Global categories
Radosław Wasiak: Zrobiliśmy postęp
Widzewiacy na centralny szczebel ligi juniorów młodszych awansowali jesienią, zostawiając w pokonanym polu m.in. drużyny Łódzkiego Klubu Sportowego czy GKS-u Bełchatów. Wiosną mierzą się z najlepszymi - mającą w swoim składzie wielu reprezentantów Polski Legią Warszawa, bardzo zdolną młodzieżą Jagiellonii Białystok czy UKS-em SMS Łódź, a także m.in. z Polonią Warszawa czy Stomilem Olsztyn. Po ośmiu spotkaniach widzewiacy mają na koncie osiem punktów, a ostatni z nich zdobyli na własnym boisku z "Jagą". Trener widzewiaków przyznaje jednak, że zamiast zdobycia jednego - stracili dwa.
- Szkoda niewykorzystanych sytuacji. W piłce nożnej wynik 1:0 to żaden wynik, co pokazało pechowe starcie w polu karnym i podyktowana w ostatniej minucie jedenastka dla gości. Chciałbym najpierw pochwalić swój zespół i powiedzieć, że pokazaliśmy charakter drużyny. Podnieśliśmy się po trzech dniach od porażki w Warszawie, co byłoby w stanie zrobić niewiele zespołów. W pierwszej połowie na nic nie pozwoliliśmy Jagiellonii, przy czym mieliśmy trzy naprawdę mocne okazje do zdobycia gola. W przerwie chłopaki jeszcze bardziej uwierzyli i zdobyliśmy gola, szkoda tylko, że w końcówce tracimy bramkę z karnego. Swoich chłopaków mogę jednak tylko chwalić - każdy zagrał na naprawdę dobrym poziomie, a rywal był naprawdę wymagający - przyznał po meczu szkoleniowiec juniorów młodszych Widzewa.
Za widzewiakami dwa spotkania w odstępie kilku z dni z obiema drużynami Jagiellonii. Pierwsza z rocznika 2000, zaś druga - choć rok młodsza - posiada bardzo utalentowanych zawodników i znajduje się w tabeli wyżej od starszych kolegów. Fakty są jednak takie, że obie te drużyny w Gutowie Małym zdobywały z Widzewem punkty szczęśliwie, w ostatnich minutach meczu. Trzy dni później w Białymstoku drużyna BSP Jagiellonii okazała się lepsza, jednak i tam wstydu zawodnicy Widzewa nie przynieśli.
- Jadąc na drugi mecz byliśmy pełni nadziei, że uda nam się zapunktować. Mieliśmy do tego podstawy - dobry mecz w środę z pierwszą Jagiellonią, a po drugie z rocznikiem 2001 "Jagi" przez cały mecz wygrywaliśmy, a bramkę na wagę remisu straciliśmy w samej końcówce i to po golu samobójczym. Teraz zapunktować się nie udało, ale pech nas nie ominął. Nigdy nie usprawiedliwiam się decyzjami sędziego - Jagiellonia wygrała, bo była drużyną lepszą i dobrze wykorzystała to, że większość meczu grała w przewadze jednego zawodnika. Czerwona kartka, która zabiła to spotkanie, była jednak mocno kontrowersyjna - dodał Wasiak.
- Gołym okiem widać jednak postęp, jaki ta drużyna dokonała. W listopadzie 2016 roku, tuż po naszym awansie do Makroregionalnej Ligi Juniorów Młodszych, zdecydowaliśmy się rozegrać sparing z Jagiellonią. Przegraliśmy sromotnie 1:6 i zobaczyliśmy różnicę, jaka dzieli ligę wojewódzką od tej na centralnym szczeblu. Inaugurację ligową graliśmy z tą samą Jagą i przegraliśmy 0:3, choć mieliśmy swoje sytuacje i nie obyło się bez kontrowersji. Teraz cały mecz dominujemy i pechowo remisujemy w końcówce, a sam trener gości przyznał, że bylismy drużyną lepszą. To napawa optymizmem i pozwala ze spokojem patrzeć w przyszłość - zakończył trener.
Przyszłość ta obfitować będzie w równie emocjonujące spotkania. Już w środę widzewiacy zmierzą się po raz pierwszy tej wiosny w derbach Łodzi z drużyną UKS-u SMS Łódź, zaś w sobotę o 11:00 w Gutowie Małym czeka ich prestiżowe starcie z warszawską Legią. Wszystkich kibiców Widzewa gorąco zapraszamy do kibicowania na żywo młodym piłkarzom łódzkiego klubu.