Odpowiednia dieta to podstawa - rozmowa z Kamilem Tlagą
Ładowanie...

Global categories

13 September 2016 11:09

Odpowiednia dieta to podstawa - rozmowa z Kamilem Tlagą

Kto inny, jak nie właśnie sportowiec, będzie wiedział jak prowadzić zdrowy tryb życia? O tym co oprócz treningów jest niezbędne, by utrzymać odpowiednią formę, zapytaliśmy obrońcę Widzewa, Kamila Tlagę.

Kamila Matusiak: Jak bardzo dieta i zdrowy tryb życia wpływają na wyniki sportowe?

Kamil Tlaga: Myślę, że mają bardzo duży wpływ na wyniki sportowe, ale wszystko zależy od organizmu zawodnika. Jednemu nie zaszkodzi pizza na dzień przed meczem, drugi ciężko to odchoruje. Dlatego ważne są odpowiednie badania medyczne i zainteresowanie się tym od samego początku przygody ze sportem. Uważam, że ważne jest, by przekazywać wiedzę o zdrowym trybie życia już najmłodszym dzieciom i to nie tylko tym początkującym sportowcom. Także edukacja rodziców w tym zakresie jest istotna, bo to oni w głównej mierze mają wpływ na to co jedzą ich pociechy. Dietą można poprawić swoje wyniki sportowe. W skrócie wygląda to tak, że im lepsza dieta tym lepiej rozegrany mecz.

Korzystałeś kiedyś z porad dietetyków?

- Zacznijmy od tego, że moja przygoda z dietetyką zaczęła się 4 lata temu, kiedy przyszedłem do Legionowa i zacząłem podpatrywać tamtejszych zawodników w zakresie ich diety. Obserwowałem, co jedzą po treningach. Mimo iż nie było to w pełni profesjonalne to jednak ich podejście do tematu odżywiania było dla mnie nowością. W ramach pogłębiania tej wiedzy zrzuciliśmy się wspólnie na wynajęcie pani dietetyk, która miała uporządkować naszą wiedzę. Sam z siebie zgłosiłem się do niej po poradę jak zrzucić tkankę tłuszczową. Dostałem zalecenie, by stosować dietę białkową. Mimo iż udało mi się zrzucić zbędne kilogramy, nie byłem zadowolony z tego sposobu odżywiania. Dieta ta charakteryzuje się tym, że zbyt duża ilość białka w organizmie powoduje osłabienie i odbiera chęci do aktywności fizycznej. Brakowało mi sił do gry, mecz dla mnie mógł kończyć się po 45 minutach. Obecnie współpracuję ze znanym dietetykiem Wojciechem Zepem. Jest to jeden z najlepszych specjalistów w tym zakresie. Jego porady dają mi zauważalne efekty i dlatego też polecam korzystać z usług specjalistów.

Czy teraz dbasz o siebie bardziej niż na początku kariery?

- Tak, zdecydowanie. Teraz jestem bardziej świadomym zawodnikiem niż na początku mojej przygody z piłką. Do 25. roku życia nie bardzo zwracałem uwagę na to, co jem i jaki wpływ ma to na mój organizm. Tak samo inaczej traktowałem siłownię, z której korzystałem jedynie podczas treningów czy w okresie przygotowawczym. Dziś chętniej korzystam z dobrodziejstw tego miejsca, bo wiem jak ważna jest siła na boisku. Jeśli nie idę na siłownię to robię trening w domu.

Siłownia, a oprócz niej?

- Poza siłownią z aktywności fizycznych preferuję np. basen, saunę, krioterapię. Bardzo żałuję, że nie mamy teraz możliwości zorganizowania sobie nawet beczki z lodem, korzystnie wpływa to na regenerację po treningu. Substytutem tego zabiegu mogą być naprzemienne prysznice zimna-ciepła woda. Wszelakie masaże, fizjoterapia - wszystko to odpręża i daje wytchnienie dla organizmu.

Na co zwracasz uwagę w diecie?

