Nigdy nie przypuszczałem że mogę grać dla Widzewa - rozmowa z Igorem Świątkiewiczem
Ładowanie...

Global categories

26 August 2015 09:08

Nigdy nie przypuszczałem że mogę grać dla Widzewa - rozmowa z Igorem Świątkiewiczem

Kilka zdań w swoje urodziny zamienił z nami pomocnik naszej drużyny, Igor Świątkiewicz.

Adrian Somorowski: Na wstępie Igor, wszystkiego najlepszego z okazji twoich 22. urodzin. Zapewne chciałeś w meczu z Zawiszą sprawić sobie prezent w postaci gola. Niestety nie wyszło, chociaż zabrakło niewiele. Jak ocenisz już na chłodno niedzielne spotkanie?

Igor Świątkiewicz: Dzięki za życzenia. Myślę że zagraliśmy, jak dotąd, najlepszy mecz. Już w pierwszej połowie oddaliśmy około 10 strzałów na bramkę, ale zabrakło niestety skuteczności i zimnej krwi w szesnastce Zawiszy.

Debiut w barwach Widzewa niczym marzenie. Historyczna bramka i zwycięstwo. W Zelowie już nie było tak dobrze, tymczasem z Zawiszą ponownie nie raz zagrażałeś bramce rywali. Od czego to zależy? Jako młody gracz posiadasz jeszcze wahania formy, czy po prostu to poszczególni rywale na więcej bądź mniej dali rozkręcić się drużynie?

- Nie zawsze uda mi się zagrać mecz tak, jakbym chciał, jednak w każdym spotkaniu staram się dawać z siebie 100%.

Tak właściwie, jak to się stało, że wylądowałeś w Widzewie? Miałeś w swojej karierze epizody m.in w trzeciej lidze. Nie pojawiały się inne oferty? Co było kluczowe w wyborze drużyny czerwono-biało-czerwonych?

- Treningi w Łodzi i mecze na SMS, gdzie wychowałem się od małego i gdzie nadal chodzę do szkoły były dla mnie bardzo istotnym argumentem. Grając w Poddębicach ciężko było zaliczyć studia dzienne. Teraz jestem na miejscu i będzie mi zdecydowanie łatwiej.

Drużyna cały czas się zgrywa. Uważasz że potrzebujecie jeszcze wzmocnień? Jeśli tak, to na jakich pozycjach?

- Mamy bardzo silny zespół, ale dodatkowi zawodnicy zawsze się przydadzą. Zdrowa rywalizacja jest kluczem do polepszania swoich umiejętności.

Trzy spotkania już za wami. Jak do tej pory możesz ocenić poziom IV ligi i szanse zespołu na awans do wyższej klasy rozgrywkowej?

- Na razie graliśmy z drużynami środka tabeli. Prawdziwy sprawdzian będzie w sobotę, kiedy zmierzymy się ze spadkowiczem z trzeciej ligi, Omegą Kleszczów. Awans jest jak najbardziej w naszym zasięgu!

Niewiele osób wie, że występowałeś m.in w reprezentacji Polski "szóstek". Udało wam się nawet w 2013 dojść do ćwierćfinału mini Euro. Jak wspominasz tamte występy? Zamierzasz jeszcze powrócić do grania na mniejszym boisku?

- Dwa lata grałem w kadrze i muszę przyznać, że reprezentowanie kraju na arenie międzynarodowej to fantastyczne uczucie. Póki co jednak mój czas piłki sześcioosobowej dobiegł końca i teraz chcę skupić się w 100% na grze w Widzewie.

Czym obecnie jest dla Ciebie Widzew? Przystankiem w dotychczasowej karierze czy może chciałbyś związać swoją przyszłość z tym klubem?

- Nigdy nie przypuszczałem że mogę grać dla Widzewa. Życie jest tak nieprzewidywalne, że nie będę się wypowiadał na temat przyszłości. Na razie moim celem jest awans do trzeciej ligi, a co będzie za rok... tego nikt jeszcze nie wie.

Jeżeli chodzi o sam zespół, to kto Was najbardziej motywuje? Jak ogólnie wygląda atmosfera w drużynie i szatni?

- Oczywiście największym motywatorem jest nasz trener. Przed każdym treningiem dostajemy od niego kilkuminutową lekcje piłkarską i życiową. W szatni jest bardzo wesoło, nie ma podziału na młodszych i starszych. Na każdy trening jadę z uśmiechem na ustach bo wiem, że coś zabawnego się wydarzy. Jeśli jednak chodzi o mecz to potrafimy się skupić i odpuścić żarty na 90 minut.

W środę gracie mecz z KKS-em Koluszki. Jak czujecie się pod względem fizycznym? Gracie teraz praktycznie co 2-3 dni. W wyższych klasach rozgrywkowych zawodnicy rzadko występują z taką częstotliwością. Czujecie w nogach rozegrane spotkania?

- Ciężko grać mecze co 3 dni, ale mamy tak szeroką kadrę że trener na pewno da odpocząć wielu zawodnikom pierwszej jedenastki i w Koluszkach zobaczymy całkiem inny skład niż w meczu z Zawiszą Rzgów.