Global categories
Paweł Broniszewski: Chcę udowodnić, że moja obecność w Widzewie to nie przypadek
Paweł Broniszewski w przegranym sparingu ze Zniczem Pruszków spędził na boisku drugie 45 minut. Choć pomocnik Widzewa oczywiście nie był zadowolony z końcowego rezultatu, to jednak podkreślał, że w obecnym momencie nie można oceniać drużyny pod kątem tego jednego, przegranego meczu. - Na pewno wpływ na obraz tego spotkania miał fakt, że jesteśmy w trakcie bardzo intensywnego treningu, ale Znicz również przygotowuje się do nowego sezonu, więc rywalizowaliśmy jak równy z równym - powiedział Paweł Broniszewski.
O ile w pierwszej połowie spotkania linię pomocy tworzyli zawodnicy, którzy w większości zdążyli już ze sobą rozegrać kilkadziesiąt meczów kontrolnych i ligowych, o tyle w drugiej odsłonie trener Przemysław Cecherz zupełnie zmienił ustawienia personalne, jak i taktyczne. Oprócz Broniszewskiego, na boisku pojawił się m.in. Mateusz Ostaszewski oraz Bartłomiej Niedziela. - Tak naprawdę wyszliśmy na boisko w tym ustawieniu pierwszy raz i było widać niedociągnięcia w naszej grze. Nie do końca się rozumieliśmy, ale cały czas uczymy się nowych rozwiązań taktycznych i na tym etapie taki brak zrozumienia jest jeszcze normalny, a z każdym kolejnym meczem będzie to wyglądało coraz lepiej. Do tego doszły jeszcze błędy indywidualne i w efekcie drugą połowę zagraliśmy po prostu słabo. Mamy więc naprawdę dużo materiału do analizy, z którego trzeba będzie wyciągnąć wnioski - dodał.
Choć Paweł Broniszewski dołączył do Widzewa już w przerwie zimowej sezonu 2016/2017, to jednak m.in. z powodu kłopotów zdrowotnych pierwsze pół roku spędzone w Łodzi nie było dla niego udane. Teraz jednak pomocnik RTS-u zapomniał o wszystkich problemach i zapowiada walkę o miejsce w wyjściowej jedenastce. - Runda wiosenna poprzedniego sezonu faktycznie mi nie wyszła, ale teraz na treningach czuję się bardzo dobrze, mam też duże wsparcie ze strony sztabu i kolegów z drużyny. Zdaję sobie sprawę, że o miejsce w wyjściowym składzie nie będzie łatwo, bo po wzmocnieniach zespołu mamy teraz po 2-3 równorzędnych zawodników właściwie na każdą pozycję. Taka rywalizacja to jednak tylko dodatkowy bodziec do pracy. Chcę udowodnić, że moja obecność w Widzewie to nie przypadek - podkreślił.