Widzew się nie zatrzymuje! - relacja z meczu z PGE GKS II Bełchatów
Ładowanie...

Global categories

04 May 2016 18:05

Widzew się nie zatrzymuje! - relacja z meczu z PGE GKS II Bełchatów

Czerwono-biało-czerwoni kolejny raz nie zawiedli. W rozgrywanym w środę spotkaniu z rezerwami PGE GKS Bełchatów, łodzianie ponownie sięgnęli po trzy punkty. Widzewiacy pokonali Brunatnych 3:0 i zanotowali dziewiąte ligowe zwycięstwo z rzędu.
Od pierwszych minut widać było na placu gry wiele nerwowości i zacięcia w wykonaniu obu ekip. Troszeczkę rozważniej piłkę rozgrywali gospodarze i w piątej minucie pierwszy sygnał do ataku, niecelnie uderzając z dystansu, dał  Maciej  Łabędzki. Dwie minuty później odpowiedzieli gracze Widzewa. Do rzutu wolnego podszedł  Michał  Czaplarski, a piłka po jego strzale trafiła w słupek bramki strzeżonej przez  Kamila  Bruchajzera. Po chwili zza pola karnego próbował jeszcze  Mikołaj  Bociek, lecz zabrakło mu dokładności.
 
Kolejne minuty to momenty nerwowości po łódzkiej stronie. Widzewiacy nie byli w stanie zbytnio zagrozić bramce GKS-u. Gospodarze zaś przeprowadzili kolejną składną akcję. Z lewego skrzydła zszedł do środka  Albin  Maciejewski i zmusił  Michała  Sokołowicza do interwencji. Bramkarz Widzewa na raty, lecz skutecznie wybronił uderzenie pomocnika "Brunatnych". Kilka minut później łódzki golkiper ponownie musiał czujnie zachować się we własnym polu karnym. Dwukrotnie jednak piąstkował piłki, wrzucane z bocznych sektorów boiska. Widzewacy próbowali odpowiedzieć strzałem z dystansu  Kamila  Bartosiewicza. Ta próba pozostawiała była jednak nieudana.
 
Łodzianie wyszli na prowadzenie w 23. minucie, kiedy z prawego skrzydła centrował piłkę  Princewill  Okachi. Na zamach wziął obrońcę  Robert  Kowalczyk i uderzył prosto w Bruchajzera. Do dobitki dopadł jednak  Patryk  Strus i otworzył wynik spotkania. GKS próbował szybko odrobić straty. Najpierw gospodarze wywalczyli rzut rożny, a następnie niecelnie uderzył z dystansu Maciejewski. Widzewiacy dobrze radzili sobie w obronie i nie dali bardziej zagrozić własnej bramce. W 31. minucie mogło być już nawet 2:0. Dobrze wyłożył ze skrzydła piłkę Bartosiewicz, a strzał Okachiego ciałem zablokował defensor GKS-u.
 
Kolejne minuty troszeczkę zawodziły zgromadzonych w Bełchatowie kibiców. Gra obu ekip nie wyglądała najlepiej i żadna ze stron nie była w stanie stworzyć sobie klarownej sytuacji. Prawdopodobnie było to spowodowane dużymi opadami deszczu, które w połowie pierwszej części gry zaskoczyły oba zespoły. Przed przerwą jeszcze jedną okazję stworzyli sobie piłkarze  Marcina  Płuski. W 44. minucie, po rozegraniu rzutu wolnego, do strzału doszedł  Kacper  Bargieł, lecz nie zdołał trafić piłką w bramkę. Był to ostatni akcent pierwszej odsłony.
 
Druga połowa nie mogła lepiej rozpocząć się dla czerwono-biało-czerwonych. Widzewiacy wyszli z przewagą w kontrze.  Mariusz  Zawodziński odegrał na prawe skrzydło do  Bartłomieja  Gromka, ten odegrał do Bartosiewicza, a pomocnik RTS nie dał szans bramkarzowi rywali. GKS szybko próbował strzelić kontaktową bramkę. Po rozegraniu rzutu wolnego, piłka dotarła przed pole karne do  Krystiana  Pałczyńskiego, a ten huknął obok słupka. W odpowiedzi z woleja uderzał zza szesnastki Strus, lecz również niecelnie. W 52. minucie powinno być już 3:0 dla Widzewa. Do bezpańskiej piłki w polu karnym dopadł Kowalczyk i z około 11-12 metrów uderzył prosto w Bruchajzera.  Trzy minuty później, z rzutu wolnego próbował jeszcze zagrozić bramce GKS-u Czaplarski. Kapitan łodzian jednak spudłował.
 
Na kolejną groźniejszą akcję musieliśmy poczekać do 61. minuty. Z dystansu uderzył  Michał Sitarz, lecz pewnie na linii interweniował Sokołowicz. Po chwili z kontrą wyszli łodzianie, lecz równie czujny w bramce po strzale  Adriana Budki był Bruchajzer. GKS z minuty na minutę grał odważniej, a było to jak "woda na młyn" dla gości. W 69. minucie po rozegraniu rzutu rożnego, najlepiej w polu karnym odnalazł się Okachi i z problemami na raty jego strzał obronił goalkiper bełchatowian.

Widzewiacy kolejny raz udowodnili, że grają do samego końca. W 77. minucie na boisku zameldował się  Sebastian  Kaczyński i po kilkunastu sekundach zanotował już asystę. Po jego centrze, do piłki najlepiej wyskoczył Strus i po raz drugi wpakował piłkę do siatki. Cztery minuty później, pomocnik RTS-u mógł cieszyć się z hat-tricka, lecz czujny na linii był golkiper gospodarzy. Po chwili próbował jeszcze z dystansu Zawodziński, lecz również nieskutecznie.
 
Końcowe minuty to spokojne kontrolowanie gry przez łodzian. Bełchatowianie nie byli w stanie zagrozić bramce Sokołowicza, a czerwono-biało-czerwoni próbowali wyjść ze skutecznym kontratakiem. Swoją szansę miał jeszcze Kaczyński, lecz jego uderzenie zostało zblokowane przez jednego z defensorów GKS-u. Ostatecznie wynik nie uległ jednak zmianie, a Widzew odnotował dziewiąte zwycięstwo z rzędu w lidze.
 
PGE GKS II Bełchatów - RTS Widzew Łódź 0:3 (0:1)
 
0:1 - Patrys Strus 23',
0:2 - Kamil Bartosiewicz 47',
0:3 - Patryk Strus 77'
 
GKS II: Bruchajzer - Paluszkiewicz, Michalski, Wdowiak, Szóstakiewicz - Bociek (63.Nouri), Sitarz, Maciejewski (79' Kolus), Pałczyński (82' Lewandowski) - Flaszka (55' Góralczyk), Łabędzki
 
Widzew: Sokołowicz - Bartos (64' Tlaga), Czaplarski, Bargieł, Gromek - Bartosiewicz (61' Budka), Okachi, Rodak, Zawodziński (87' Możdżonek), Strus - Kowalczyk (77' Kaczyński)
 
Żółte  kartki: Paluszkiewicz, Michalski (obaj GKS II) - Czaplarski (Widzew)