Patryk Strus: Mam nadzieję, że w końcu wskoczę na pełne obroty
Ładowanie...

Global categories

19 August 2016 08:08

Patryk Strus: Mam nadzieję, że w końcu wskoczę na pełne obroty

Dobre zawody w środowym meczu w ramach rozgrywek okręgowego Pucharu Polski zanotował najlepszy strzelec Widzewa w minionym sezonie, Patryk Strus. Pomocnik zdobył w tym spotkaniu dwa gole.

Do środkowej potyczki z drużyną LKS Gałkówek trener Marcin Płuska oddelegował zawodników, którzy nie otrzymywali dotychczas w lidze szans na grę, bądź zaliczyli jedynie kilkanaście minut. Widzewiacy zagrali zgodnie z planem i pewnie pokonali rywali 10:0. - Możemy ten mecz zaliczyć do przyzwoitych. Graliśmy konsekwentnie, mieliśmy nie dopuszczać  przeciwników do oddania strzałów. Zrealizowaliśmy te założenia, rywale prawdopodobnie oddali jeden czy też dwa niecelne uderzenia. Mimo to oczekiwałem więcej po swoim występie. Mam nadzieję, że w końcu wskoczę na pełne obroty, jak to miało miejsce w zeszłym sezonie. Stawialiśmy, że może być wynik dwucyfrowy i tak też się stało - skomentował po meczu Patryk Strus.

Łódzki pomocnik dwukrotnie pokonał w tym spotkaniu Piotra Forteckiego. Miał również parę okazji, aby podwyższyć swój dorobek strzelecki, zabrakło mu jednak dokładności. - W dwóch sytuacjach faktycznie może zabrakło zimnej krwi. Uważam jednak, że nie jest ważne kto strzela, chciałem też dogrywać, być koleżeński w stosunku do zespołu. Można to uznać jako niewykorzystane sytuację i brak koncentracji - odniósł się nasz rozmówca.

Drużyna z Gałkówka nie może zaliczyć minionego sezonu do najlepszych. Gracze LKS-u zanotowali spadek do B-Klasy, a środowe spotkanie z Widzewem mogli potraktować jako mecz przygotowujący zespół do zbliżających się rozgrywek. W ekipie gospodarzy było widać jednak braki kondycyjne, podkreśla to również młody zawodnik Widzewa. - Już w końcówce pierwszej połowy było widać, że brakuje rywalom sił. My dobrze przepracowaliśmy okres przygotowawczy przed trzecią ligą i sądzę, że mogliśmy jeszcze bardziej zabiegać w tym meczu przeciwników i zakończyć mecz w pierwszej połowie, gdybyśmy tylko wykorzystali te okazje, które mieliśmy - ocenił pomocnik łódzkiego zespołu.

Przed Widzewem bardzo krótka przerwa przed kolejnym meczem. Już w sobotę w Łowiczu RTS zmierzy się z miejscowym Pelikanem i będzie walczyć o kolejne trzy punkty i powrót na fotel lidera trzeciej ligi. We wtorek, za sprawą walkowera dla Łódzkiego Klubu Sportowego, podopieczni trenera  Płuski spadli bowiem na drugą pozycję w tabeli. - Nie spodziewaliśmy się takiej decyzji ze strony Związku oraz, że dojdzie do tego, że ŁKS wskoczy na fotel lidera. My zasłużenie wygraliśmy oba mecze i powinniśmy być tam, gdzie jest nasze miejsce. Nie ma jednak co rozpamiętywać, przygotowujemy się teraz do meczu z Pelikanem, mamy zamiar wygrać i pokazać, że należy nam się pierwsze miejsce w tabeli. Od czwartku będziemy pracować z trenerami nad formacjami oraz aspektami, które będą kluczowe w starciu z zespołem z Łowicza. Znam też kilku graczy z Pelikana, których poznałem za czasów gry w Bzurze Chodaków. Dużo jednak w klubie się zmieniło i nie możemy zapatrywać się tylko na grę przeciwników. Musimy grać swoje i wygrać kolejny mecz - zakończył.