Global categories
Wypowiedzi po meczu Widzew Łódź - ŁKS Łódź
Janusz Niedźwiedź (trener Widzewa):
Pierwsze słowo, które przychodzi mi do głowy po tym meczu, to niedosyt. Zrobiliśmy dziś bardzo dużo, by wygrać, ale trzeba docenić, że wróciliśmy z wyniku 0:2. Zabrakło tej jednej kropki, żebyśmy wszyscy wyszli z tego stadionu bardzo szczęśliwi. Nie cieszy mnie ten ostateczny rezultat, ale dziś na pewno na plus gol Tomka Dejewskiego - już siedemnastego strzelca Widzewa w tym sezonie.
Brakło nam dziś trochę dokładności, co było może widać przy wznowieniach od środka. Czasem się takie rzeczy zdarzają i trzeba takie rzeczy korygować.
Po meczu spotkam się z Azizem, żeby na spokojnie obejrzeć sobie i ocenić to spotkanie. Zmiana w przerwie była potrzebna, bo chcieliśmy odważniej zaatakować, a Fabio Nunes miał nam dać więcej w ofensywie.
Nie do końca zgodzę się, że cała pierwsza połowa była zła - przez pierwszy kwadrans graliśmy nieźle. Potem brakło nam spokoju w środku pola i oddaliśmy trochę inicjatywę, a później wydarzenia potoczyły się tak, jak się potoczyły.
Kibu Vicuna (trener ŁKS-u):
Szkoda, że dziś nie wygraliśmy, bo moim zdaniem byliśmy drużyną lepszą. Oddaliśmy więcej celnych strzałów i zasługiwaliśmy na trzy punkty. Powiedziałem po meczu w szatni, że choć graliśmy o trzy punkty to musimy szanować ten jeden. Czy stracę dziś pracę? To nie jest pytanie do mnie - gramy dalej i trenujemy dalej, zaraz kolejny mecz. Nie zrobiłem złych zmian, bo moi zawodnicy potrzebowali świeżości. Po meczu patrzy się na niektóre rzeczy z większą mądrością i tak też patrzę na dzisiejsze spotkanie. Chcieliśmy grać swój futbol dzisiaj i chociaż nie wygraliśmy, to jestem zadowolony z tego, jak zagrał dziś mój zespół. Nałapaliśmy dziś trochę kartek, ale to nie znaczy, że jesteśmy ostro grającą drużyną. Czasem po prostu są takie mecze.
Patryk Mucha:
W tym sezonie za dużo nie grałem w pierwszym składzie. Po kontuzji gdzieś tam łapałem te minuty na boisku, ale pracowałem na treningach i czekałem na swoją szansę. Wiadomo, że derby to wyjątkowe spotkanie, ale byłem na nie gotowy. Cieszę się, że pokazaliśmy charakter i wyszarpaliśmy ten remis. Graliśmy o zwycięstwo i chcieliśmy wygrać u siebie z rywalem z tego samego miasta. Pierwsza połowa nam nie wyszła, bo nie graliśmy tego, co zawsze. Mieliśmy problem z konstruowaniem akcji, ale w drugiej połowie przejęliśmy inicjatywę i wyglądało to dużo lepiej. Można powiedzieć, że historia zatoczyła koło. Pół roku temu to oni odrobili stratę dwóch bramek u siebie, a teraz my to zrobiliśmy w derbach. Doping kibiców nas niósł, a bramka na 1:2 do szatni dodała nam skrzydeł. Na koniec meczu możemy odrobinę cieszyć się z tego punktu.
Tomasz Dejewski:
Cieszę się z tej mojej bramki, bo dała nam punkt i ŁKS nie wygrał u nas. Za to szkoda, że nie wyciągnęliśmy wyniku na 3:2. Bardzo źle zaczęliśmy spotkanie, ale bramka przed przerwą dała nam nadzieję i zremisowaliśmy. W pierwszej połowie popełnialiśmy proste, głupie błędy, które nam się wcześniej nie przydarzały w tym sezonie. Jestem dumny z drużyny, że w takim derbowym meczu wyciągnęliśmy wynik na 2:2. Nie jest źle, ale mogłoby być lepiej.
Patryk Stępiński:
Już we wcześniejszych meczach pokazaliśmy, że ze stałych fragmentów gry umiemy strzelać gole. Dzisiaj ten mój strzał po rzucie różnym przywrócił nas do życia w meczu i dał nam wiarę w to, że możemy odwrócić losy spotkania. Patrząc na przebieg meczu, to my zdobyliśmy jeden punkt, a ŁKS stracił dwa. Wiosną to ŁKS nas dogonił, teraz to my dogoniliśmy ich. Mogliśmy w końcówce przechylić zwycięstwo na swoją stronę, dlatego będziemy szanować ten remis. Zwłaszcza, że już sobie wypracowaliśmy jakąś przewagę nad resztą rywali. Na pewno po dzisiejszym meczu pozostał niedosyt, bo pierwszą połowę do momentu strzelenia pierwszego gola przespaliśmy. Nie byliśmy zespołem z poprzednich spotkań, dlatego musimy sobie dobrze przeanalizować ten mecz.