Widzew 1985, czyli siódmy sezon z rzędu w Europie
Ładowanie...

Global categories

18 April 2020 17:04

Widzew 1985, czyli siódmy sezon z rzędu w Europie

W latach 80. ubiegłego wieku kibice Widzewa mogli się zaliczać do kategorii "VIP" wśród fanów polskich drużyn. Bo tylko drużyna RTS potrafiła wtedy sezon po sezonie zapewniać sobie regularne starty w europejskich pucharach.

Dzięki temu kibice czerwono-biało-czerwonych zawsze mogli liczyć na ciekawe widowiska z udziałem swoich piłkarzy oraz zagranicznych rywali, z których mało którzy zaliczali się do europejskich outsiderów. Nie inaczej było w sezonie 1985/86. Poprzednie rozgrywki widzewiacy zakończyli na trzecim miejscu w I lidze, co oznaczało dla nich kolejny start w Pucharze UEFA.

Jednak trzy dni po zakończeniu rywalizacji w lidze, piłkarze trenera Bogusława Waligóry po raz pierwszy w historii klubu, i jak dotąd jedyny, zagrali w finale Pucharu Polski. Na stadionie stołecznej Legii o to trofeum rywalizowali z GKS-em Katowice. Po 90 minutach gry oraz dogrywce wynik brzmiał 0:0, więc doszło do rzutów karnych, w których 3:1 zwyciężyli łodzianie. To oznaczało, że jesienią 1985 roku Widzew będzie reprezentował Polskę w Pucharze Zdobywców Pucharów.

Zanim doszło do premierowych meczów RTS-u w tych rozgrywkach przeciwko tureckiemu Galatasaray, w kadrze zespołu trenera Waligóry doszło do kilku ważnych zmian. Przede wszystkim z Widzewem po zaledwie dwóch sezonach gry pożegnał się Dariusz Dziekanowski. Napastnik, który miał być jednym z liderów nowej drużyny budowanej przez prezesa Ludwika Sobolewskiego, mówiąc oględnie, nie "zaaklimatyzował się" w Łodzi oraz klubie i odszedł do Legii.

Z zespołem rozstali się też pomocnik Jerzy Wijas, obiecujący młody napastnik Dariusz Marciniak, oraz doświadczony pomocnik Piotr Romke. Na ich miejsce klubowi działacze próbowali ściągnąć równie dobrych zawodników, ale ostatecznie do drużyny Widzewa dołączyli jedynie środkowy obrońca Adam Walczak, pomocnik Wiesław Cisek oraz wychowanek klubu, napastnik Tomasz Głowacki.

W kadrze pierwszego zespołu znajdowało się wtedy nadal wielu utytułowanych graczy, jak choćby bramkarz Henryk Bolesta, obrońcy Roman Wójcicki i Krzysztof Kamiński, pomocnicy Marek Dziuba i Tadeusz Świątek oraz napastnicy Włodzimierz Smolarek i Wiesław Wraga. To nie były anonimowe nazwiska, więc zarówno włodarze, jak i kibice Widzewa liczyli na to, że ich drużyna spisze się w rozgrywkach Pucharu Zdobywców Pucharów przynajmniej tak, jak rok wcześniej w Pucharze UEFA, gdy łodzianie wyeliminowali duński Aarhus oraz niemiecką Borussię Moenchengladbach i trochę na własne życzenie przegrali rywalizację o ćwierćfinały z radzieckim Dinamo Mińsk.

Swój premierowy start w PZP widzewiacy mieli rozpocząć od dwumeczu 1/16 finału z Galatasaray Stambuł. Już w pierwszym meczu zdobywcy Pucharu Polski przekonali się, że to nie będzie słaby rywal. Nad Bosforem Widzew przegrał 0:1 i musiał odrabiać straty z wyjazdu do Turcji. O tym, jak przebiegała rywalizacja w rewanżowym spotkaniu, oraz jak po latach wspominają ten mecz jego ówcześni piłkarze Widzewa, kibice będą mogli się przekonać już dzisiaj o godzinie 18 na antenie WidzewTV, gdzie zostanie zaprezentowana RETROnsmisja z tego meczu. W jej trakcie zaplanowano również konkurs dla kibiców z nagrodami.