Global categories
Szkolenie w Widzewie jak ukończenie prestiżowego uniwersytetu
Maciej Szymański to widzewiak z krwi i kości. Tu stawiał pierwsze kroki piłkarskie, a także debiutował w roli szkoleniowca. Przez cztery lata prowadził grupy młodzieżowe oraz współpracował przy zespole Młodej Ekstraklasy. Potem był koordynatorem szkoleniowym i dyrektorem sportowym Polish Soccer Skills, która organizuje obozy piłkarskie - letnie, zimowe, wiosenne, dedykowane i specjalistyczne dla dzieci i młodzieży z Polski, a także całego świata.
Kolejne szczeble w karierze Szymańskiego to UKS SMS Łódź i Legia Warszawa, w których był koordynatorem szkolenia i trenerem grup młodzieżowych. Obecnie w Piaście Gliwice jest metodologiem szkolenia, a w reprezentacji U-20 przygotowującej się do mistrzostw świata - analitykiem. Ma za sobą też liczne staże szkoleniowe w europejskich klubach.
Po zakończeniu pracy w Piaście 2 lipca Szymański zostanie dyrektorem Akademii Widzewa. Obecnie szkolą się w niej roczniki 2007-2000. W sumie to osiem drużyn razem z rezerwami.
Przy okazji spotkania z łódzkimi radnymi, Szymański przedstawił wizję Akademii Widzewa. Klub liczy, że z pomocą radnych uda się znaleźć w Łodzi teren pod budowę odpowiedniej infrastruktury dla szkolenia młodzieży. - Akademia powinna być sercem lokalnej współpracy. Tak, by najlepsi z najlepszych trafiali do tego najważniejszego klubu w regionie. Poza tym tak naprawdę powrót do rywalizacji europejskiej można najszybciej osiągnąć właśnie w szkoleniu młodzieży - uważa Szymański. - Rolę Akademii widzę także w kształtowaniu nowych pokoleń, ale także w aktywizowaniu starszych. Ostateczną miarą jej sukcesu jest liczba zawodników, którzy zawodowo grają w piłkę nożną - dodaje.
Szymański uważa, że młodym zawodnikom od początku trzeba wpajać najważniejsze wartości klubu - tradycję, nieustępliwość, czyli widzewski charakter, a także ambicje, że znów chcemy walczyć z najlepszymi i o najwyższe cele. - Musimy stworzyć wspólnotę, ale nie możemy mieć tylko liderów, ani tylko rzemieślników. To musi być wyważone. Akademia powinna wprowadzić pewne standardy od najdrobniejszych rzeczy, jak na przykład ubiór trenerów i zawodników. Nie może być tak, by młody piłkarz przychodził na trening w koszulce wyciągniętej z pralki. Musi wiedzieć, jak się odżywiać, jak zachowywać w kontaktach z mediami. To w połączeniu ze wspomnianymi wartościami da nam jakość - podkreśla Szymański.
Według Szymańskiego, struktura Akademii Widzewa powinna obejmować szkolenie od U-12 do U-21. Wcześniej, czyli od U-4 do U-11, dziećmi powinna zajmować się fundacja, w ramach której można będzie uczyć nie tylko piłki nożnej, ale także innych sportów.
- W Akademii muszą grać najlepsi. Nic ci, których rodzice chcą, by ćwiczyli w Widzewie, ale ci, których my chcemy u siebie widzieć. To jest ścieżka dla tych, których potencjał i predyspozycje dają możliwość gry w prestiżowej Akademii i istnieje szansa, że zostaną zawodowymi piłkarzami. Czasem rzeczywiście trzeba będzie mieć odwagę, by powiedzieć rodzicom i młodemu piłkarzowi, że „nie uda ci się to i powinniście zająć się rozwijaniem innych obszarów” - przyznaje Szymański. - Wszyscy, którzy kończą profesjonalne akademie, znajdują zatrudnienie na centralnym szczeblu rozgrywek piłki nożnej. Ale takich, którzy przejdą całą ścieżkę, jest może ośmiu w jednym roczniku. To dla nich jak ukończenie prestiżowego uniwersytetu - mówi.
Szymański widzi też rolę dla klubów i ośrodków partnerskich. - Widzew jako serce lokalnej współpracy może dzielić się z nimi najnowszą wiedzą, by pracowały na jak najwyższym poziomie szkoleniowym. Z tych drużyn można potem selekcjonować zawodników w wieku 12-14 lat do widzewskiej Akademii. Podobnie jest w krajach Beneluksu czy Hiszpanii - zapewnia.
Nowy dyrektor Akademii rozwój szkolenia widzi także poprzez wzmacnianie i powiększanie sztabu szkoleniowego. Liczy, że w sezonie 2023/24 liczba pracowników Akademii będzie podobna do pierwszej drużyny. - W tym widzę między innymi dietetyka, trenera mentalnego, koordynatora szkolenia. Kiedy Legia grała w Lidze Mistrzów, w sztabie było 19 osób. Najmniej w drużynach grających w tych rozgrywkach było 12 osób. W sztabie reprezentacji U-20, która przygotowuje się do mistrzostw świata, pracuje 14 ludzi - wylicza Szymański.
Wychowanek Widzewa zwraca też uwagę na to, że dzieci i młodzież szkoląca się w ramach grup selekcyjnych w Akademii nie powinna za to płacić. - To klub wybiera, kogo chce mieć w Akademii, a nie rodzic, gdzie jego syn będzie grać. Młody, wyselekcjonowany kandydat na piłkarza musi dostać w akademii sprzęt, jeździć na obozy i prestiżowe turnieje. Zawodnik musi być zaopiekowany. Jest istotna korelacja między tym, jak się opiekujemy graczem, a jego umiejętnościami - twierdzi Szymański.