Global categories
Sebastian Zieleniecki z szansami na komplet
Utalentowany defensor do Łodzi trafił dwa lata temu, w przerwie zimowej sezonu 2015/2016, kiedy Widzew walczył o wygranie IV ligi. Kontuzja w ostatnim sparingu okresu przygotowawczego sprawiła jednak, że stracił praktycznie całą rundę i z mozołem odbudowywał zdrowie i formę, by już po awansie wesprzeć zespół w walce o przeskoczenie kolejnego szczebla.
Choć w sezonie 2016/2017 Widzewowi nie udało się wywalczyć promocji do II ligi, Sebastian Zieleniecki potwierdził, że warto było na niego postawić i mimo młodego wieku stał się podstawowym obrońcą zespołu. Odkąd wdarł się do pierwszego składu wypadał z wyjściowej jedenastki tylko za sprawą kartek (raz w minionych rozgrywkach) i doraźnych problemów zdrowotnych (również jeden mecz pauzy). W międzyczasie, w pełnym wymiarze rozegrał 19 kolejnych spotkań ligowych.
W tym sezonie "Zielu" nie miał dotychczas problemów ani z nadmierną ilością przewinień, ani ze zdrowiem. Wystąpił dotąd we wszystkich szesnastu meczach, od pierwszej do ostatniej minuty. Nie zobaczył w tym czasie ani jednej żółtej kartki, co na pewno sporo mówi o jego kulturze gry i umiejętności trzymania nerwów na wodzy.
Strzelił przy tym dwie ważne bramki - głową i nogą (ładnym uderzeniem z dystansu), potwierdzając swoją wszechstronność. O tym, że jest człowiekiem godnym zaufania, niech świadczy fakt, że w trakcie rundy jesiennej, tak doświadczony szkoleniowiec, jak Franciszek Smuda, powierzył mu opaskę kapitańską.
- Cieszę się, że po różnych problemach udało mi się zadomowić w składzie Widzewa. Zdrowie dopisuje. Oby jak najdłużej. Czuję się dobrze, zarówno fizycznie, jak i w tej drużynie, z kolegami - na boisku i poza nim. Przyświeca nam jeden cel - awans - i na tym się skupiamy. Wszystko inne, w tym osiągnięcia indywidualne, schodzi na dalszy plan - podkreśla Zieleniecki, który po sobotnim meczu z Sokołem Ostróda może mieć na koncie pełną rozegraną rundę, zakończoną na pozycji lidera III ligi.