Global categories
Wielki Liverpool, ale Widzew jeszcze większy!
Widzewiacy do spotkań z ekipą The Reds, zaplanowanych na marzec 1983 roku, przygotowywali się podczas zimowej przerwy, w dodatku w okresie panującego wtedy w Polsce stanu wojennego. Mimo tego trener Władysław Żmuda robił co mógł, żeby jego drużyna była dobrze przygotowana i podczas przedmeczowej rozmowy opowiadał m.in. o zimowych sparingach i obozach zespołu.
Mimo tego trener Widzewa uważał, że więcej atutów jest po stronie Liverpoolu. - Oni mieli nad nami przewagę w ograniu, bo wcześniej zaczęli rozgrywki i rozegrali mnóstwo meczów. A myśmy w zasadzie zaczynali ligę, kiedy mówi się o pierwszym meczu, liga nasza zaczynała się dopiero dwa tygodnie później. Przewagę mieli nie tylko w tej kwestii. Byli lepszą drużyną. Widziałem ich w grze tuż przed meczami z nami, gdy grali w Manchesterze z United i rzeczywiście pokazali klasę - opowiadał szkoleniowiec.
Jednak to widzewiacy, a nie mistrzowie Anglii, pokazali klasę, wygrywając pierwszy mecz w Łodzi 2:0, m.in. po golu Mirosława Tłokińskiego, który podczas telefonicznej rozmowy z prowadzącym studio WidzewTV Arkadiuszem Stolarkiem zwrócił uwagę na dobre rozpracowanie rywali. - Trener Żmuda powiedział, że pozwala mi na wszystko na boisku co chcę, ale jedno muszę wykonać bez względu gdzie bym był. W momencie, gdy piłka będzie w szesnastce, mam być przed Grobbelaarem. Wynikało to z jego analizy, że Grobbelaar w niektórych meczach popełniał tak zwane babole i błędy. I taka sytuacja się zdarzyła i strzeliłem bramkę - mówił Tłokiński.
Na rewanż na stadionie Anfield Władysław Żmuda wymyślił inny fortel z udziałem "Tłoczka". - Mirek był bardzo wszechstronnym zawodnikiem i taki sprawdzian gry na stoperze przeszedł na turnieju w Danii. Tłokiński grając na stoperze, miał przy naszych kontrach zakres włączania się do akcji ofensywnych, a Piotrek Romke miał go asekurować - opowiadał trener.
Jednak na początku spotkania to gospodarze zaskoczyli swoją grą i zdominowali widzewiaków. - Widać, że byliśmy zdenerwowani przed tym meczem i w jego trakcie. Szczególnie pierwsze piętnaście minut było ciężkie. Praktycznie do tej mojej ręki można powiedzieć. Maradona by powiedział, że to była "ręka Boga" - mówił Marek Filipczak, który sprokurował rzut karny dla Liverpoolu.
Gospodarze objęli prowadzenie, ale w transmisji sprzed lat kibice mogli zobaczyć, że od tego momentu Widzew grał... coraz lepiej. A potem Włodzimierz Smolarek wspaniałym rajdem wywalczył karnego dla mistrzów Polski. Z 11. metra miał strzelać Tłokiński. - Była to najtrudniejsza sytuacja w całej mojej karierze i podchodząc do tego karnego zdawałem sobie sprawę z mojej odpowiedzialności i konsekwencji, jakie mnie czekają w przypadku porażki - wspominał piłkarz to zdarzenie w rozmowie na antenie WidzewTV.
Po przerwie kibice mogli się przekonać, co znaczył ten słynny widzewski charakter sprzed lat. Łodzianie po szybkiej kontrze i akcji tercetu Wraga - Filipczak - Smolarek objęli prowadzenie na boisku w Liverpoolu. Wprawdzie później The Reds strzelili jeszcze dwa gole, ale wynik 3:2 był dla nich porażką. W półfinale Pucharu Europy był Widzew. - Widzew pokazał w tym meczu to, co było taką widzewską tradycją. Tą ofiarność, walkę i tworzenie kolektywu. Tam jeden drugiemu pomagał. Nikt na nikogo się nie obrażał. Tworzyli zespół, który miał grać w defensywie, ale zdobyli dwie bramki - mówił w pomeczowej rozmowie Władysław Żmuda.
Z kolei Mirosław Tłokiński po obejrzeniu RETROnsmisji trochę polemizował z opinią swojego byłego trenera oraz również z oceną kolegi z drużyny Zdzisława Rozborskiego, odnośnie porównania meczu z Liverpoolem ze spotkaniem we wcześniejszej rundzie z Rapidem Wiedeń: - Liverpoolu nie można porównywać do Rapidu, dlatego że dynamika akcji, sama pozycja tego zespołu w Europie sprawiała, że ten mecz nie mógł być tak ładny i techniczny. W tym meczu z Liverpoolem straciłem 4 kilogramy, co mi się nigdy nie zdarzyło. To była walka dwóch gladiatorów.
Całą RETROnsmisję z meczu Liverpool FC - Widzew Łódź można obejrzeć na kanale oficjalnej telewizji klubowej WidzewTV. Emocje sięgały zenitu, więc jeżeli nie mogliście oglądać tego starcia w sobotni wieczór, koniecznie zajrzyjcie na widzewski Youtube!