Michał Miller: Musimy wreszcie zejść na ziemię
Ładowanie...

Global categories

02 May 2018 08:05

Michał Miller: Musimy wreszcie zejść na ziemię

Po wtorkowej porażce z Ursusem Warszawa piłkarze Widzewa nie kryli rozgoryczenia. Zdaniem strzelca honorowej bramki dla łodzian najbliższe spotkanie ligowe będzie bardzo istotne z punktu widzenia walki o awans.

W meczu 26. kolejki I grupy III ligi Widzew Łódź przegrał z Ursusem Warszawa 1:2. Bramkę dla łodzian zdobył Michał Miller, który na boisku pojawił się w 76. minucie przy jednobramkowym prowadzeniu gospodarzy. Chwilę później wyrównał wynik meczu. Po podaniu od jednego z kolegów Miller dobrze przyjął piłkę, przepchnął się w polu karnym i uderzeniem tuż przy słupku pokonał bramkarza rywali.

- Gdy zdobyliśmy bramkę wydawało się, że teraz dociśniemy rywala i uda się ten mecz wygrać. Mieliśmy dwie świetne sytuacje. Gdybyśmy zamienili je na bramkę, to teraz nasze humory byłyby zupełnie inne. Cieszylibyśmy się, tak jak cieszył się Ursus. Nastroje w szatni są tragiczne, ale nie ma co się dziwić. Teraz musimy się pozbierać, bo już w sobotę będzie niestety nasz mecz o życie. Teraz nie ma już miejsca na potknięcia - powiedział tuż po końcowym gwizdku napastnik.

Porażka z Ursusem jest nie tylko niespodzianką, ale i poważną komplikacją w walce o zwycięstwo rozgrywkach i awans do II ligi. - Musimy wreszcie zejść na ziemię i przyjąć tę porażkę godnie. Nie możemy ciągle się tłumaczyć i uważać, że nic się nie stało, bo powoli ucieka nam duża szansa na awans. Teraz nie pozostaje nam nic innego, jak spiąć pośladki i zrobić wszystko, żeby tej szansy nie wypuścić z rąk - przyznaje Michał Miller.

Napastnik przyznaje, że, mimo iż w tej rundzie nie dostaje szans gry od pierwszych minut, cierpliwie czeka na swoją kolej i stara się wykorzystać na boisku każdą minutę. - Żaden zawodnik nie lubi siedzieć na ławce. To nie jest przyjemna rzecz, ale to jest decyzja trenera. Ja się muszę z nią godzić. Trener póki co nie widzi mnie w wyjściowej jedenastce, więc ja to przyjmuję z pokorą i czekam na swoją szansę - podsumował.