Piąty początek Smudy. Jak wyglądały poprzednie?
Ładowanie...

Global categories

11 August 2017 10:08

Piąty początek Smudy. Jak wyglądały poprzednie?

Nowy-stary szkoleniowiec Widzewa już czterokrotnie obejmował drużynę czerwono-biało-czerwonych, ale żadnego z tych meczów nie wygrał. Jak wyglądały poprzednie pierwsze razy na widzewskiej ławce?

- Dla każdego trenera praca w Łodzi jest bardzo interesująca. Ciekawy zespół, poukładany klub, który ma możliwość grania w europejskich pucharach, dlatego każdego trenera ta praca powinna interesować - mówił przed kamerami Telewizji Polskiej na przedmeczowej rozgrzewce Franciszek Smuda. Za chwilę miał po raz pierwszy prowadzić drużynę klubu, do którego jeszcze wiele razy będzie wracał i z którym osiągał największe sukcesy.

1. Lech Poznań - Widzew Łódź 1:0 - 7 maja 1995 r.
1:0 - Piotr Reiss 55’

Po bezbramkowym remisie z Górnikiem Zabrze na własnym stadionie ówczesny właściciel klubu Andrzej Grajewski wyciągnął telefon i wybrał numer trenującego wtedy Stal Mielec Franciszka Smudę. Pierwszy mecz "Franza" przypadł na 27. serię gier, 7 kolejek przed końcem sezonu. Za trzy miesiące drużyna Smudy rozpoczęła historyczny sezon bez choćby jednej porażki i zakończony mistrzostwem, ale w debiucie były selekcjoner reprezentacji Polski przegrał z Lechem Poznań po golu Piotra Reissa w 55. minucie. Widzewiacy mieli swoje szanse (w poprzeczkę z kilku metrów trafił Radosław Kowalczyk), ale trzy punkty zostały w stolicy Wielkopolski. Co ciekawe, w drużynie "Kolejorza" grali wtedy Paweł Wojtala i Jacek Dembiński, którzy później w barwach Widzewa będą grać i strzelać bramki w Lidze Mistrzów. W debiutanckim, choć niepełnym dla Smudy sezonie 1994/1995 widzewiacy sięgnęli po wicemistrzostwo kraju.

Widzew: Andrzej Woźniak - Marek Bajor, Tomasz Łapiński, Daniel Bogusz (69’ Bogdan Pikuta), Mirosław Szymkowiak (84’ Tomasz Muchiński) - Zbigniew Wyciszkiewicz, Dariusz Podolski, Ryszard Czerwiec, Andrzej Michalczuk, Bogdan Jóźwiak (46’ Piotr Szarpak) - Radosław Kowalczyk.

2. Widzew Łódź - Odra Wodzisław Śląski 0:0 - 3 sierpnia 2002 r.

Urodzony w Lubomii trener po przyjściu do Łodzi zdobył trzy tytuły mistrza Polski - dwa razy z Widzewem i raz z Wisłą Kraków, z której odszedł do warszawskiej Legii, będąc na absolutnym trenerskim topie. Przygoda w stolicy się jednak nie powiodła, podobnie jak w Wiśle, do której trafił ponownie. Postanowił więc wrócić do domu, czyli na al. Piłsudskiego, w sezonie 2002/2003. W pierwszej kolejce Widzew podejmował Odrę Wodzisław Śląski. Choć Marek Saganowski dwoił się i troił, bramki czerwono-biało-czerwonym strzelić nie zdołał, a Smuda bezbramkowo zremisował. Mecz oglądał komplet publiczności (9900 widzów).

Widzew: Zbigniew Robakiewicz - Tomasz Ciesielski, Kazimierz Węgrzyn, Krzysztof Brodecki, Maxwell Kalu - Rafał Grzelak, Sergio Batata, Michał Stasiak (46’ Maciej Terlecki), Paulo Perez - Miodarg Andjelković, Darci.

3. Lech Poznań - Widzew Łódź 2:1 - 12 kwietnia 2003 r.
0:1 - Piotr Włodarczyk 45’
1:1 - Bartosz Ślusarski 76’
2:1 - Piotr Reiss 80’

Po rundzie jesiennej sezonu 2002/2003 Widzew zajmował przedostatnie miejsce, a w przerwie zimowej Smuda został trenerem Piotrcovii Piotrków Trybunalski. W kwietniu jednak trafił ponownie do Serca Łodzi, zastępując Petra Nemeca, który po dwóch zwycięstwach i dwóch porażkach odszedł wraz z Andrzejem Grajewskim. Przed przyjściem Smudy tymczasowo we Wronkach prowadził zespół duet Tomasz Łapiński - Tomasz Muchiński, ale do Poznania pojechał już "Franz". Debiut przegrał, choć Widzew prowadził już 1:0 po dośrodkowaniu Giuliano i bramce głową Piotra Włodarczyka. Znów Poznań, znów Lech, znów porażka i znów katem debiutującego Franciszka Smudy okazał się Piotr Reiss. Wiosnę jednak Smuda może zaliczyć do bardzo udanych, bowiem zdołał wyciągnąć będący w strefie spadkowej Widzew i utrzymać go z bezpieczną przewagą punktową. Punktował dwa razy lepiej (1,8 punktu na mecz) niż jesienią (0,9), ale przed rozpoczęciem nowego sezonu jego drogi z Robotniczym Towarzystwem Sportowym ponownie się rozeszły.

Widzew: Zbigniew Robakiewicz - Piotr Mosór, Kazimierz Węgrzyn, Michał Stasiak, Mariusz Gostyński (85’ Marcin Morawski) - Patryk Rachwał, Maciej Scherfchen, Maciej Terlecki, Giuliano (88’ Damian Seweryn), Piotr Włodarczyk (81’ Adam Cichon).

4. Widzew Łódź - Odra Wodzisław Śląski 0:1 - 27 marca 2004 r.
0:1 - Marek Kubisz 82’

Czwarty raz jako ratownik, który miał znów uczynić cud, Franciszek Smuda obejmował Widzew po Jerzym Kasaliku. Cudu nie było, Widzew spadł z ligi i niemal zniknął z piłkarskiej mapy Polski. Artur Boruc strzelający karnego na Legii i klęska 0:6, identyczne rozmiary porażki we Wronkach z tamtejszą Amicą - to nie są czasy, które miło wspominają kibice Widzewa. RTS pzegrał pierwszy z dziesięciu meczów Smudy w tamtym sezonie w samej końcówce meczu. Na następny debiut 69-latek poczeka 13 lat. 

Widzew: Norbert Tyrajski - Rafał Pawlak, Arkadiusz Kaliszan, Jakub Rzeźniczak, Sławomir Nazaruk - Marek Walburg, Juliano, Patrych Rachwał, Damian Seweryn (35’ Adam Cichon) - Bartosz Ława, Lelo

Chociaż Franciszek Smuda zapisał się w historii Widzewa złotymi literami i przeżył w Łodzi wiele fantastycznych chwil, żadna z tych cudownych nie przypadała na pierwszy mecz po objęciu drużyny. Cztery debiuty Smudy to trzy porażki i jeden remis. Co ciekawe, dwukrotnie trafił na tych same drużyny, które później miał okazję prowadzić osobiście, czyli Odrę Wodzisław i Lecha Poznań. Oby w meczu ze Świtem Nowy Dwór Mazowiecki, kiedy po raz piąty poprowadzi łódzki Widzew, mógł zapisać sobie debiutanckie zwycięstwo.