Trenerzy po meczu Gryf Wejherowo - Widzew Łódź
Ładowanie...

Global categories

27 July 2019 20:07

Trenerzy po meczu Gryf Wejherowo - Widzew Łódź

Wygrany przez Widzew 2:1 mecz z Gryfem Wejherowo na pomeczowej konferencji skomentowali trenerzy obu zespołów.

Marcin Kaczmarek (Widzew)

Jeżeli ktoś myślał, że będzie lekko, łatwo i przyjemnie, to już wie, że tak nie będzie. Mecz toczył się w warunkach ciągłego ataku pozycyjnego. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że większość spotkań będzie tak wyglądać i musimy na to znaleźć sposób. Musimy nękać obronę przeciwnika, a dziś wyglądało to różnie.

Chciałem pochwalić zespół za determinację i charakter. Straciliśmy bramkę w kuriozalnych okolicznościach i nie jest łatwo po takim czymś się podnieść i odwrócić losy meczu. Chciałbym, żeby Widzew miał taki charakter w każdym meczu i zawsze grał do końca. Dziś dużo dały zmiany. To ważne, bo po to są zawodnicy rezerwowi, by w takich momentach wejść na boisko i przesądzać o wyniku spotkania.

Pochwały należą się także zespołowi Gryfa. To młoda drużyna, która się dopiero tworzy, ale miała swój pomysł na ten mecz. Grała co prawda prostymi środkami, ale na miarę swoich możliwości. Było blisko niespodzianki. Mówiłem, że pracy jest dużo i jeszcze będzie jej dużo.

Łukasz Kowalski (Gryf)

Gratuluję trenerowi Kaczmarkowi zwycięstwa. Można ten mecz określić jednym słowem - szkoda. Mieliśmy swój pomysł na grę, ale trzeba przyznać, że przez większość czasu broniliśmy się przed atakiem Widzewa. Byliśmy jednak przygotowani do tego, by biegać, cierpieć i szukać swoich okazji w stałych fragmentach gry i kontrach.

Udało nam się szybko strzelić bramkę w drugiej połowie, w kuriozalnej sytuacji i żałujemy, że tego nie dowieźliśmy. Szkoda mi chłopaków, bo włożyli w ten mecz mnóstwo zdrowia, ale niestety nie dopisujemy sobie żadnych punktów. Taki swój zespół chcę jednak widzieć w każdym meczu, bez względu na to, z jakim przeciwnikiem będziemy grać.

Wszyscy skazywali nas na łatwą porażkę, a udało nam się postraszyć Widzew. Jakość rywala, a zwłaszcza Marcina Robaka, była jednak zdecydowanie większa.