Global categories
Mateusz Ostaszewski: Szkoda, że pierwszy mecz nie odbył się w Zambrowie
Mateusz Ostaszewski został piłkarzem klubu z al. Piłsudskiego w lipcu minionego roku. Nie był to jednak transfer definitywny, ale roczne wypożyczenie z Jagiellonii Białystok. W przerwie zimowej pomocnik rozwiązał umowę z Widzewem Łódź i przeniósł się do innego trzecioligowca - Olimpii Zambrów. - Cieszę się bardzo, że będę mógł zagrać przeciwko Widzewowi. Szkoda, że pierwszy mecz nie odbył się w Zambrowie, bo rozgrywać mecze przy takiej publiczności i przy takim dopingu jak przy al. Piłsudskiego to piękno tego sportu i zwieńczenie ciężkiej pracy na treningach. Myślę, że zawsze to jakaś dodatkowa motywacja, kiedy grasz przeciwko byłemu klubowi. Stresować się raczej nie mam czym - powiedział nam Mateusz Ostaszewski.
Młody pomocnik, który w przeszłości trenował m.in. w akademii Borussii Dortmund zapewnia, że on i jego koledzy będą dodatkowo zmobilizowani na konfrontację z łodzianami. - Chyba każdy zespół w tej lidze grający przeciwko Widzewowi bardziej mobilizuje się na to spotkanie i wspina na swoje wyżyny. To ogromna szansa do pokazania się w trzeciej lidze i porównania swoich umiejętności na tle naprawdę dobrych piłkarzy. Każdy mecz zaczyna się od wyniku 0:0, gramy u siebie, więc na pewno nie odpuścimy i będziemy walczyć o komplet punktów - dodał.
Ostaszewski nie ukrywa, że barwy zmienił głównie przez chęć regularnej gry. - Zdecydowanie więcej minut otrzymuję w Zambrowie. W Widzewie nie dostawałem wielu szans, do tego doszła pechowa kontuzja kostki, która wykluczyła mnie na parę tygodni z gry. Czuję pewien niedosyt związany z pobytem w Łodzi, ale z szans, które dostawałem starałem się wycisnąć jak najwięcej i osobiście jestem z siebie zadowolony - podsumował.
W barwach Olimpii Zambrów pomocnik wystąpił w rundzie wiosennej w pięciu spotkaniach i dwukrotnie wpisał się na listę strzelców. Wszystkie mecze rozpoczął w pierwszej jedenastce i tylko raz nie znalazł się w kadrze meczowej.