Global categories
Radosław Mroczkowski: Mam nadzieję, że będziemy mieć dostęp do naturalnego boiska
Czerwono-biało-czerwoni mają za sobą serię czterech zremisowanych meczów. Każdy w widzewskim obozie ma więc na dzieję, że w sobotę w Stargardzie ta niefortunna passa zostanie zakończona. Przyznaje to również szkoleniowiec Widzewa. - Czekam na zwycięstwo razem z całym zespołem i mam nadzieję, że ono przyjdzie już w najbliższym meczu - przyznał w czwartek Radosław Mroczkowski.
Jego drużyna w trasę wyrusza już w piątek, a do Łodzi wróci dopiero w następny czwartek. Wszystko dlatego, że dwa najbliższe mecze odbędą się na północy Polski i powrót między nimi do miasta włókniarzy sprawiłby, że drużyna musiałaby spędzić bardzo dużo czasu w autokarze. Mogłoby to negatywnie wpłynąć na proces przygotowań i regenerację.
- Skoro następny mecz wyjazdowy jest w środę, podjęliśmy decyzję, że nie wrócimy do Łodzi. Nie chcemy zbyt dużo podróżować. Myślę, że to dobre rozwiązanie na najbliższy dwumecz. Mam nadzieję, że będziemy mieć dostęp do naturalnego boiska, w sytuacji kiedy w kwietniu nie możemy z takich obiektów korzystać w Łodzi, chociaż widzimy, że one są - zaznaczył szkoleniowiec, który w czwartek trening przeprowadzić musiał na boisku ze sztuczną nawierzchnią.
Błękitni Stargard zajmują obecnie dwunaste miejsce w tabeli, ale nad strefą spadkową mają zaledwie punkt przewagi. Rozpaczliwie potrzebują więc punktów i na pewno tanio skóry w meczu z Widzewem nie sprzedzą, mimo że jesienią w Łodzi przegrali 2:4, a do przerwy stracili już cztery gole.
- To są trudne mecze. Drużyny są zdeterminowane. Błękitni znajdują się w tej dolnej strefie, gdzie jest kilka drużyn walczących o punkty i nikomu tej determinacji nie zabraknie. Pamiętamy, jak był przed meczem z ROW-em, który był na ostatnim miejscu w tabeli, a o ile dobrze pamiętam, do tej pory nie przegrała meczu - podkreślił Mroczkowski.
W tygodniu poprzedzającym wyjazd do Stargardu trener Widzewa ograniczył kadrę pierwszego zespołu do 22 zawodników. Pozostali piłkarze na najbliższe dni oddelegowani zostali do drużyny rezerw. Szef sztabu szkoleniowego łodzian nie zamyka jednak przed nimi drogi powrotnej. Przyznaje przy tym, że wyjazd na najbliższe mecze szeroką kadrą da mu duże pole manewru przy wybieraniu składu.
- Czasami są takie sytuacje. Niektórzy muszą poświęcić więcej czasu na pewne elementy, które były u nich słabsze. Dzisiaj mamy kadrę wyznaczoną na najbliższe dwa mecze. Mamy 22 zawodników, w tej grupie będziemy się poruszać i z niej wyznaczymy osiemnastkę. Dla nas mieć ich wszystkich do dyspozycji to na pewno komfort - przyznał trener.
W najbliższych meczach na pewno zabraknie kontuzjowanych Konrada Gutowskiego i Simonasa Pauliusa. Pierwszy z nich jest już jednak na dobrej drodze do powrotu do gry.
- "Gutek" jest w takiej fazie rehabilitacji, że już ćwiczy. Teraz dużo zależy od tego, jak zareaguje jego organizm. Dużo czasu jego nieobecności nie da się skrócić, ale mamy nadzieję, że jeszcze nam pomoże. Kontuzja Simonasa nie zaleczyła się wcześniej do końca, więc nie ma praktycznie szans, żebyśmy z niego skorzystali - wyjaśnił Mroczkowski.