Piotr Pietrasik: Nikt nie jest w Stowarzyszeniu ze względów materialnych
Ładowanie...

Global categories

19 February 2021 21:02

Piotr Pietrasik: Nikt nie jest w Stowarzyszeniu ze względów materialnych

O aktualnej sytuacji w Stowarzyszeniu RTS Widzew Łódź, jego bieżących pracach i funkcjonowaniu całego Klubu mówi Piotr Pietrasik - prezes Stowarzyszenia.

- W przededniu inauguracji rozgrywek ligowych w Widzewie więcej mówi się o tym, co dzieje się w Stowarzyszeniu RTS Widzew, a nie w drużynie. Kilku członków do niego dołączyło, kilku odeszło. Czy dzieje się coś złego?

Piotr Pietrasik, prezes Stowarzyszenia RTS Widzew Łódź: - Nie dzieje się nic złego. Stowarzyszenie normalnie pracuje. Faktycznie, nastąpiło ostatnio kilka zmian jeśli chodzi o członków Stowarzyszenia, ale nie jest to jakaś nietypowa sytuacja. Na przestrzeni ostatnich lat co jakiś czas następowały takie zmiany personalne. Tak naprawdę z osób, które zakładały Stowarzyszenie w 2015 roku, pozostało w nim do dziś tylko kilka. Ale trzeba mieć świadomość, że to normalna kolej rzeczy. Ludzie się wypalają, niektórych do rozstania zmuszają obowiązki zawodowe lub prywatne. Przychodzą nowi, chętni do działania na rzecz Widzewa. To normalne zjawisko.

Ilu członków obecnie liczy Stowarzyszenie?

- Jest to 19 osób. W ostatnim czasie odeszło z niego czterech członków: Mirosław Leszczyński, Marcin Głowacki, Artur Leśniak i Piotr Furmaniak. Jesteśmy im wdzięczni za wkład w rozwój Widzewa. Pozostajemy z nimi w przyjacielskich relacjach. Do Stowarzyszenia dołączyły również trzy nowe osoby i mam nadzieję, że ich zapał oraz chęć działania na rzecz Widzewa dadzą nowy impuls.

Jak właściwie można zapisać się do Stowarzyszenia?

- Stowarzyszenie nie jest hermetycznie zamknięte. Można do niego dołączyć. Trzeba złożyć deklarację popartą pięcioma rekomendacjami od członków Stowarzyszenia i wpłacić wpisowe, które aktualnie wynosi 5000 zł. Potem Walne Zgromadzenie Członków decyduje o przyjęciu do Stowarzyszenia nowego kandydata lub wydaje decyzję odmowną.

A jakie korzyści wiążą się z członkostwem w Stowarzyszeniu?

- Korzyści są czysto symboliczne. Myślę, że nikt nie jest w Stowarzyszeniu ze względów materialnych. Członkowie nie pobierają żadnych apanaży, a nawet przeciwnie - płacą składki w wysokości 500 zł miesięcznie. Wszyscy jesteśmy w Stowarzyszeniu, bo leży nam na sercu dobro Widzewa. Nie chcemy - jak nam się zarzuca -  zawłaszczyć Klubu. Jeśli pojawi się inwestor, który zapewni Widzewowi lepszą perspektywę rozwoju, chętnie usuniemy się w cień. Póki takiego inwestora nie ma, sprawujemy nadzór właścicielski. Nie jest to jednak ręczne sterowanie. Pierwszoligowa drużyna Widzewa jest zarządzana przez Spółkę, która ma swoje organy, takie jak Zarząd i Rada Nadzorcza. To one zarządzają na bieżąco. My patrzymy na Spółkę z perspektywy właścicielskiej.

Pojawiają się słowa krytyki, że Widzew od kilku lat wydaje za dużo pieniędzy, a nie ma adekwatnych efektów sportowych.

- Trudno się nie zgodzić ze słowami krytyki, my też patrzymy na to krytycznie. Jesteśmy także kibicami, którzy chcieliby oglądać efektowne mecze i cieszyć się ze zwycięstw naszego zespołu. Proszę jednak zwrócić uwagę, że jako Stowarzyszenie stworzyliśmy Spółce optymalne warunki do osiągania tych celów. Przecież to głównie działania członków Stowarzyszenia doprowadziły do zawarcia najważniejszych umów sponsorskich, m.in. z Murapolem, Termotonem czy WEC Inkaso. Niektórzy z nas wynajęli skyboxy na stadionie albo namówili do tego znajomych. To także daje stały dopływ środków do Klubu. Żeby dobrze to wykorzystać, półtora roku temu zatrudniliśmy profesjonalny zarząd z Martyną Pajączek na czele. To osoba, która już zarządzała wcześniej klubem piłkarskim, miała doświadczenie zdobyte w PZPN-ie i wydawało nam się, że ona to poukłada. Efekty jednak nie były takie, jakich oczekiwaliśmy i jakich oczekiwali kibice.

