Global categories
Waleczna wygrana po ulewnym deszczu - relacja z meczu z Omegą Kleszczów
Emocji w sobotę na obiekcie SMS nie brakowało od samego początku. Już w 3. minucie gospodarze mogli objąć prowadzenie. Na strzał zza pola karnego zdecydował się Przemysław Rodak, jednak minimalnie piłka minęła poprzeczkę bramki Omegi Kleszczów. Błyskawicznie odpowiedzieli przyjezdni. Do piłki w polu karnym dopadł Krzysztof Kowalski, który płaskim strzałem niespodziewanie zapewnił prowadzenie swojemu zespołowi. Tym samym stał się autorem pierwszej bramki straconej przez Widzew w rundzie wiosennej bieżącego sezonu.
Wyborną okazję zmarnował niedługo potem Mariusz Zawodziński. W sytuacji sam na sam zawodnik łódzkiego zespołu minął bramkarza rywali i… podał do wracającego obrońcy. W kolejnych fragmentach meczu widzewiacy ambitną postawą starali się odrobić straconego gola, jednak zbyt często tracili futbolówkę na rzecz rywala. Po faulach gospodarzy piłkarze Omegi kilkukrotnie mieli szanse ze stałych fragmentów gry, ale po żadnym z nich piłka nie znalazła drogi do siatki. Z drugiej strony Widzew wykonywał kilka rzutów rożnych, jednak nie stworzył większego zagrożenia.
Po dłuższym przestoju w grze i niedokładnych zagraniach z obu stron, groźnie było po strzale gości. Piłkę otrzymał niepilnowany Piotr Janeczek, który przerzucił sobie ją na lewą nogę i groźnie uderzył. Przed utratą drugiej bramki uchronił Widzew Michał Sokołowicz.
Przed końcem pierwszej połowy gospodarze mieli szans,ę by wyrównać. Najpierw, po strzale Kamila Bartosiewicza skutecznie interweniował Paweł Wiśniewski, a chwilę później gorąco zrobiło się w polu karnym Omegi po zablokowanym uderzeniu Michała Bondary.
Po przerwie z powodu nieustannie padającego deszczu murawa jeszcze bardziej nasiąkła wodą, przez co zawodnicy mieli problem z utrzymaniem równowagi i rozgrywaniem piłki. W 59. minucie na boisku zameldował się Robert Kowalczyk w miejsce Kamila Bartosiewicza. Tą zmianą trener Marcin Płuska chciał wzmocnić ofensywę Widzewa.
W 64. minucie padła upragniona, wyrównująca bramka dla łodzian. Ze środka Princewill Okachi zagrał do Patryka Strusa, który nie dał szans bramkarzowi i umieścił futbolówkę w siatce. Dominacja gospodarzy w drugiej części gry była widoczna gołym okiem. W kolejnych okazjach m. in. z bliskiej odległości niecelnie uderzył Princewill Okachi. W 79. Minucie Widzew, dzięki ofensywnym staraniom, zdobył gola na 2:1. Mariusz Zawodziński świetnie podał do Bartłomieja Gromka, który precyzyjną podcinką przeniósł piłkę nad golkiperem.
To nie był jednak koniec emocji w meczu w Łodzi. Po jednej z sytuacji gości Paweł Kowalski uderzył na bramkę Sokołowicza, ale poprzeczka uratowała Widzew przed utratą bramki. W ostatnich minutach spotkania widzewiacy mogli przypieczętować zwycięstwo trzecią bramką, ale do piłki przepuszczonej przez Michała Bondarę nie doszedł Kamil Bartos.
RTS Widzew Łódź - Omega Kleszczów 2:1 (0:0)
0:1 - Krzysztof Kowalski ‘4
1:1 - Patryk Strus 64’
2:1 - Bartłomiej Gromek 79’
Widzew: Sokołowicz - Bartos, Dudała, Czaplarski, Gromek (89’ Bończak), Okachi, Rodak, Zawodziński (86’ Pochyba), Bartosiewicz (59’ Kowalczyk), Strus, Bondara.
Omega: Wiśniewski - Jacak, Grzywiński, Roczek, P. Kowalski, Ociepa, Belica, Radziejewski, Janeczek (69. Baryła) Tomesz, K. Kowalski. Grali także: Barański, Roczek.
Żółte kartki: Belica, Jacak, Janeczek, Tomesz (wszyscy Omega)