Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Zagłębie Lubin
Ładowanie...

Janusz Niedźwiedź

WIDZEW - ZAGŁĘBIE

16 October 2022 17:10

Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Zagłębie Lubin

Widzew Łódź w 13. kolejce PKO BP Ekstraklasy pokonał u siebie 3:0 Zagłębie Lubin po bramkach Martina Kreuzrieglera, Ernesta Terpiłowskiego i Marka Hanouska. Przedstawiamy komplet wypowiedzi pomeczowych.

Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa):

Jesteśmy dzisiaj szczęśliwi. Nie tylko my w szatni, ale też kibice czy pracownicy klubu. Ciężko pracowaliśmy na to zwycięstwo. Nie mówię tylko o tym mikrocyklu, lecz też o naszej konsekwentnej pracy. To było efektem kontynuowania tego, co robimy. Potrafiliśmy trzymać kontrolę nad tym meczem. Nie czuliśmy większego zagrożenia ze strony Zagłębia. Gratulacje dla zespołu, bo to nie jest takie proste wygrać z zespołem, który był tylko trzy punkty za nami, z doświadczonym ligowcem.

Długo nie pocieszymy się tym zwycięstwem, bo mamy kilka dni i już w piątek mierzymy się z Miedzią. Przed chwilą zawodnicy pojechali na trening. Cieszymy się, ale też dalej pracujemy, żeby podjąć kolejnego rywala. Będziemy musieli wznieść się na wyżyny. Wierzę, że damy radę.

 

Piotr Stokowiec (trener Zagłębia):

Zagraliśmy źle, to nie był nasz dobry mecz. Widzew wygrał zasłużenie i trzeba to sobie otwarcie powiedzieć. Szkoda, bo mieliśmy pomysł na to spotkanie i wydawało się, że ten pomysł skutkuje. Potrafiliśmy się utrzymać, grać pressingiem, podchodzić pod bramkę przeciwnika. Brakowało konkretów, ale z gry w pierwszej połowie byliśmy zadowoleni.

Na wszystkim mocno zaważyła sytuacja z rzutem karnym i jego powtórzeniem. To siedziało w głowach moich piłkarzy, inaczej nie mogę tego wytłumaczyć. Trudno też wytłumaczyć stratę drugiej bramki po wykopie od bramkarza. To nie ma się prawa zdarzyć, a się zdarzyło. Po tym moim zawodnikom już trudno było wrócić, spróbowaliśmy jeszcze przeprowadzić kilka zmian, żeby dodać energii, pobudzić piłkarzy, ale to nie przyniosło efektów. Przed nami dużo pracy, aby przygotować się do kolejnego tygodnia.

 

Martin Kreuzriegler:

Nie czułem stresu ani zdenerwowania przed wykonaniem jedenastki. Marek zapytał, czy chcę podejść do tego rzutu karnego, a ja czułem się na tyle pewny siebie, by strzelić. Jestem dzisiaj bardzo szczęśliwy, uważam, że to był dobry mecz w moim wykonaniu. W dodatku strzeliłem swojego pierwszego gola w Ekstraklasie i sądzę, że jako drużyna wykonaliśmy kawał dobrej roboty. Broniliśmy dobrze, przeciwnik nie miał zbyt wielu szans. Miałem drobny problem mięśniowy, dlatego trener zdjął mnie z boiska, a owacja na stojąco, którą otrzymałem, to wspaniałe uczucie.

 

Paweł Zieliński:

Ogólnie mieliśmy w tym meczu przewagę, ale były momenty, głównie w pierwszej połowie, gdy Zagłębie kilka razy nam zagroziło po stałych fragmentach. Jeszcze tylko Pieńko w końcówce wyszedł na dobrą pozycję, ale Heniu Ravas lub jeden z naszych obrońców zablokował jego strzał. To nie zmienia faktu, że odnieśliśmy w pełni zasłużone zwycięstwo.

To był kolejny mecz z naszą dobrą grą w obronie. Szkoda, że z Piastem Gliwice straciliśmy gola. Na treningach dużo pracujemy nad defensywą i to widać potem w meczach. Wierzę, że do ostatniego spotkania rundy, z Koroną, utrzymamy naszą dobrą grę w obronie.

W meczu z Zagłębiem jednym z moich zadań było uważanie na Damjana Bohara i odcinania go od środka, bo w linii nie miał za dużo możliwości. Poza jednym strzałem, właśnie ze środka,  nic w tym meczu nie zrobił. Cel na to spotkanie zrealizowaliśmy. Wiedzieliśmy, jakie są mocne strony Zagłębia i zneutralizowaliśmy je.

Teraz przyjeżdża Miedź Legnica, która kiedyś też musi się przełamać. Gramy już w piątek i podchodzimy do tego spotkania z chłodną głową. Wiemy, że mają 6 punktów. Dzisiaj zremisowali z Cracovią. To jest jednak groźny zespół, który ma w składzie dobrych zawodników. Na pewno kolejne trzy punkty łatwo nam nie przyjdą.

 

Bartłomiej Pawłowski:

Wygrywamy 3:0, dopisujemy kolejne trzy oczka i w tabeli wygląda to naprawdę nieźle. Są takie mecze, że dochodzi się do sytuacji, ale czasami zabraknie szczęścia, czasami troszkę umiejętności. Dziś ta poprzeczka, wybicie z linii – no cóż, trzeba sobie z tym radzić. Były momenty w pierwszej połowie, gdy Zagłębie składnie rozgrywało swoje akcje, ale rzeczywiście my narzucaliśmy tempo tego meczu, a w końcówce fizycznie wyglądaliśmy dużo lepiej, podczas gdy przeciwnik opadł z sił.

Na razie mocno zaskakujemy tę ligę ilością zdobytych punktów, ale zdajemy sobie sprawę, że może przyjść taki moment, że zaczniemy je gubić. W poprzednim sezonie dla przykładu mieliśmy ciężką końcówkę, ale stanęliśmy na wysokości zadania. Trzymamy się razem i to jest najważniejsze.