Podkreślę raz jeszcze - to nie jest tak, że Stowarzyszenie podejmuje decyzje operacyjne. Nie jest tak, że spotykamy się przed meczem i ustalamy skład albo decydujemy, jakich piłkarzy zatrudnić, a których się pozbyć. To jest rola Spółki. Stowarzyszenie, jako właściciel, rozmawia z władzami Spółki raczej o założeniach budżetu niż o konkretnych wydatkach.

Nie jest tajemnicą, że budżet Widzewa opiera się w dużej części na kibicach, którzy co rundę wykupują wszystkie karnety. Jesteśmy im wszyscy wdzięczni i staramy się wsłuchać w ich oczekiwania. Często jednak one są rozbieżne. Część kibiców chciałaby Widzewa oszczędnego, który będzie budował rezerwę finansową na przyszłość. Część chce jak najmocniejszej drużyny i wyników sportowych. Rozmawiamy o tym z Zarządem Spółki i z Radą Nadzorczą. Dla nas priorytetem jest to, żeby Spółka nie miała zadłużenia, bo to budziłoby złe wspomnienia z przeszłości. Chcielibyśmy oczywiście mieć poduszkę finansową, ale przecież Widzew nie jest instytucją finansową, żeby gromadzić środki na kontach bankowych czy lokatach. Dodam też, że jeśli chodzi o wydatki Widzewa, powstało dużo mitów. Widzew ma co prawda największy budżet w pierwszej lidze, ale wcale nie wydaje w tej lidze najwięcej na drużynę.

Na co zatem są wydawane pieniądze?

- Dużym obciążeniem jest choćby organizacja imprez na kilkanaście tysięcy widzów. Nawet jeśli w dobie pandemii widownia jest ograniczana, to koszt organizacji imprezy wciąż jest duży. Nadal trzeba bowiem np. zapewnić ochronę. Koszt organizacji imprezy dla 25% widowni jest niemal identyczny, jak organizacja meczu na pełen stadion. Przecież nie można wyłączyć części trybun, musi zostać zachowany odpowiedni dystans.

Dużym kosztem jest wynajem stadionu na dzień meczowy. Co prawda dostajemy z tego tytułu dotację z Urzędu Miasta Łodzi, więc ten koszt jest dla nas neutralny, ale zwiększa liczby po stronie przychodów i kosztów. Trzeba pamiętać, że klub ponosi również co miesiąc koszty wynajmu powierzchni komercyjnych, a zyskiem jest dopiero różnica między czynszem płaconym przez klub, a czynszem płaconym przez najemców.

Generalnie Widzew jest klubem, który aby uzyskać przychody jakie ma, ponosi duże wydatki w postaci kosztów uzyskania tych przychodów. Jest to coś, co różni nas od dużej części klubów w Polsce, które otrzymują dotacje będące wprost przychodem, bez kosztów ich uzyskania. Pamiętajmy, że sama pierwsza drużyna to nie tylko koszty zawodników, ale też sztabu trenerskiego, wyjazdów, badań, boisk treningowych. Priorytetem stała się Akademia, na którą nakłady zostały istotnie zwiększone.

Pojawiają się zarzuty, że Stowarzyszenie nie jest transparentne i nie wiadomo, co się w nim dzieje. A nawet, że trwa tam walka różnych frakcji.

- Nie ma żadnej walki frakcji, to wymysły rozpowszechniane przez osoby nam nieprzychylne. Są dyskusje, czasem nawet ostre spory, ale nie widzimy w tym żadnego problemu. Z takiej burzy mózgów może wyjść coś dobrego. Trudno, żebyśmy spotykali się raz na jakiś czas, żeby się tylko poklepać po plecach. Myślę, że nie na tym polega transparentność, żeby mówić o tym, kto z kim o czym dyskutował. Sygnalizujemy oficjalnie, jakie decyzje podejmuje Stowarzyszenie. Mam też wrażenie, że kibicom bardziej zależy na tym, aby znać sytuację w Spółce, a nie w Stowarzyszeniu, bo to Spółka i pierwszy zespół są w centrum zainteresowania. Też uznaliśmy, że przekazywana kibicom wiedza nie była wcześniej wystarczająca. Dlatego poprosiliśmy Zarząd, by zorganizował specjalny program „Piłsudskiego 138” w klubowej telewizji i przedstawił w nim w rzetelny sposób sytuację finansową Spółki.