Global categories
Tomasz Muchiński: Trzeba wziąć się do roboty
W poniedziałkowy wieczór w Widzewie doszło do zmiany szkoleniowca. Klub rozwiązał umowę za porozumieniem stron z Marcinem Płuską, a obecnie zastępuje go dotychczasowy trener bramkarzy, Tomasz Muchiński. Dla 50-letniego szkoleniowca nie będzie to pierwsza próba samodzielnego prowadzenia zespołu. Ma on na swoim koncie epizody w Koronie Kielce, Sokole Aleksandrów Łódzki, a nie tak dawno próbował swoich sił w Jutrzence Warta.
- Nie spodziewałem się takiej sytuacji, gdyż wiele na to nie wskazywało. Nie znam szczegółów tej decyzji czy też rozmów między zarządem a trenerem Płuską. Wiem tylko tyle, co docierało do mnie już bezpośrednio po tej decyzji. Z tego co czytałem, umowa została rozwiązana za porozumieniem stron, lecz ciężko jest mi się póki co wypowiadać na ten temat. Nie było mnie przy tym, nie wiem jakie względy zadecydowały o takim obrocie sprawy - wyjaśnił trener Muchiński, który nie boi się wyzwania, pomimo dynamiki sytuacji.
- Też miałem póki co swoje zadania do wykonania w tym klubie, a obecnie zostałem z tym wszystkim sam, co nie znaczy, że się tym specjalnie martwię. Jestem trenerem od dwudziestu lat, nie takie rzeczy przeżywałem. Czuję się na siłach, żeby spróbować podnieść zespół, gdyż nie ma co ukrywać, ale ostatnie nasze wyniki nie były zbytnio zadowalające. Prawdopodobnie to również przełożyło się na takie decyzje zarządu. Nie pozostanie nic innego, jak wziąć się do roboty - skomentował na gorąco nowy szkoleniowiec Widzewa.
Wraz z odejściem trenera Płuski, z klubem pożegnał się również jego asystent Mateusz Kozieł. W Widzewie póki co nie zanosi się na uzupełnienie sztabu szkoleniowego. - To wszystko się szybko dzieje. Ja muszę na spokojnie przyjrzeć się, jaka będzie reakcja drużyny, jak piłkarze to odbiorą. Na pewno nie obejdzie się bez rozmowy. Nie jesteśmy na czubku ligowej hierarchii. Ostatnie mecze nam nie wyszły i nie można tego zamiatać pod dywan. Co do sztabu, to pozostał nam jeszcze miesiąc do końca rundy. Nie zamierzam nikogo na tę chwilę sprowadzać. Mamy w klubie ludzi, którzy mogą pomóc pod kątem merytorycznym i nie tylko - stwierdził trener Muchiński.
- Obecnie musimy się skupić na najbliższych meczach, w których mamy jeszcze piętnaście punktów do ugrania. Chcemy tę pulę zgarnąć, a czy się uda, to czas pokaże. W tym tygodniu gramy dwa mecze - w środę w Pucharze Polski oraz w weekend z drużyną z Ełku. Tak, jak wspomniałem, zamierzam porozmawiać z drużyną i wspólnie ustalić pewne zmiany, zarówno pod kątem taktycznym, jak i personalnym. Nie zamierzam robić tutaj żadnej rewolucji. Dzisiaj jestem sam w sztabie i trzeba sobie jakoś radzić. Nie wykluczam, że poproszę o pomoc jednego z zawodników, aby wsparł mnie w prowadzeniu zespołu. Na wszystko potrzeba czasu. Zrobimy jednak wszystko by efekty było widać jak najszybciej - dodał.
Przed Widzewem obecnie intensywny tydzień. Już w środę łodzianie wybiorą się do Strykowa, gdzie w ramach okręgowego Pucharu Polski zmierzą się ze Zjednoczonymi. W niedzielę zaś przyjdzie im rozegrać kolejny mecz ligowy. Na obiekcie Szkoły Mistrzostwa Sportowego podejmą MKS Ełk. Nowy trener Widzewa ma również plan na najbliższe dni.
- Kalendarz mikrocyklu był ustalony jeszcze przed meczem z Huraganem Morąg. Niedziela i poniedziałek były dniami wolnymi dla piłkarzy. Od wtorku zaczęliśmy mikrocykl, w środę czeka nas kolejny tydzień. Rzecz jasna mecz pucharowy również traktujemy poważnie, co nie oznacza że będzie on główną jednostką treningową. Jest to dobry trening dla piłkarzy - będą oni mogli bardziej popracować po tych dwóch dniach pauzy. Nic zatem specjalnego się nie dzieje - takie rzeczy przeżywałem już jako trener nie raz i nie jestem zbytnio tym zaskoczony. Na pewno nie przejdziemy obok tego meczu, a w potyczce ligowej musimy zrobić wszystko, aby ją wygrać - zakończył Tomasz Muchiński