Ważne przełamanie Przemysława Kity
Ładowanie...

Global categories

16 November 2019 11:11

Ważne przełamanie Przemysława Kity

Napastnik Widzewa strzelił w piątek swoją czwartą bramkę w obecnym sezonie, ustalając wynik meczu z Gryfem Wejherowo na 4:0.

Przemysław Kita miał znakomity start sezonu. W każdym z trzech pierwszych meczów ligowych zdobył bramkę. Przy ostatniej z nich nabawił się jednak urazu, przez co wypadł z gry na kolejne cztery spotkania i potrzebował czasu na dojście do optymalnej formy. W drugiej części rundy jesiennej był ponownie podstawowym i ważnym piłkarzem pierwszej drużyny, ale na kolejną bramkę musiał poczekać. W kilku sytuacjach było naprawdę blisko, ale brakowało szczęścia, a zdarzało się, że wyręczył go obrońca rywala, jak w meczu Totolotek Pucharu Polski, kiedy gola samobójczego zdobył próbujący odciąć Kitę od podania Artur Jędrzejczyk z Legii Warszawa.

W piątek w starciu z Gryfem Wejherowo 26-letni napastnik wreszcie zaliczył gola, na którego od dawna ciężko pracował. - Przede wszystkim chciałem trafić, a nie kombinować. Staram się grać jak najlepiej i pomagać drużynie w każdy sposób - przyznał w rozmowie z WidzewTV Przemysław Kita, który w ostatnich meczach, z powodu kontuzji Daniela Mąki, wychodził na boisko jako skrzydłowy. Był jednak niezmiennie aktywny również w polu karnym rywala, gdzie jeszcze w pierwszej połowie ostatniego meczu wywalczył dwa rzuty karne, potwierdzając swoją przydatność w zespole niezależnie od bilansu bramkowego.

Łodzianie, choć wygrali z Gryfem pewnie 4:0, mieli problemy z "napoczęciem" rywala. Worek z bramkami rozwiązał się dopiero w doliczonym czasie gry pierwszej połowy, a zapełniony przez widzewiaków został już po przerwie. - Było nam ciężko, bo Gryf się cofnął i grał często ósemką piłkarzy na linii szesnastki. Trudniej było w takiej sytuacji o znalezienie sobie miejsca, dlatego schodziłem po piłkę. Rywal dobrze bronił, walczył. Na pewno bardzo pomogła nam pierwsza bramka - przyznał pochodzący z Pabianic snajper. - W szatni w przerwie padło kilka mocnych słów, bo w pierwszej połowie nasza gra nie wyglądała dobrze. Po zmianie stron poprawiliśmy wiele i wyglądało to już zdecydowanie lepiej - dodał pytany o lepszą postawę drużyny w drugich czterdziestu pięciu minutach spotkania.