucie jeszcze rzut wolny - to była kropka nad i. Sam mecz był dość zamknięty. Nie było za dużo klarownych, dobrych sytuacji. Wprawdzie rzuty karny czy wolny są dyktowane po faulach, ale wygrywamy i przegrywamy jako drużyna. Szkoda, że nie udało nam się strzelić gola, bo w ostatnim czasie przychodzi nam to z dużą trudnością. Mam nadzieję, że w najbliższym meczu nastąpi przełamanie i ten worek bramek rozwiąże się na dobre.

 

Mato Milos:

Chcieliśmy zagrać twardo, żeby zdobyć tutaj punkty, ale szybko przydarzył się rzut karny. W końcówce Raków strzelił gola z rzutu wolnego. Musimy kontynuować naszą ciężką pracę na treningach. Wierzę w naszą grupę, że wkrótce wrócimy na zwycięską ścieżkę. Gdy tracisz gola tak szybko, zwłaszcza z drużyną walczącą o mistrzostwo, trudno jest to odrobić. Mieliśmy swoje okazje, nie wykorzystaliśmy ich. Taka jest piłka. Runda jesienna była dla nas pozytywna, teraz jest kiepsko. Mamy jeszcze trochę spotkań, musimy walczyć o jak najlepsze wyniki.