Wokół meczu LKS Rosanów - Widzew Łódź
Ładowanie...

Global categories

04 October 2015 10:10

Wokół meczu LKS Rosanów - Widzew Łódź

W pamięci oglądających sobotnie spotkanie kibiców boiskowe wydarzenia pozostać mogą na długo.

Czerwony anty-rekord

Łodzianie mecz w Rosanowie kończyli w dziewięciu, ponieważ wcześniej czerwonymi kartkami ukarani zostali: najpierw Michał Czaplarski, a następnie Princewill Okachi. Obaj z boiska usunięci zostali w konsekwencji otrzymania dwóch żółtych kartek. Grający ostatnio na środku obrony nominalny pomocnik drugie "żółtko" otrzymał za faul taktyczny, który uniemożliwił rywalowi kontynuowanie bardzo dobrze zapowiadającej się akcji. Nigeryjczyk zaś wyleciał z boiska za zagranie ręką, podczas próby opanowania piłki.

Ten przeklęty karny!

Gd wydawało się, że tego sobotniego popołudnia już niemal wszystko sprzysięgło się przeciw Widzewowi, RTS, grając w podwójnym osłabieniu, otrzymał rzut karny. Do piłki podszedł kapitan zespołu Mariusz Rachubiński, ale uderzył dokładnie w to miejsce, w które rzucił się bramkarz rywali. Strzał, który mógł okazać się widzewskim zbawieniem, ostatecznie stał się bardzo wymownym wyrazem bezradności zespołu gości.

Ręce, które... na pewno nie leczą

Choć w sobotę w Rosanowie miał miejsce mecz piłki nożnej, to kluczowe dla jego losów okazać mogły się zagrania kończynami górnymi. Najpierw z boiska za nieprzewpisowe użycie ręki wyrzucony został Princewill Okachi, czyli kreator gry, bez którego trudno wyobrazić sobie nie tylko widzewski środek pola, ale i w ogóle grę zespołu z Łodzi. Następnie, niedługo później, po zagraniu piłki ręką przez jednego z defensorów LKS arbiter podyktował rzut karny dla zdziesiątkowanego Widzewa. Przyjezdni z niezwykle wartościowego prezentu postanowili jednak nie skorzystać.

"Polowanie na Czerwony Październik"

Formacja defensywna LKS urządziła sobie w sobotę zawody, których celem było "ustrzelenie" napastnika Widzewa Łódź Kamila Zielińskiego. Ambitny zawodnik, nie mogąc doczekać się w polu karnym rywala podań otwierających mu drogę do strzelenia gola, cofał się w głąb boiska, czasem przejmując piłkę na przykład w okolicach środka placu gry. W związku z tym swoje rajdy i dryblingi zaczynał dużo wcześniej, niż sam by pewnie chciał, a każdy jego kontakt z piką uruchamiał nie jednego, a dwóch czy nawet trzech przeciwników. W konsekwencji młody napastnik wielokrotnie lądował więc na murawie, po bezpardonowych atakach piłkarzy LKS.

Nowy sztab z wyjazdowym falstartem

Nie udał się Marcinowi Płusce pierwszy mecz wyjazdowy w roli trenera RTS Widzewa Łódź. Jego podopieczni długo wyglądali na bezradnych, a w pierwszej połowie, poza strzałem z dystansu Okachiego, nie byli w stanie zagrozić bramce rywali. Po przerwie ruszyli do ataku, ale na niewiele się to zdało. Ostatecznie Widzew nie zdobył ani jednej bramki i zremisował na wyjeździe z LKS Rosanów 0:0, tracąc impet, którego nabrał dzięki dwóm ostatnim, przekonującym zwycięstwom.