Global categories
Wojciech Pawłowski: Niczego nam nie brakuje
widzew.com: Jak na chłodno, dzień po meczu, oceniasz środowy sparing ze Stalą Mielec?
Wojciech Pawłowski: Biorąc pod uwagę całokształt spotkania byliśmy zespołem słabszym. Mieliśmy dobre momenty, szczególnie w pierwszej połowie. Początkowe 20 minut wyglądało naprawdę fajnie, później sytuacja trochę się pogorszyła. Na pewno mamy co analizować z trenerem, zwłaszcza że popełniliśmy kilka prostych błędów, które zaowocowały bramkami. Musimy to skorygować. W lidze na takie zachowania nie ma miejsca.
Szkoda zwłaszcza tych dość klarownych sytuacji bramkowych z pierwszych minut spotkania…
- Rzeczywiście już na samym początku mieliśmy trzy akcje, które powinniśmy wykorzystać. Gdybyśmy sukcesem zakończyli chociaż dwie z nich, całe spotkanie mogłoby się potoczyć zupełnie inaczej. Musimy mieć świadomość, że w meczach ligowych tych sytuacji może być niewiele, więc trzeba je wykorzystywać. Jeszcze przed starciem ze Stalą trener uczulał nas, że może być tak, że w całym spotkaniu w lidze wiosną będziemy mieć dwie, trzy okazje i musimy je zamienić na bramki. W ten sposób osiąga się nie tylko zamierzone wyniki, ale też buduje pewność siebie całej drużyny.
Porażka w meczu kontrolnym jest dla zawodników bolesna?
- Mimo że to tylko sparing, każdy z nas podchodzi do gry na sto procent i chce wygrywać w każdym meczu. Wynik, niezależnie od charakteru spotkania, nie powinien być sprawą drugorzędną. Tym razem się nie udało, nie zawsze będziemy schodzić z boiska jako zwycięzcy, ale najważniejsze będzie to, co będzie się działo od 1 marca w lidze. W walce o awans czoła stawią nam zespoły, które zrobią wszystko, żeby uprzykrzyć nam życie. Musimy być na to gotowi.
Mogłeś w środę zrobić coś więcej, żeby zapobiec stracie bramek?
- W przypadku karnych zawsze jest tak, że bramkarz ma mniejszą szansę wybronić niż piłkarz strzelić. Tym razem nie poszczęściło się ani mi, ani Patrykowi. Co do pierwszego gola czeka nas dopiero analiza z trenerem bramkarzy, więc wtedy na pewno będę wiedział lepiej czy była szansa jakoś jej zaradzić. Ale cały czas nam nad czym pracować. Jestem tego świadomy i z każdym treningiem chcę być coraz lepszy.
Obóz zimowy w Turcji nie jest dla ciebie nowością. Jak ci się pracuje w Alanyi?
- Zgadza się. Byłem w tym kraju już kilka razy. Turecki kierunek to dla polskich zespołów coś absolutnie normalnego. Po pierwsze zazwyczaj dopisuje pogoda, na którą my akurat jeszcze czekamy (śmiech), po drugie dostępne są dobrze przygotowane boiska i po trzecie goszczą nas hotele, które zapewniają odpowiedni komfort i warunki do pracy czy regeneracji. Mamy tu wszystko, co jest potrzebne, żeby skupić się na pracy. Niczego nam nie brakuje. Czekamy tylko na poprawę aury, ale najpóźniej w niedzielę ma być słońce, więc wtedy na pewno z jeszcze większymi uśmiechami wyruszymy na trening.