Wywiady i konferencje
mecze
Puchar Polski
Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - Wisła Kraków
Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa Łódź):
Dziś zakończyliśmy nasz udział w tej edycji Fortuna Pucharu Polski. Podobała mi się pierwsza połowa tego meczu, ale druga też nie była najgorsza. Prowadziliśmy 1:0, mieliśmy okazję do podwyższenia, ale później Wisła wykorzystała nasze pomyłki. Gratuluję moim piłkarzom walki i determinacji, szczególnie widocznej w końcówce. Przyda się ona także w niedzielę, bo w Głogowie niełatwo się gra drużynom przyjezdnym i niezwykle trudno strzelić tam bramkę. Pozostały trzy dni, więc wszystkie ręce na pokład i gramy o komplet punktów na zakończenie.
Chociaż zmarnowaliśmy dziś kilka okazji, to nie ma sensu ich teraz roztrząsać. Nasi rywale pokazali jakość i klasę, co spowodowało, że mimo naszej nieustępliwości zabrakło nam trochę do szczęścia. Z tego miejsca chciałbym też bardzo podziękować kibicom za wsparcie tej jesieni - myślę, że dobrze zagraliśmy na przestrzeni całej rundy, a ostatni mecz domowy przed zimową przerwą to dobry moment na takie podziękowania.
Jeśli chodzi o zdrowie Daniela Tanżyny - wczoraj trochę gorzej się czuł i choć dziś zgłosił dyspozycyjność, to mieliśmy z tyłu głowy, że może potrzebować zmiany. To bardzo charakterny zawodnik i bardzo chciał w tym meczu wybiec na plac i powalczyć.
Adrian Gul'a (trener Wisły Kraków):
Było dla nas bardzo ważne, że odwróciliśmy przebieg tego meczu. Widzewiacy prowadzili, ale w drugiej połowie drużyna dobrze pracowała do końca spotkania. Zespołowi z Łodzi oraz kibicom należą się komplementy za super mecz. Z mojej perspektywy było widać, że obie drużyny chciały grać w piłkę i był to dobry mecz dla kibiców. Cieszymy się z kolejnego kroku w Pucharze Polski, ale przed nami są następne ważne mecze, w których musimy pokazać nie tylko dobrą grę, ale też zrobić wyniki. Dlatego ten awans nam może bardzo pomóc.
Krystian Nowak:
Na pewno byłem gotowy do wejścia w każdej chwili. Trener prosił o czujność w rozgrzewce przy linii i mogłem od razu zastąpić Daniela. Nie jest łatwo jednak, szczególnie obrońcy, pojawić się na murawie nagle i próbować przeciwstawić się dawno już wprowadzonym do gry rywalom. Z moim zdrowiem jest już wszystko dobrze - czuję się przygotowany i gdyby przyszło nam zagrać dogrywkę, na pewno dałbym radę. Po kontuzji praktycznie nie ma już żadnego śladu.
Szkoda tej dzisiejszej porażki, tym bardziej że prowadziliśmy 1:0 i bardzo nie chcieliśmy pożegnać się z Pucharem. Teraz przed nami bardzo ważne niedzielne spotkanie w Głogowie - musimy zakończyć ten sezon mocnym i pozytywnym akcentem. Mamy dwa dni na regenerację przed tym ostatnim spotkaniem przed przerwą zimową. Musimy zdobyć trzy punkty.
Jakub Wrąbel:
Gra w pierwszej połowie przebiegała pod nasze dyktando. Natomiast w drugiej części spotkania Wisła postawiła cięższe warunki. Nie zasłużyliśmy na taki wynik, ponieważ był to bardzo wyrównany mecz. Gdybyśmy w pierwszej połowie lub na początku drugiej wykorzystali swoje sytuacje, to moglibyśmy szybciej zamknąć to spotkanie. Skończyło się tak, że Wisła strzeliła dwie bramki, następnie starała się kontrolować przebieg meczu oraz wybijać nas z rytmu. I niestety dlatego przegraliśmy.
Dominik Kun:
Z perspektywy boiska czułem, że mecz jest wyrównany. Wynik końcowy był kwestią skuteczności. Przeciwnik wykazał się większą jakością i nas wypunktował. Z przebiegu całego spotkania nie było widać większej różnicy między zespołem z pierwszej ligi a ekstraklasy. Była to kwestia jakości i wykończenia, a Wisła pokazała skuteczność drużyny z ekstraklasy. My stwarzaliśmy sobie sytuacje, natomiast nie przekuliśmy tego na kolejne bramki.