Global categories
To będzie bardzo trudny mecz - rozmowa z Przemysławem Cecherzem
Bartłomiej Stańdo: Anna Jantar śpiewała, że "najtrudniejszy pierwszy krok". Teraz powinno być łatwiej?
Przemysław Cecherz: Każdy mecz na tym stadionie to nowe doświadczenie, które oswaja nas z nową płytą i samym obiektem. Myślę, że tym razem będzie zdecydowanie mniej nerwowości wśród zawodników, co zaprocentuje lepszą grą.
Dobrze się stało, że z plasującym się na szóstej pozycji Pelikanem gracie teraz, a nie na inaugurację?
- Trudno powiedzieć, bo mecz jest meczowi nierówny. Może gdyby w ubiegłą sobotę przeciwnik był z czuba tabeli, zawodnicy byliby bardziej skoncentrowani? Nie ma co gdybać. Wygraliśmy z Motorem Lubawa 2:0, zapisaliśmy sobie kolejne trzy punkty i to jest najważniejsze. Gdybyśmy do przerwy wykorzystali swoje sytuacje, mecz byłby spokojniejszy i bylibyśmy wszyscy zadowoleni. Wynik jednak nie był ani przez moment zagrożony. Może zabrakło trochę ikry w przodzie, nie wszystkie podania były dokładne, ale to możemy zgonić na karb tego, że chłopcy jeszcze nie do końca czują to boisko na nowym stadionie. Kwestia czasu i przyzwyczajenia.
Pomóc w tym ma drugi już trening na nowym stadionie, który drużyna odbyła ponownie w czwartkowy wieczór.
- Dokładnie. Im więcej będziemy trenować przy Piłsudskiego, a także rozgrywać spotkania niesieni przez tę fantastyczną publiczność, tym nasza gra będzie wyglądała lepiej. To wszystko pozwala nabrać doświadczenia, co w konsekwencji prowadzi do mniejszej liczby błędów.
Przed pierwszym domowym spotkaniem zarządził pan przedmeczowe zgrupowanie, teraz takowego nie ma.
- To zgrupowanie przed pierwszym meczem było spowodowane chęcią odizolowania się od zamieszania związanego z otwarciem nowego stadionu. Chciałem, żeby zespół skupił się tylko i wyłącznie na spotkaniu, a nie na rzeczach pozaboiskowych. Wiadomo, że do końca się od tego odejść nie dało, ale uważam, że to zgrupowanie pomogło.
Pelikan znajduje się zaledwie trzy punkty za Widzewem, a pierwsze spotkanie było wyrównane. Jakiego meczu spodziewa się pan w sobotę?
- Bardzo trudnego. Pelikan to solidna, doświadczona drużyna, ograna w trzeciej lidze. To przeciwnik, na którego trzeba uważać i który posiada w swoim składzie zawodników potrafiących odmienić losy meczu. Jurij Hłuszko czy Rafał Parobczyk - to zawdonicy groźni, szybcy. Parobczyk świetne gra jeden na jeden, ma dobrą lewą i prawą nogę. Hłasko jest zaś silny, świetnie wychodzi na prostopadłe piłki, potrafi zakładać pressing. Jesteśmy jednak na to przygotowani, bowiem treningi od środy były prowadzone pod kątem spotkania z łowiczanami. Musimy się spodziewać twardej walki o środek pola i górne piłki.
Jaki Widzew zobaczymy w meczu z Pelikanem?
- Spodziewam się, że to spotkanie będzie bliższe właśnie inauguracji rundy aniżeli stadionu, ale jeśli przeciwnik zdecyduje się zagrać inaczej - my też będziemy na bieżąco reagować. Zawsze to boisko dyktuje warunki. Pelikan będzie omijał grę środkiem i zagrywał dłuższe piłki w linię naszej obrony. My musimy tam być i zbierać te piłki, czyli musimy zabezpieczyć futbolówkę strąconą, wygraną. Do tego zmusi nas przeciwnik swoją grą i nie możemy tego zaniedbać. My oczywiście będziemy chcieli posiadać piłkę i się przy niej utrzymywać, grać ofensywnie, ale nie można zapomnieć o asekuracji i szybkim powrocie do odbioru. Ten mecz będzie bardzo mobilny, trzeba go będzie wybiegać. Podobny do tego w Nowym Dworze Mazowieckim ze Świtem, gdzie musieliśmy wracać po piłkę na własną połowę i z niej wyprowadzać akcję. Mamy jednak na to spotkanie swój plan, jestem dobrej myśli.