Global categories
Przemysław Kita: Czułem wsparcie całej drużyny
Przemysław Kita ostatni mecz w barwach Widzewa Łódź rozegrał 8 lutego 2020 roku. Tego dnia w starciu z KKS-em Kalisz doznał poważnej kontuzji, która wymagała operacji i wielu miesięcy żmudnej rehabilitacji. Do gry 27-letni zawodnik wrócił 347 dni później, w środę 20 stycznia w meczu sparingowym z Pogonią Grodzisk Mazowiecki. - Pierwszy mecz był dla mnie trudny, przede wszystkim dlatego, że ciężej było się poruszać na oblodzonym boisku. W sobotnim sparingu z Polonią było już znacznie lepiej. Plac gry był dobrze przygotowany, ja też mogłem liczyć na lepsze samopoczucie - zdradził piłkarz w poniedziałkowym "Witamy w Klubie".
W sobotę, w swoim drugim tegorocznym występie, przeciwko Polonii Warszawa, Kita zdobył premierową w 2021 roku bramkę. Zanim do tego doszło, doświadczony snajper przeszedł długą drogę, w trakcie której już kilkakrotnie był blisko powrotu. Los chciał jednak inaczej. - Były trzy takie momenty, gdy czułem, że jest już naprawdę dobrze. Najbardziej zaskakujący był ten w październiku, kiedy złapał mnie zupełnie niespodziewany nerwoból, a noga wyraźnie spuchła. Przeszedłem wtedy wiele badań i kontroli i chyba do tej pory nikt nie wie, co się wtedy ze mną stało - wspomniał w rozmowie z Marcinem Tarocińskim na antenie Widzew.FM.
Trudny czas bez gry widzewiak przetrwał dzięki stałemu kontaktowi z najbliższymi, ale też cennemu wsparciu reszty zespołu. - Od całej drużyny od samego początku miałem duże wsparcie. To było bardzo miłe. Zawsze mogłem liczyć na kolegów z szatni - zaznaczył. - Miałem w tym okresie na pewno więcej czasu dla rodziny i znajomych i nadrabianiu tych zaległości właśnie się poświęciłem. W sezonie, gdy się gra co weekend, zawsze tego brakuje. Ten rok minął mi bardzo szybko. Czas zasuwa. Teraz za nami dwa ciężkie tygodnie treningów, które minęły błyskawicznie, a tak naprawdę za chwilę będziemy grać już mecze ligowe - przyznał.
Kita ma pomóc wiosną drużynie odrobić stratę do ligowej czołówki i włączyć się do walki o awans do ekstraklasy. Urodzony w Pabianicach zawodnik wierzy, że jego zespół może zrealizować postawiony przed nim przed sezonem cel sportowy. - Patrząc na to, co działo się rok temu w drugiej lidze, wiemy, że w tabeli wszystko jest możliwe. Ciężko będzie nam skończyć na jednej z dwóch pierwszych pozycji, ale już zajęcie lokat od 3. do 6. powinno być realne do zrobienia. Trzeba zacząć od zwycięstwa i złapania pewności siebie. Wtedy będziemy mogli iść dalej. Nikt nie ma wątpliwości, że w tej drużynie jest potencjał. Brakowało szczęścia albo wykończenia, bo tych punktów powinno być jesienią zdecydowanie więcej - podkreślił. - Tak, liczę na pierwszy skład w pierwszym meczu rundy wiosennej - dodał, pytany o indywidualne oczekiwania względem wznowienia rozgrywek.
Ponownie rozmowę z Przemysławem Kitą usłyszeć będzie można w paśmie powtórkowym "Witamy w Klubie" o 16:00 i 20:00 na antenie Widzew.FM. Drugim gościem Marcina Tarocińskiego był w poniedziałek Marcin Stanisławski - grający trener widzewskich futsalistów. Wkrótce cała audycja dostępna będzie również w archiwum klubowego radia w serwisie Spotify, na stronie