Global categories
Widzew nie zwalnia tempa - relacja z meczu z Zawiszą Rzgów
Spotkanie mogło rozpocząć się niezbyt dobrze dla łódzkiej drużyny. W drugiej minucie długie zagranie otrzymał Łukasz Wiśniewski. Do podania wyszedł Michał Sokołowicz i o mały włos, a zostałby przelobowany przez gracza Zawiszy. Nie minęło pięć minut, a goście ponownie zagrozili bramce Widzewa. Dobrze uwolnił się na skrzydle Jakub Perek. Zdecydował się na centrę, która po chwili wylądowała przed polem karnym i z woleja huknął Dariusz Dolewka. Na szczęście defensorzy z Łodzi byli na posterunku i nie zmusili swojego bramkarza do interwencji.
Widać było od pierwszych mintut, że zespół Zawiszy nie przyjechał do Łodzi bronić wyniku, lecz to gospodarze pierwsi stworzyli stuprocentową sytuację. W dziesiątej minucie, w zamieszaniu w polu karnym, najlepiej odnalazł się Patryk Strus i z kilku metrów trafił prosto w Macieja Humerskiego. Tylko instynktowna reakcja wychowanka Widzewa uratowała zespół przed utratą gola. Po chwili również na strzał z dystansu pokusił się Przemysław Rodak, lecz pewnie złapał futbolówkę Humerski.
Widzewiacy nie kazali jednak długo czekać kibicom na kolejną okazję. Tym razem okazała się ona jednak skuteczna. W 19. minucie po faulu tuż przed polem karnym, do rzutu wolnego podszedł Michał Czaplarski i świetnym bezpośrednim uderzeniem dał swojemu zespołowi prowadzenie. Piłkarze Marcina Płuski, niczym rasowy bokser, poszli za ciosem i po czterech minutach po raz kolejny posłali rywala na deski. Piłkę w polu karnym źle przyjął Mariusz Zawodziński, lecz dopadł do niej Princewill Okachi i podwyższył wynik na 2:0.
Goście, mimo utraty dwóch goli, nie zamierzali się poddawać i próbowali zaskoczyć defensywę rywala. Na strzał zza szesnastki w 30. minucie zdecydował się Wiśniewski, lecz jego próba wylądowała wysoko nad bramką. Po paru minutach ponownie pomylił się gracz Zawiszy. Tym razem dobrą piłkę za linię obrony posłał Dolewka, a Wiśniewski uderzył z kilku metrów obok słupka. Kąt, z którego uderzał zawodnik, był dość spory, lecz to był kolejny sygnał dla defensorów gospodarzy, ze muszą mieć się na baczności.
Widzewiacy na chwilę dali się zdominować rywalom i ponownie pozwolili zagrozić własnej bramce. Na bezpośrednie uderzenie z rzutu wolnego zdecydował się Perek, lecz na posterunku był Sokołowicz. Pasywna postawa łodzian uśpiła lekko rywali, co pewnie wykorzystali widzewiacy. W 38. minucie po centrze z rzutu wolnego, głową zgrał piłkę do środka Rodak, a sytuację z najbliżej odległości wykończył Damian Dudała.
Nie minęło pięć minut, a Widzew po raz kolejny zmusił Humerskiego do wyciągania piłki z siatki. Szybko wyprowadzając kontrę, piłkę po przerzucie na lewą stronę otrzymał Strus, dograł do lepiej ustawionego Michała Bondary, a ten nie dał szans golkiperowi Zawiszy. Widzewiacy mieli jeszcze okazję po rzucie rożnym, lecz ostatecznie pierwsza część gry zakończyła się prowadzeniem 4:0.
Widzewiacy po zmianie stron od początku chcieli zaskoczyć rywala. Już po minucie drugiej części gry Zawodziński uwolnił się na lewej stronie boiska i popędził w pole karne gości. Był jednak osamotniony i ostatecznie stracił futbolówkę w szesnastce. Po chwili centrować piłkę na głowę Bondary próbował jeszcze Kamil Bartos, lecz dobrze ustawieni byli defensorzy gości.
Kolejne minuty nie obfitowały w sytuacje bramkowe. Łodzianie dość pewnie kontrolowali przebieg gry, a goście raz po raz próbowali odgryzać się swoim rywalom. Nie przyniosło to jednak efektu, ani pod jedną, ani drugą bramką. Dopiero w 63. minucie groźną sytuację stworzyli zawodniczy Zawiszy. Drukrotnie na posterunku po małym zamieszaniu w polu karnym był jednak Sokołowicz.
W 67. minucie mogło być już 5:0. Bondara wraz z Robertem Kowalczykiem znaleźli przed Humerskim. Strzelec czwartej bramki niezbyt dobrze zagrał do swojego kolegi i jeden z obrońców Zawiszy zdołał uniemożliwić celne uderzenie swojemu rywalowi. W odpowiedzi po czterech minutach chciał zaskoczyć strzałem z dystansu Hubert Rechciński, lecz była to bardzo niedokładna próba.
Nie minęło kilkadziesiąt sekund, a kolejną okazję zmarnowali gospodarze. Z jedenastu metrów nieczysto w piłkę trafił Strus i powędrowała ona prosto w ręce Humerskiego. Ponownie szybko zareagowali gracze Zawiszy. W poprzeczkę z dystansu uderzył Dolewka.
Końcowe minuty nie przyniosły już żadnej groźnej akcji zarówno po jednej jak i drugiej stronie. Piłka przechodziła z połowy na połowę. Defensywy obu ekip nie popełniły jednak błędu i mecz zakończył się ostatecznie wysokim zwycięstwem Widzewa 4:0.
Widzew Łódź - Zawisza Rzgów 4:0 (4:0)
1:0 - Michał Czaplarski '19
2:0 - Princewill Okachi '23
3:0 - Damian Dudała '38
4:0 - Michał Bondara '43
Widzew: Sokołowicz - Tlaga (45+1' Bartosiewicz), Dudała, Czaplarski, Gromek - Okachi (82.Bończak), Rodak (62.Kowalczyk) - Zawodziński (72.Możdżonek), Bartos, Strus - Bondara
Zawisza: Humerski - Marczyk, Piotrowski, Wiśniewski, Cander (54.Olszewski). Perek, Dolewka, Sztandor (59.Borowski), Grzejdziak, Kulik (46.Rechciński), Klimek
Żółte kartki: Bondara (Widzew) Sztandor, Dolewka (Zawisza)
Sędzia; Konrad Gawroński (Łódź)