Trzecioligowe ABC - Concordia Elbląg
Ładowanie...

Global categories

02 July 2016 10:07

Trzecioligowe ABC - Concordia Elbląg

Na pierwszy ogień w ramach naszego trzecioligowego cyklu padła drużyna Concordii Elbląg.
Concordia to jedna z dwóch zawodowych drużyn na terenie miasta Elbląg, lecz o wiele uboższej historii niż jej rywal zza miedzy -  Olimpia, opuściła szeregi III ligi w minionym sezonie i będzie mierzyć się na poziomie II ligi.

Klub powstał w roku 1987 i nie zapisał się jak do tej pory w historii polskiej piłki żadnym sukcesem. Największym osiągnięciem Concordii była gra w II lidze (grupa wschodnia) w sezonach 2012/2013 i 2013/2014. Przygoda zespołu z Elbląga na trzecim szczeblu rozgrywek mogła zakończyć się już po pierwszym sezonie, lecz za sprawą nieprzyznania licencji Resovii Rzeszów oraz Unii Tarnów i upadłości Polonii Warszawa, zespół cudem utrzymał się w lidze.

Ciekawostką jest, że po tym nieudanym sezonie w klubie doszło do bardzo egzotycznych zmian. W kolejnych rozgrywkach drużynę zaczął prowadzić były gracz chorzowskiego Ruchu Wojciech Grzyb, lecz szybko został zastąpiony przez Hiszpana Jesusa Vicente Gimeneza, a w kadrze pojawił się bardzo duży zaciąg zagranicznych graczy. Zameldowało się bowiem sześciu Hiszpanów, trzech Japończyków oraz Kameruńczyk, a w przeciągu tych dwóch lat kibice mogli dopingować również Brazylijczyków czy też gracza z Nigerii bądź Australii. Taki kulturowy misz-masz nic dobrego nie przyniósł. Aby utrzymać się w lidze w kolejnym sezonie Concordia musiała znaleźć się w czołowej ósemce z racji reformy, która miała wtedy miejsce. Drużyna zakończyła sezon ponownie na 17. pozycji i spadła z hukiem do III ligi, w której występuje do dzisiaj.

Warto dodać, że za "hiszpański projekt" odpowiedzialna była grupa DRS Group, która zaangażowała się w sprowadzenie trenera, sztabu oraz samych zawodników. Na pewno wiele osób zastanawiało się, jak to możliwe, że piłkarze chcą przenosić się ze słonecznej Hiszpanii na trzeci poziom rozgrywkowy w Polsce. Jedynym celem mogła być odbudowa. W Concordii pojawili się gracze, którzy dzielili szatnię z obecnymi gwiazdami światowego futbolu jak Javi Martinez, Cesar Azpilicueta, Alvaro Negredo, Diego Costa czy Diego Alves.

Egzotyczny pomysł szybko upadł, a w klubie zaczęto ponownie stawiać na krajowych graczy, w szczególności na piłkarzy związanych z regionem czy też samym Elblągiem. W minionym sezonie w kadrze było zaledwie dwóch zawodników z zagranicy, a z ławki trenerskiej drużyną kierował Władysław Obrębski, który już pod koniec września za sprawą niezbyt dobrych wyników został zastąpiony przez Łukasza Nadolnego.

Concordia praktycznie do samego końca nie była pewna utrzymania w lidze. Nawet po zakończeniu sezonu wszyscy drżeli jeszcze o swój byt. Wszystko zależało bowiem od rywala zza miedzy i chyba to był jeden z niewielu momentów, kiedy fani Concordii trzymali kciuki za swoich rywali. Olimpia rozgrywała baraż o udział w drugiej lidze i tylko zwycięstwo dawało Concordii utrzymanie. Olimpia w dwumeczu okazała się lepsza od Motoru Lublin i ucieszyła tym samym nie tylko swoich fanów.

W zespole Concordii nie ma co doszukiwać się znanych nazwisk. Drużyna budowa jest w oparciu o młodych zawodników, którzy nie mieli przeszłości w wielkich klubach, choć kilku zahaczyło o kluby z wyższych klas rozgrywkowych. Do tych ostatnich zaliczają się: Bernard Powszuk (22 lata, w sezonie 2014/2015 był w kadrze Lechii Gdańsk), Patryk Burzyński (22 lata, w sezonie 2014/2015 był w kadrze Górnika Łęczna) czy Michał Kiełtyka (21 lata, w sezonie 2013/2014 grał w II-ligowej Puszczy Niepołomice).

W minionych rozgrywkach filarami drużyny byli przede wszystkim: Jean -Claude Essomba, Krzysztof Niburski, Karol Styś I czy wspomniani Michał Kiełtyka i Patryk Burzyński. Każdy z nich rozegrał ponad 30 spotkań w lidze. Najwięcej problemów zaś defensorom przeciwnych drużyn stworzył duet Styś I - Kiełtyka. Obaj razem zdobyli 20 z 45 bramek dla zespołu.

Jeśli chodzi o obiekt, na którym Concordia rozgrywa swoje mecze to ma on coś wspólnego z Widzewem, a mianowicie znajduje się przy ulicy Krakusa. W związku z tym nasz wiceprezes zapewne z chęcią przybędzie na ten stadion. Jest to dość kameralny obiekt, posiadający 600 miejsc siedzących. Kibice gości zaś muszą niestety zadowolić się miejscami stojącymi. Miejmy nadzieję, że będzie on dość gościnny dla naszych kibiców i Widzew zgarnie w Elblągu trzy punkty.