Piotr Szarpak: Walka do końca pozwoliła nam spełnić marzenie
Ładowanie...

Global categories

24 March 2018 10:03

Piotr Szarpak: Walka do końca pozwoliła nam spełnić marzenie

Na premierze filmu dokumentalnego "Broendby - nasza ziemia obiecana" nie zabrakło zawodników ówczesnej drużyny Widzewa. Jednym z nich był Piotr Szarpak.

W poniedziałek 19 marca odbyła się premiera filmu dokumentalnego o rewanżowym meczu z Broendby, który dał Widzewowi awans do Ligi Mistrzów. Wśród gości nie zabrakło piłkarzy, którzy w tamtym spotkaniu reprezentowali czerwono-biało-czerwone barwy. - To były najlepsze lata mojej gry w piłkę nożną i największe sukcesy. Myślę, że poza kadrą narodową większych sukcesów nie można już osiągnąć. Gra w Lidze Mistrzów i zdobywanie mistrzostw Polski to na pewno miłe wspomnienia. Szkoda, że po tym wyczynie bardzo długo już nikt tego nie zrobił - powiedział Piotr Szarpak.

Pomocnik w ówczesnej drużynie Franciszka Smudy nie ukrywał, że w tamtym meczu kluczem do sukcesu był legendarny "widzewski charakter". - Każdy z nas w wypowiedziach, które były prezentowane w filmie mówił wprost, że przy wyniku 0:2 czy 0:3 można zmienić coś na lepsze, ale i na gorsze. Nam pomogła wtedy trochę nonszalancja rywala i strzeliliśmy te dwie wymarzone bramki. To, co nas zawsze charakteryzowało, czyli walka do samego końca, pozwoliła nam osiągnąć cel i spełnić marzenie - dodał.

Były zawodnik Widzewa, który obecnie pracuje w klubie jako trener drużyn juniorskich przyznał, że martwi go problem braku kolejnych polskich drużyn, które nawiązałyby do tamtych osiągnięć łódzkiej  ekipy. - Musimy być dumni, że udało się to osiągnąć Widzewowi i drużynie, w której grałem. Z drugiej strony jest posłucha, którą ciężko zniwelować. Najlepsi zawodnicy odchodzą do zagranicznych klubów, zaś ci którzy stamtąd przyjeżdżają, nie spełniają oczekiwań. To naprawdę może martwić - stwierdził.

Obecnie Piotr Szarpak współpracuje w Widzewie z kilkoma kolegami z historycznego składu. Legendy klubu próbują odbudować jego pozycję i choć wszystko jest na bardzo dobrej drodze, do pełni szczęścia brakuje tylko jednego elementu. - Jeśli w III lidze wykupionych jest prawie siedemnaście tysięcy karnetów, to jest to coś nie do wyobrażenia. Brakuje nam jednak ciągle sukcesu sportowego. Obecnie takim sukcesem byłby awans do II ligi i myślę, że wszyscy robią co w ich mocy, żeby to zrealizować. Natomiast musimy mieć świadomość, że nikt się przed Widzewem nie położy. Te zespoły, które rywalizują z nami jedzą tak samo jak piłkarze Widzewa, tak samo śpią, tak samo biegają i starają się grać o premię - podsumował.