Red Wolves zagrają w meczu o 3. miejsce w Lidze Europy
Ładowanie...

Global categories

28 May 2020 08:05

Red Wolves zagrają w meczu o 3. miejsce w Lidze Europy

E-sportowcy Widzewa Łódź przegrali w półfinale z faworyzowaną Omonią Nikozja i pomimo bardzo dobrej gry powalczą jedynie o brązowy medal z KSV Hessen Kassel 2.

Takiego przebiegu pierwszego starcia nie spodziewał się chyba żaden z kibiców Widzewa. Łodzianie podchodzili do półfinałowego starcia ze świadomością siły przeciwników i swoich problemów w Superlidze, ale po pierwszym gwizdku ruszyli na rywali bez kompleksów. Szybkie wymiany podań i wysoki pressing - tak krotko można określić grę widzewskiej "Watahy" w pierwszym meczu. Grecy musieli być zaskoczeni, bo przez większość starcia nie potrafili zagrozić bramce, tym razem strzeżonej przez Oskara Zdolskiego. Ostatecznie, dobra gra widzewiaków przyniosła skutek w postaci gola Bartosza Fedora, co zapewniło Red Wolves wygraną 1:0 na wyjeździe. 

Rewanż przebiegał spokojniej, ale dalej pod dyktando czerwono-biało-czerwonych. Niestety, rywale wyprowadzili akcję, która mimo ofiarnej obrony całej defensywy zakończyła się golem na 0:1 dla Omonii. Łodzianie błyskawicznie odpowiedzieli wyrównującym trafieniem Fedora, jednak ponownie do głosu doszli Grecy, którzy zdobyli bramkę na 1:2. Łodzianie rzucili się do odrabiania strat, a dodatkowo sędzia ukarał jednego z przeciwników czerwoną kartką, jednak zabrakło czasu i dwumecz zakończył się wynikiem 2:2. Do finału awansowali rywale, dzięki golom zdobytym na wyjeździe. Tam Cypryjczycy zmierzą się z greckim Arisem Saloniki, czyli grupowym rywalem Red Wolves. 

"Wilkom" po środowym starciu należy pogratulować woli walki i bardzo dobrej gry. Przeciwnikom do awansu wystarczyły dwie składne akcje i można żałować, że łódzcy e-sportowcy nie zdołali zdobyć bramki na wagę awansu. To jednak nie koniec emocji w trwającej edycji VPL Euro Proleague 2020. Widzewiakom pozostał do rozegrania mecz o 3. miejsce, w którym zmierzą się z zespołem KSV Hessen Kassel 2. Jak zwykle liczymy na to, że "Wataha" będzie miała oparcie w licznie dopingujących ją fanach.