Łodzianie od początku spotkania próbowali narzucić swój styl gry ekipie z Koluszek i dosyć zgrabnie im to wychodziło. Gospodarze mieli problemy z przedostaniem się na połowę Widzewa i skupiali się przede wszystkim na obronie własnej bramki, licząc na skontrowanie rywala.

Już w 13. minucie czerwono-biało-czerwoni mogli wyjść na prowadzenie. Gilarski zabrał się z pilką na lewej flance, zagrał w pole karne i po olbrzymim zamieszaniu Kamil Bartos spudłował z kilku metrów do pustej bramki. Pięć minut później sam Damian Gilarski mógł wyprowadzić swój zespół na prowadzenie, lecz uderzył prosto w bramkarza.

W 21. minucie ponownie na pecha mógł narzekać Bartos. Dymowicz zatrzymał jednak uderzenie naszego pomocnika wręcz na linii bramkowej. Śmiało można stwierdzić, że pierwsze 30 minut gry zdecydowanie należało do podopiecznych Obarka. Swoją szansę miał jeszcze Aleksander Majerz, lecz nie potrafił celnie uderzyć z dystansu.

Przewaga naszej drużyny w końcu jednak przyniosła skutek. W 35. minucie Gilarski został nieprzepisowo zatrzymany w polu karnym przez Adamczyka i sędzia Anielak wskazał na wapno. Jedenastkę pewnie wykorzystał Michał Czaplarski, wyprowadzając przyjezdnych na prowadzenie.

Nie minęły trzy minuty, a Widzew prowadził 2:0.  Kolejną akcję pociągnął aktywny w tym spotkaniu Gilarski. Nasz napastnik zagrał do środka do Czaplarskiego, a ten pewnie wykorzystał podanie kolegi, zaliczając dublet. Po paru chwilach Gilarski miał jeszcze szansę na zdobycie gola, lecz strzelił obok bramki. Gracze z Koluszek w ostatniej minuty po raz pierwszy zagrozili naszej bramce. Pewnie jednak interweniował Michał Chachuła.

Druga połowa nie mogła rozpocząć się lepiej dla zawodników trenera Obarka. Centrę Konrada Puchalskego, na bramkę zamienił wprowadzony w przerwie Adrian Kralkowski i podwyższył prowadzenie na 3:0.

Kolejne minuty to nadal spora przewaga łodzian. Zawodnicy czuli już jednak, że wynik nie powinien się im wymknąć i próbowali spokojnie kontrolować przebieg gry, nie forsując za bardzo tempa. W sobotę  czeka ich przecież kolejne ligowe spotkanie.

W 70. minucie gospodarze mogli zdobyć honorową bramkę. Łapin zwlekał ze strzałem i dwóch obrońców Widzewa zdążyło ofiarnie wrócić, powstrzymując jednak gracza z Koluszek. Po chwili szybko odpowiedziała nasza drużyna. Kralkowski stanął przed szansą na drugiego gola, lecz jego strzał głową minimalnie minął bramkę Adamczyka.

Niedługo trzeba było czekać jak podrażnieni łodzianie powalczą o kolejną bramkę. W 78. minucie Wielgus świetnie zagrał do Damiana Marciocha, a ten strzelił pod pachą Lipińskiego. Trzy minuty później mieliśmy już wynik 0:5. Kamil Wielgus huknął z ok. 25 metrów i nie dał szans golkiperowi gospodarzy.

Pięć minut przed końcem regulaminowego czasu gry piłka po raz szósty wylądowała w bramce gospodarzy. Sędzia liniowy dopatrzył się jednak spalonego i łodzianie musieli obejść się smakiem. Jak to jednak mówią, "co się odwlecze, to nie uciecze". Minutę przed końcem regulaminowego czasu gry drugą swoją bramkę , po uderzeniu przy słupku zdobył Damian Marcioch.

Łodzianie z pewnością mogą być zadowoleni z wyniku, jak i gry. Wygrana szczególnie smakuje, gdyż w okresie przygotowawczym nasza drużyna przegrała z ekipą z Koluszek 0:2. Zawodnicy spokojnie mogą cieszyć się z awansu i przygotowywać do ligowego spotkania, które odbędzie się już w sobotę. Rywalem czerwono-biało-czerwonych będzie spadkowicz z trzeciej ligi, Omega Kleszczów.

KKS Koluszki - Widzew Łódź 0:6 (0:2)

0:1 - 35' Czaplarski (k.),
0:2 - 38' Czaplarski,
0:3 - 51' Kralkowski,
0:4 - 78' Marcioch,
0:5 - 81' Wielgus,
0:6 - 89' Marcioch

Składy:

KKS Koluszki: Adamczyk (74' Lipiński) - Dymowicz, Kwiatkowski, Marczyk, Duczek, Skorzycki, Bryszewski, Łapin, Kowalski, Pawlicki, Grobelny

Widzew Łódź:  Chachuła - Świątkiewicz (46' Kralkowski), Gradecki, Polit, Milczarek (75' Dudała) - Puchalski, Wielgus, Bartos (64'Kozieł) - Majerz - Czaplarski (57' Marcioch), Gilarski

Żółte kartki: Dymowicz (KKS Koluszki)

Sędzia: Mateusz Anielak