Global categories
Pracowity weekend szczęśliwego debiutanta
Marcel Gąsior do Widzewa trafił latem, przez problemy zdrowotne nie miał okazji zadebiutować jeszcze w oficjalnym meczu pierwszej drużyny. Najgorsze zdaje się już jednak mieć za sobą, a od kilku tygodniu wybierany jest przez trenera do kadry meczowej. - Od dłuższego czasu wszystko jest ok. Od miesiąca pracuję na pełnych obrotach - zapewnia sam zawodnik.
W sobotę 25-letni pomocnik wreszcie zaliczył występ ligowy w czerwono-biało-czerwonych barwach. Wszedł na boisko w meczu z Pogonią Siedlce, który łodzianie ostatecznie wygrali pewnie 7:3. Gąsior, który ma na koncie już ponad sto występów na szczeblu pierwszoligowym, na placu gry w Sercu Łodzi pojawił się w 69. minucie, zmieniając Bartłomieja Poczobuta.
- Bardzo się cieszę, że w końcu udało mi się zadebiutować i to w takich okolicznościach, na stadionie Widzewa przed tymi wspaniałymi kibicami. Śmialiśmy się nawet z kolegami, że specjalnie tak zagrali, żeby trener mógł mnie wpuścić na boisko. Długo czekałem na tę szansę i zamierzam zasuwać dalej na treningach, żeby tych okazji i gry było coraz więcej - przyznał nasz rozmówca.
To jednak nie był koniec sportowych emocji dla Gąsiora, który dzień później nie mógł liczyć na pełny odpoczynek. Znalazł się bowiem w wyjściowym składzie drugiej drużyny Widzewa na mecz łódzkiej klasy okręgowej z Włókniarzem Pabianice. - Jak każdy zawodnik, chcę przede wszystkim grać. Z uśmiechem na twarzy schodziłem na rezerwy, zwłaszcza że brakuje mi minut. Cieszę się z kolejnej jednostki meczowej, która na pewno daje więcej niż trening wyrównawczy - przyznał piłkarz po pewnej wygranej Widzewa II 5:0.