Trzeba być twardym w takim momencie
Ładowanie...

Ekstraklasa

Historia

07 October 2022 17:10

Trzeba być twardym w takim momencie

Jest ostatnia minuta meczu, twoja drużyna gra na wyjeździe, a na tablicy widnieje wynik 1:1. I w tym momencie sędzia dyktuje karnego dla zespołu gości…

Taka sytuacja przytrafiła się piłkarzom Widzewa Łódź podczas pierwszego w historii meczu z Piastem Gliwice w Ekstraklasie. Było to niemal równo dziesięć lat temu, bo 20 października 2012 roku.

 

Wtedy Widzewiacy pod wodzą trenera Radosława Mroczkowskiego zanotowali jeden z najlepszych startów w historii występów zespołu RTS-u w najwyższej lidze. Na początek wygrali 4 kolejne mecze i mieli na koncie komplet 12 punktów.

 

Jednak po tej zwycięskiej serii przyszedł dołek w postaci domowego remisu z Górnikiem Zabrze, a następnie porażek z Polonią Warszawa i Pogonią Szczecin. Po tych spotkaniach Ekstraklasa dostała wolne na mecze reprezentacji, a łodzianie do rywalizacji o ligowe punkty mieli wrócić na stadionie w Gliwicach.

 

Nie mieli stamtąd miłych wspomnień, bo tuż przed startem sezonu grali tam już z Piastem w Pucharze Polski i doznali porażki 0:1. Teraz chcieli się zrewanżować gospodarzom i od pierwszej minuty grali twardo, ale przy tym ofensywnie.

 

Zanim padły bramki, to na murawę stadionu przy ul. Okrzei upadli w 22 minucie Thomas Phibel z Widzewa i Damian Zbozień z Piasta. Zderzyli się głowami przy walce o piłkę, co w efekcie skończyło się zejście z boiska zalanego krwią zawodnika gospodarzy, którego odwieziono do szpitala. Phibel tymczasem wrócił do gry.

 

Jeszcze przed przerwą łodzianie objęli prowadzenie po strzale Marcina Kaczmarka, ale w drugiej połowie więcej do powiedzenia mieli gospodarze. Na 16 minut przed końcem wyrównali, a następnie zepchnęli Widzew do głębokiej defensywy.

 

W pewnym momencie na boisku zapachniało drugą bramką dla Piasta, ale za to na trybunach zaczął unosić się dziwny zapach przypominający gaz łzawiący i spotkanie zostało przerwane na kilka minut.

 

To już była końcówka meczu i gdy sędzia Szymon Marciniak wznowił grę, Mariusz Rybicki popisał się jedną z najlepszych akcji w swojej piłkarskiej karierze, mijając rywali w polu karnym niczym tyczki. Jeden z gliwiczan – Tomasz Podgórski – przerwał te harce Widzewiaka faulem. Arbitrowi pozostało wskazać na punkt wyznaczony 11 metrów od bramki Piasta.

 

To była szansa na odniesienie przez łodzian zwycięstwa w Gliwicach i przełamania złej passy. Do piłki podszedł Łukasz Broź (na zdjęciu z meczu z Polonią Warszawa z tego samego sezonu) i z dużym spokojem wykorzystał karnego, zapewniając Widzewowi wygraną z Piastem.

 

- Karny jak karny. Nie było mega stresu. Trzeba być twardym w takim momencie. To były tylko pozory, że bramkarz mógł to obronić. Wyczekałem go i strzeliłem tuż przy słupku. Tak bitej piłki nie byłby w stanie obronić żaden bramkarz – mówił po meczu Łukasz Broź, który w sezonie 2012/2013 sześć razy egzekwował karne w meczach Widzewa w Ekstraklasie i… za każdym razem trafiał do bramki rywala.

 

Bilans meczów Widzew Łódź – Piast Gliwice:

 

Ekstraklasa: 5 (2-2-1) 6-7*

I liga: 6 (2-2-2) 3-3

Puchar Polski: 1 (0-0-1) 0-1

Ogółem: 12 (4-4-4) 9-11

 

*podano po kolei liczbę meczów, zwycięstw - remisów - porażek i bilans bramek.