- W pierwszej kolejności zwracam uwagę na to, by to, co kupuję, było ekologiczne i bio. Uważam że warto wydać kilka złotych więcej, by mieć pewność że żywność, którą kupujemy, jest pełnowartościowa i świeża. Mam to szczęście, że osiedle, na którym mieszkam, jest dobrze zaopatrzone w sklepy ze zdrową żywnością i świeżymi warzywami, które dla mnie są również bardzo ważne. Zimą oczywiście można jeść mrożonki, ale kiedy mamy dostęp do świeżych produktów to jak najbardziej trzeba z nich korzystać. W diecie ważne są też tłuszcze. Ja preferuję olej rzepakowy i kokosowy. Są to oleje, które na pewno nam nie zaszkodzą.

Jak wygląda twoja dieta bezpośrednio przed i po meczu?

- Moim rytuałem w dniu meczowym jest wypicie przed śniadaniem żelaza. Nie zmieniam specjalnie na ten dzień upodobań kulinarnych i  - jak zawsze - zaczynam dzień od naleśników z masłem orzechowym i miodem. Później ewentualnie shake i obiad, oczywiście robiony na parze 3-4 godziny przed meczem. Ważne, żeby przyswoić jak najwięcej węglowodanów, żeby mieć dużo energii. Po meczu do pół godziny można zjeść coś niezdrowego np. pizzę czy wypić colę, ale później obowiązkowo trzeba pamiętać o zdrowym, węglowodanowym posiłku.

Jakie jest popisowe danie Kamila Tlagi?

- Lubię eksperymentować, ale przeważnie trzymam się tego, co mam w diecie. Bardzo lubię naleśniki, a także wszelakie placki na słodko.

Używki: jesteś za czy przeciw?

- Jeśli mamy na myśli alkohol to są różne teorie na ten temat. Uważam, że jedno piwo po meczu jest jak najbardziej dopuszczalne.

A odżywki dla sportowców? Co sądzisz na ich temat?

- Po to jest to produkowane, żeby używać. Na Zachodzie jest to bardziej popularne. Białko, bcaa, glutamina, arginina - to wszystko jest jak najbardziej pomocne w diecie piłkarskiej. U nas w drużynie tym tematem bardzo interesuje się Marcin Kozłowski i myślę, że mógłby co nieco o tym opowiedzieć. Odżywki pomagają zastąpić pokarm i przyspieszają regenerację po wysiłku.

Co twoim zdaniem jest najważniejsze w odpowiednim przygotowaniu fizycznym piłkarza?

- Odpoczynek, jedzenie, regeneracja. Ważne jest, żeby zrównoważyć treningi z relaksem czy życiem towarzyskim. Nie można się ograniczać do samych treningów.

Co cię motywuje do pracy?

- Główną motywacją dla mnie są rodzice, którzy bardzo mnie wspierają, dzwonią po każdym meczu, interesują się moją karierą. Motywuje mnie też to, że piłka od zawsze była dla mnie największą pasją i chciałbym w tym osiągnąć jak najwyższe cele.

Czy uważasz że w dzisiejszych czasach bycie fit to tylko moda czy jednak styl życia, który przyjął się na stałe?

- Cztery lata temu, kiedy zaczynałem swoja przygodę z fit stylem, nie było to tak popularne. Teraz w dobie Facebooka, Instagrama czy innych portali społecznościowych można zauważyć, że niektórzy robią to jakby na pokaz. Nie bardzo wiem jak to oceniać, bo jednak fajnie, że jest coraz większą świadomość społeczeństwa na temat żywienia, diet. Sam próbuję w domu namawiać mamę do zmiany sposobu żywienia, nie jest to jednak łatwe, bo trudno zmienić wieloletnie przyzwyczajenia.

Jak współpracuje ci się z Asią Tułacz, fizjoterapeutką Widzewa?

- Współpraca układa się nam bardzo dobrze. Pozytywne jest to, że Asia chce się rozwijać, jeździ na kursy. Ma też posłuch w drużynie, co świadczy o tym, że zna się na rzeczy.