Ostatni taki mecz w Łodzi
Ładowanie...

Global categories

21 October 2020 22:10

Ostatni taki mecz w Łodzi

- Zależało mi, żeby zostać jeszcze na rewanż. Wtedy nie zdawałem sobie sprawy z tego, że mogłem jako młody piłkarz powiedzieć nie. Ostatecznie nawet nie pożegnałem się z kolegami - tak po latach na antenie radia Widzew.FM Artur Wichniarek wspominał okoliczności wydarzeń z października 1999 roku.

Właśnie wtedy, dokładnie 21 lat temu, 21 października 1999 roku Wichniarek wraz z kolegami z drużyny Widzewa wybiegł na boisko stadionu przy alei Piłsudskiego, żeby rozegrać mecz II rundy Pucharu UEFA z AS Monaco. Nie tylko dla tego napastnika okazało się to być ostatnie spotkanie rozegrane w barwach RTS-u.

Również drużyna Widzewa, czego wtedy nikt nie dopuszczał do myśli, po raz ostatni jak do tej pory wystąpiła przed własnymi kibicami w meczu europejskich pucharów. Łodzianie do tej fazy Pucharu UEFA dotarli drogą krętą i trudną, bo najpierw grając w eliminacjach Ligi Mistrzów zaliczyli "bułgarski cud" w dwumeczu z Liteksem Łowecz (1:4 na wyjeździe, 4:1 u siebie i wygrana w rzutach karnych), a następnie "lekcję włoskiego" od AC Fiorentiny (1:3 na wyjeździe i 0:2 u siebie).

Z ekipą z Florencji widzewiacy odpadli w ostatniej fazie eliminacji do LM, więc mimo przegranej zostali przeniesieni do I rundy Pucharu UEFA. W międzyczasie doszło do zmiany trenera drużyny Widzewa, bo Grzegorza Lato zastąpił Orest Lenczyk. I już pod wodzą tego drugiego szkoleniowca łodzianie zaliczyli dwumecz z łotewskim Skonto Ryga (0:1 wyjazd, 2:0 dom).

W tym drugim spotkaniu straty z Rygi błyskawicznie odrobił Artur Wichniarek, strzelając gola już w 1. minucie. To była jego czwarta bramka zdobyta dla Widzewa w pucharach. Piątą i zarazem ostatnią strzelił właśnie 21 lat temu w Łodzi w meczu z AS Monaco. Też w pierwszych minutach spotkania, gdy został w polu karnym rywali sfaulowany przez Philippe'a Christanvala, przyszłego reprezentanta Francji.

Sędzia wskazał na 11. metr i sam Wichniarek podszedł do wykonania rzutu karnego, który zakończył celnym strzałem do bramki Tony'ego Sylvy. Bo właśnie golkiper reprezentacji Senegalu, a nie słynny Fabien Barthez stał wtedy w bramce Monaco. Zresztą w zespole z Francji wystąpiło wtedy w Łodzi wielu znanych piłkarzy. Wspomnijmy chociaż Meksykanina Rafaela Marqueza, Norwega Johna Arne Riise, Szweda Pontusa Farneruda, Senegalczyka Moussę N'Diaye czy Francuzów Sabriego Lamouchiego, Davida Trezeguet i Ludovica Giuly.

Ostatni z nich jeszcze w pierwszej połowie doprowadził do wyrównania, pokonując Marka Matuszka pięknym uderzeniem w okienko bramki Widzewa. Po przerwie w protokole sędziowskim mógł się zapisać też Trezeguet, ale po jego strzale piłka wylądowała na poprzeczce. Łodzianie też nie zdołali już strzelić gola i mecz zakończył się remisem 1:1.

Na rewanż do Monaco piłkarze jechali z nadziejami, ale jeszcze przed wyjazdem do Francji doszło do sytuacji, którą na wstępie opisał Artur Wichniarek. - Prezesi Widzewa nam wtedy nie pomogli, bo szybko dokonali transferu. Z Arturem w składzie byłyby większe szanse w rewanżu. Pewnie klub się bał, żeby jakiejś kontuzji nie złapał - wspominał Sławomir Gula na antenie radia Widzew.FM.

- W trakcie rozmów w Bielefeld, gdzie pojechałem z prezesem Andrzejem Pawelcem i Andrzejem Grajewskim, czułem, że jestem wypychany z klubu. Pieniądze z mojego transferu miały być solidnym zastrzykiem finansowym dla Widzewa - tak sam Artur Wichniarek opowiadał o tym, co się wtedy zdarzyło po meczu z AS Monaco. Widzewiacy pojechali na rewanż już bez niego i przegrali 0:2, ale to już temat na oddzielną opowieść.

Jak się później okazało, pieniądze z transferu Wichniarka do Arminii Bielefeld nie okazały się dla Widzewa żadnym zastrzykiem finansowym. Co najwyżej kroplówką, która pozwoliła przetrwać drużynie, ale nie pomogła w udanym finiszu sezonu 1999-2000, bo łodzianie nie zakwalifikowali się do europejskich pucharów. I tak pozostało do dzisiaj.

Już 21 lat minęło od ostatniego meczu europejskich pucharów z udziałem Widzewa, który rozegrano na stadionie przy alei Piłsudskiego. Gdy się spojrzy na historię startów polskich klubów w europejskich rozgrywkach oraz tabelę wszech czasów ich dokonań, to żaden zespół z czołówki tego zestawienia nie czeka tak długo na kolejny start w pucharach jak właśnie Widzew.

Co ciekawe, mimo że łodzianie przez ponad 20 lat nie zaliczyli żadnego pucharowego startu, to w tej europejskiej tabeli wszech czasów polskich klubów są obecnie na wysokim 5. miejscu w stawce 34 sklasyfikowanych drużyn...

II runda Pucharu UEFA 1999-2000

Łódź, 21 października 1999 roku

Widzew - AS Monaco 1:1 (1:1)

Gole:
1:0 Wichniarek (5) - rzut karny
1:1 Giuly (38)

Widzew: Matuszek - Stolarczyk, Terlecki, Bogusz, Pawlak (71' Kiełbowicz), Gęsior, Michalski, Szymkowiak, Gula, Citko (78' Stasiak), Wichniarek.
Monaco: Silva - Contreras, Marquez, Christanval, Lamouchi, Giuly, Leonard, Farnerud (56' Prso), N'Diaye, Trezeguet (78' Djetou), Riise.

Sędziował: Treossi (Włochy)
Widzów: 5000.