Global categories
Michał Przybylski: Ciężko pracowałem, żeby dotrzeć do tego miejsca
Po wygranej 3:2 z Legią II Warszawa łodzianie pojechali do Zambrowa, gdzie mierzyli się z tamtejszą Olimpią, przed 24. kolejką zajmującą w tabeli 10. miejsce. W porównaniu do spotkania z poprzedniej soboty, w wyjściowym składzie Widzewa doszło do jednej zmiany: Karola Stanka zastąpił Michał Przybylski.
- Ten tydzień był dla mnie bardzo udany. Już na zajęciach w tygodniu trener dał mi nominację do gry w pierwszym zespole. Grając z przodu udało mi się strzelić na treningach kilka bramek. Szkoda, że w sobotę nie udało się tego powtórzyć. Nie jestem zadowolony ze swojej postawy. Cała pierwsza połowa w naszym wykonaniu to nie było to, co chcemy w rzeczywistości grać. Powinno to wyglądać zdecydowanie lepiej - powiedział po meczu zawodnik, który do Łodzi trafił z Wysp Owczych w przerwie zimowej. - Na pewno cieszy mnie wyjście w pierwszym składzie. Ciężko pracowałem przez ostatnie trzy miesiące, żeby dotrzeć do tego miejsca. Mam nadzieję, że w następnych spotkaniach również będę dostawał szansę - przyznał.
Przybylski stwierdził, że pierwsze czterdzieści pięć minut odbiegało przebiegiem od tego, co zaplanowali sobie piłkarze Franciszka Smudy. - Nie chciałbym szukać wymówek, mówić na przykład o długiej podróży, bo to nie o to chodzi. Widocznie wyszliśmy na ten mecz lekko zaspani, bo już na początku mogliśmy przegrywać jeden lub dwa do zera. Na szczęście udało nam się przetrwać te trudne momenty - powiedział.
Widzewiacy nie ukrywają, że mecze domowe, a mecze rozgrywane na wyjazdach to dwa zupełnie różne doświadczenia. Niezmiennie jednak, również na terenach rywali, mogą liczyć na nieocenione wsparcie swoich kibiców. - Ciężko jest balansować między grą na naszym stadionie, a na wyjazdach. To są jednak zupełnie inne światy. Na wyjazdach na pewno pomaga nam wsparcie naszych kibiców, którzy mimo kilometrów jeżdżą za nami i wspierają przez pełne dziewięćdziesiąt minut. Nie da się tego nie czuć na boisku - podsumował.