Global categories
Michael Ameyaw: Nie mogę patrzeć na ten mecz inaczej niż przez pryzmat karnego
Łodzianie w samej końcówce meczu, w doliczonym czasie gry, przy wyniku 1:1, wywalczyli rzut karny po zagraniu ręką przez jednego z rywali w polu karnym Skry. Jedenastkę zdecydował się wykonać Michael Ameyaw, ale po jego mocnym strzale po ziemi strzale piłka trafiła w słupek. Do zdobycia bramki i kompletu punktów zabrakło centymetrów, bo wynik do końca meczu nie uległ już zmianie.
- Trudno mi powiedzieć coś więcej po takim meczu. Mamy karnego w ostatniej minucie, podchodzę do niego i nie trafiam. Wziąłem odpowiedzialność na siebie, nie zdobyłem gola i w konsekwencji straciliśmy dwa punkty. To w pełni moja wina. Nie mogę patrzeć na sobotnie spotkanie inaczej, niż przez pryzmat niewykorzystanego przeze mnie rzutu karnego - przyznał po spotkaniu utalentowany 18-latek.
Młody widzewiak wziął na siebie całą odpowiedzialność za niekorzystny rezultat. Choć nikt go nie obwinia, Ameyaw podkreślał po meczu, że to przez niego drużyna nie zainkasowała kompletu punktów. - W takiej sytuacji musi paść bramka. Nie ma innej opcji. Nie może być mowy o jakichkolwiek wymówkach - stwierdził. - Nie byłem wyznaczony do karnego. Sam wziąłem piłkę. Czułem się dobrze, ale nie trafiłem. To w pełni moja odpowiedzialność - dodał.